raz w tygodniu staram sie dokladnie posprzatac,kurze z zakatkow,ukladanie wlasnie rzeczy w szafie,wczoraj to robiac myslalam o samotnych matkach,jak im musi byc trudno przy dziecku,takim ktore placze badz ma potrzebe ciaglego noszenia tulenia itp,czasem jak mala marudno ciezko wyjsc do lazienki,zrobic obiad a co dopiero trzymac porzadek,w tygodniu odkurzam i sprzatam z grubsza,w sumie to zawsze tak robilam;)

mam garderobę, tam są nasze ubrania, moje i męża, są poukładane, czasem się zdarzy że leży mały stosik do prasowania, jak mi się nie chce od razu. A ciuszki małego mam poukładane w jednej komodzie w sypialni, też porządek, mały jeszcze nie raczkuje i nie chodzi więc bałaganu takiego nie robi, ma swój kocyk i matę tam wszystkie zabawki w salonie, których nie obkładam. Ogólnie lubię porządek, ale nie mówię że zawsze wszystko jest na lux. Jasne że się tak nie da. ale staram się sprzątać na bierząco. Zobaczymy tylko jak mały zacznie chodzić... :)

ja raczej mam porządek bo mam bzika na tym punkcie :p Nie zawsze perfekcyjny bo są dni kiedy ciężko cokolwiek zrobić. Ale na ogół mam czysto w mieszkaniu :) w szafkach też poukładane :p

Zawsze byłam bałaganiarą, ale starałam się jednak zachować względny porządek, bo lubię żyć w czystości :P. Jednak teraz momentami ciężko jest mi ogarnąć ten cały chaos, ale radzę sobie już lepiej. Chociaż nie powiem na początku jak przyszło dziecko na świat, nie radziłam sobie zupełnie.

ogólnie sodoma i gomora ;D

Teraz przy 2 to ciezko cokolwiek ogarnoc:)) ale sobota jest pawel dostaje wychodne z dzieciakami a ja heya za sprzatanie:))

zdecydowanie częściej brakuje mi czasu na dokończenie "sobotnich" porządków danego dnia :)