« Powrót Następne pytanie »

2010-12-15 11:03

|

Noworodki

Pytanie do ankiety - jak długo można pozwolić dziecku płakać.

Głównie kieruję do mam,które zaznaczyły, że nie należy w ogóle dać dziecku płakać. Tzn, że mamy dać sobie wejść na głowę? Jeśli dziecko jest przewinięte, nakarmione, noszone.. i nic nie pomaga, to może dziecko zwyczajnie ma potrzebę popłakać? Dlaczego tak unikamy i wzbraniamy się od "kontrolowanego" płaczu? Mamy dać się sterroryzować, i lecieć na każdy kwik dziecka? Kiedy to jest potrzeba, a zwykła manipulacja- jak to odróżnić?!

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
listopadowa

co prawda ja zaznaczyłam 10min.bo tak właśnie robie.

ale pamietam jak Tygrys był maleńki to moja mama powtarzała: niech popłacze,ćwiczy płucka. :D oczywiscie nie był to płacz w histerii.

Położna mi mówiła, że płacz wpisany jest w naturę dziecka. Oczywiście zdarzają się dzieci które nie płaczą... no ale tylko "zdarzają się". Oczywiście mamie żal jak dzieciątko szlocha. Ale bez przesady. Położna prosiła, żeby nie zabierać dziecka do kibelka jak robimy siku! 5 minut popłacze - nic mu się nie stanie.

Może teraz łatwo mi mówić bo nie mam jeszcze swojego bobasa "na wierzchu", a życie pokaże co innego...?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

ja te zaznaczylam te 10min, bo uwazam ze dziecko czasem tez ma potrzebe sie wyplakac; matka przeciez odroznia placz dziecka kiedy cos mu dolega a kiedy zwyczajnie sie nudzi- ja w pierwszym przypadku dziecka nigdy nie zostawiam placzacego a w drugim... roznie to jest tak ze probuje roznych zabaw, zabawek, zajec a kiedy to nie pomaga to daje mu te 5 minut na wyplakanie ale jestem caly czas przy nim; po tych pieciu minutach zazwyczaj sie uspokaja i zaczyna gaworzyc zaczepiac mnie i wiem ze jednak chce sie bawic i sie bawimy:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tanglang

Ja zaznaczyłam tą odpowiedź ale nie dlatego, że, jak napisałaś, lecę "na każdy kwik dziecka i daję sobie wejść na głowę" - tu chodziło o to, żeby być przy dziecku jak płacze, jeśli ma potrzebę to dać mu się wypłakać, przytulić. Ta odpowiedź moim zdaniem jest mało precyzyjna - wiadomo przecież, że dziecku nie da się zabronić płakać. Ja na przykład nie uznaję czegoś takiego "a niech sobie płacze w łóżeczku a jak nie przestanie za kilka minut to do niego przyjdę i zainteresuję się co się dzieję" bo tak odczytałam pozostałe odpowiedzi. Mój synek na przykład często jak odkładam go do łóżeczka zaczyna płakać... nie, nie płakać, krzyczeć w niebogłosy, i wtedy wiem, że po prostu nie podoba mu się, że już go nie noszę. Dam mu wtedy smoczka, zabawię go i już jest dobrze, nie biorę go wtedy od razu na ręcę żeby tylko przestał płakać. No, chyba, że płacze coraz bardziej i się nie uspokaja ale uważam, że wtedy po prostu potrzebuje bliskości mamy. Nie wolno dać się zwariować bo przesada i w jedną i w drugą stronę jest niedobra - a niech sobie płacze albo już lecę lecę bo pociągnął małym noskiem

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziara8115

Nie, nie o to chodzi, ze maja wejsc na glowe. Ale ogladalam kiedys program, ze jesli nie uspokoisz dziecka i dasz mu plakac, to efekt bedzie taki, ze on wpadnie w furie i bedzie Ci go ciezej uspokoic. Placz nie zniknie, a sie poglebi. Czasem przeczekiwalam kilka minut, jak moj maluch plakal i bylo dokladnie tak, jak ten psycholog mowil. No chyba, ze dziecku uda sie pasc z wycienczenia.
Z mojego doswiadczenia:
moj starszy syn mial bunty ksiazkowe, 2 latka i inne. bylo to kilka lat temu, to nie pamietam tych okresow. Jak ryczal w nieboglosy, to zostawialam go w pokoju, zamykalam drzwi i wychodzilam. Ryczaj, mi serce pekalo, darl sie jak poparzony. Placz milkl, weszlam do pokoju, spal na golej podlodze... Wiec chyba sukcesem tego nazwac nie moge, ze przeczekalam placz dziecka i ten sie skonczyl...

Ale nie znaczy to, ze za kazdym razem placzace malenkie dziecko musisz brac na rece. Jesli jest tak jak piszesz, wiesz, ze dziecku nic nie jest, nic go nie boli, nakarmiony, przewiniety, to moze chce tylko Twojej obecnosci. Nie bierz na rece, daj smoczka, albo piciu, albo poglaszcz zwyczajnie po glowce. Nawet jesli nadal placze, bo mu sie chce poplakac, to bedzie wiedzial, ze nie jest odtracony. Nie bedzie to w nim budzilo uczuc odrzucenia, jakiejs kary. Albo potrzymaj jego raczke w swojej. Po prostu badz, a nie nos na rekach.
Dziecko nie umie inaczej przekazywac co czuje, jak placzac. Wiec placze, bo jednak cos go gnebi, niekoniecznie bol czy glod. Moze jest mocno zagubione.
A poza tym, dzieci tak szybko rosna, ze ja nie mam sumienia tego okresu wspominac, jako przeplakanego. Chocby to mialo byc zaniedbanie obowiazkow innych, jak jestem potrzebna dziecku, to jestem. Poplakac moze najwyzej chwile, jak jestem w lazience, albo zwyczajnie przez chwile nie moge podejsc. Ale wiem, ze nie uspokoje go swoja obojetnoscia...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

A ja myślę, że na każdą potrzebę małego dziecka trzeba reagować. Przecież jeśli płacze to znaczy że coś mu nie pasuje? Jeśli płacze z nudów to też jest przykre dla niego prawda? Bo kto z nas chciałby leżeć w łóżeczku za kratami i patrzeć w nieskończoność na tą samą karuzelę? Dlatego ja biorę małego od razu jak płacze ale nie noszę go na rękach bo mam przygotowane dla niego różne atrakcje typu leżaczek z ozdobami, mata edukacyjna, kocyk na podłodze z różnymi zabawkami gdzie może sobie poleżeć na brzuszku... i masę innych atrakcji takich jak filmy dla niemowląt, muzyka itp. Nawet jak po prostu obserwuje mnie kiedy ja jem albo rozwieszam pranie to już mu się nie nudzi. I mój syn nigdy praktycznie nie płacze, jak zaczyna stękać to zmieniam mu po prostu miejsce albo rozmawiam z nim. Przecież on jest też człowiekiem,który jeszcze nie potrafi chodzić, mówić a ma swoje potrzeby. Teraz to są przede wszystkim intelektualne potrzeby i staram się je spełnić.
Jeśli chodzi o rodzaje płaczu to faktycznie dziecko płacze zupełnie inaczej jak jest głodne, chore albo znudzone czy samotne. Ale dla mnie to równorzędne powody aby żadnego płaczu nie bagatelizować. Noszenie na rękach i kołysanie w nieskończoność jest bez sensu moim zdaniem.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mola

Hmm.. Moim zdaniem to takiemu malutkiemu dziecku raczej nie chodzi o to żeby wejść na głowę, tylko raczej potrzebuje bliskości.. Nie rozumiem czegoś takiego że 2 miesięcznemu dziecku staramy się pokazać kto tu rządzi.. On przecież tego kompletnie nie rozumie. On ma potrzeby i je sygnalizuje.
Przecież takie malutkie dziecko też ma swoje uczucia i nie jest mu raczej do śmiechu kiedy zostawiamy je płaczące bez żadnej reakcji.

Ja ogólnie nie byłam w stanie wytrzymać kiedy moja mała płakała, starałam się robić wszystko żeby nie musiała. A jeśli już chciała sobie popłakać to najczęściej w ramionach moich albo taty.

Odkąd zaczęła turlać się po podłodze i bawić zabawkami, przestała chcieć być często noszona, miała swoje zajęcia, odkrywanie świata itd, i jakoś nie wchodzi mi na głowę. Owszem czasem noszę ją na rękach, pokazuje coś, tańczymy sobie itd. Ale nie ma żadnego wymuszania, zresztą na rękach jej się nudzi więc szybko chce zejść.

Także taka teoria, że poprzez noszenie dziecka na rękach(tym bardziej takiego malutkiego) rozpieścimy je i damy sobie wejść na głowę to jakaś totalna bzdura.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Moja mała rzadko płacze, właściwie to nie pamiętam kiedy płakała, jak chce na ręce to wyciąga rączki i zaczyna gadać tak jakby z żalem :) i wtedy daje mi znak że czas na noszenie. Jak była mniejsza to płakała jak odkładałam ją do łóżeczka ale już jej przeszło. Teraz jak czegoś nie chce to piszczy albo się kłóci.
Jak była młodsza to nie dawałam jej płakać. Tzn jak zapłakała to zaraz byłam obok :) i jakoś na złe mi to nie wyszło.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anetamoc45

skoro dziecko placze to znaczy, ze czegos od nas chce tylko w ten sposob potrafi to wyrazic, a nie trzeba go zaraz nosic, mojemu wzstarczy, ze jestem obok zawsze tak bylo i nie czuje sie przez niego sterroryzowana i jak mozna zostawic dziecko by plakalo serce by mi peklo

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martusia27

MAM takie samo zdanie jak mola.więc nie będe się rozpisywać.