« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89
boszka89

2018-02-28 23:33

|

Uwagi i opinie

Pytanie o pranie

Mam taką sytuację, że przy czwórce domowników pranie mi się ostatnio piętrzy, ledwo nadążam, a chłopcy też mi nie ułatwiają. Zdarza się że zostawiają ciuchy gdzie popadnie. O ile mąż to ma "wrodzone" i ile razy by się nie rozbierał to muszę krzyknąć za nim i przypomnieć gdzie to się odkłada, to chociaż chcę syna nauczyć porządku w tej kwestii. I właśnie..jak to zrobić skoro przykład idzie z góry? Jak tata nie odkłada, to jak nauczyć dziecko? Owszem, tata upomina, ale sam nie zawsze robi tak jak trzeba. Może kupić dzieciom oddzielny kosz na pranie? Żeby starszy syn dbał o jego napełnianie i pilnowanie? Wiecie, jak teraz w ciągu dnia jest w przedszkolu to nie trenuję z nim porządków domowych tak często jak wcześniej. A nie wyobrażam sobie żeby nasze dzieci były bałaganiarzami.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katharsis85

A może jakiś system nagród by się sprawdził? Wiesz że każdą dobrą rzecz uśmiech i ileś uśmiechów to jakiś drobiazg?
Dla mnie to już przegięcie żeby nagradzać dziecko za to że odłożyło brudne rzeczy do łazienki. Dla mnie to tak jakby 10-latka nagradzać za to ze zrobił siku do kibla. Serio.
Porównujesz raczej nieporównywalne. Lepiej olać i nic nie robić czy stać i się drzeć na dziecko aby to zrobiło? Lepiej czymś zachęcić. Z czasem załapie że tak trzeba i już. Każdy ma swoje metody.
Przepraszam jeśli moja wypowiedź Cię uraziła. Nie miałam tego w zamiarze. Nie jestem zwolenniczką metody kar i nagród. Próbowałam i wg mnie ta metoda niczego nie uczy. Może tylko tego, że dzieci to niezłe spryciarze i jeśli w pewnym momencie zabraknie ci nagród/naklejek itd. to po pewnym czasie w domu nic nie bedzie zrobione, bo przecież: nie ma nagrody = nie robimy (bo się nie opłaca). po pewnym czasie dochodzi się do tego że dziecko zaczyna negocjować, typu zrobię to ale chce nie jedną a 3 naklejki i jak nie dasz to nie masz zrobione.
Krzyczenie na dziecko też raczej nie jest metodą wychowawczą. Spokojna rozmowa i tłumaczenie wystarczą. Jedna rozmowa nie pomorze. Za to codzienne przypominanie, co jak naleźy wykonać i jednoczesne robie tego, po jakimś czasie dają bardzo dobre efekty. Ale nie jest to metoda, że już teraz. Dziecko potrzebuje czasu żeby nabrać nawyku, przyzwyczaić się do niejako nowej sytuacji że od niego wymagamy.
Można postawić dodatkowy kosz na pranie dla każdego dziecka i określić że po przedszkolu to tam odkładamy rzeczy. Można podkreślić że dziecko jest już na tyle "duże/dorosłe i odpowiedzialne" że wierzymy iż jest w stanie odkładac brudne rzeczy do tego kosza samodzielnie. tym samym mozemy nauczyć dziecko ponoszenia konsekwencji i wytłumaczyć że jeśli nie będzie tam odkadać rzeczy to nie zostaną wyprane. Czyli np. dziecko będzie musiało pójść do przedszkola w bluzie której nie lubi, bo inne będą brudne.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolinainikola

A może jakiś system nagród by się sprawdził? Wiesz że każdą dobrą rzecz uśmiech i ileś uśmiechów to jakiś drobiazg?
Dla mnie to już przegięcie żeby nagradzać dziecko za to że odłożyło brudne rzeczy do łazienki. Dla mnie to tak jakby 10-latka nagradzać za to ze zrobił siku do kibla. Serio.
Porównujesz raczej nieporównywalne. Lepiej olać i nic nie robić czy stać i się drzeć na dziecko aby to zrobiło? Lepiej czymś zachęcić. Z czasem załapie że tak trzeba i już. Każdy ma swoje metody.
Przepraszam jeśli moja wypowiedź Cię uraziła. Nie miałam tego w zamiarze. Nie jestem zwolenniczką metody kar i nagród. Próbowałam i wg mnie ta metoda niczego nie uczy. Może tylko tego, że dzieci to niezłe spryciarze i jeśli w pewnym momencie zabraknie ci nagród/naklejek itd. to po pewnym czasie w domu nic nie bedzie zrobione, bo przecież: nie ma nagrody = nie robimy (bo się nie opłaca). po pewnym czasie dochodzi się do tego że dziecko zaczyna negocjować, typu zrobię to ale chce nie jedną a 3 naklejki i jak nie dasz to nie masz zrobione.
Krzyczenie na dziecko też raczej nie jest metodą wychowawczą. Spokojna rozmowa i tłumaczenie wystarczą. Jedna rozmowa nie pomorze. Za to codzienne przypominanie, co jak naleźy wykonać i jednoczesne robie tego, po jakimś czasie dają bardzo dobre efekty. Ale nie jest to metoda, że już teraz. Dziecko potrzebuje czasu żeby nabrać nawyku, przyzwyczaić się do niejako nowej sytuacji że od niego wymagamy.
Można postawić dodatkowy kosz na pranie dla każdego dziecka i określić że po przedszkolu to tam odkładamy rzeczy. Można podkreślić że dziecko jest już na tyle "duże/dorosłe i odpowiedzialne" że wierzymy iż jest w stanie odkładac brudne rzeczy do tego kosza samodzielnie. tym samym mozemy nauczyć dziecko ponoszenia konsekwencji i wytłumaczyć że jeśli nie będzie tam odkadać rzeczy to nie zostaną wyprane. Czyli np. dziecko będzie musiało pójść do przedszkola w bluzie której nie lubi, bo inne będą brudne.
Masz sporo racji w tym co napisałaś. Po prostu rzeczywiście twoja poprzednia wypowiedź trochę mnie uraziła.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
finjenta

My rozbietamy się w łazience, upominam córkę żeby wyrzuciła wszystko do kosza i tyle.. jeśli są ubrania (zabawki)w salonie czy kuchni, upominam do skutku córkę (męża to już nie wychowam raczej) , jeśli nie chce strasze że wrzucę lub oddam komuś bo widzę że Ty nie chcesz i nie dbasz o swoje rzeczy m , kolejno wyrzucam przez okno drzwi to się zadko zdarza ale .. musimy być konsekwentni a nie żyć w bałaganie i skypisku zabawek i skarpetek...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426

Pewni , że przykład idzie z góry a co z tego , że ja za nimi chodzę i pilnuje jak mąż kładzie rzeczy na klapie od kosza na pranie. Jaka filozofia podnieść i wyrzucić ???? Szlag mnie trafia . Ale wogole dla mnie pranie to never ending story.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89

A może jakiś system nagród by się sprawdził? Wiesz że każdą dobrą rzecz uśmiech i ileś uśmiechów to jakiś drobiazg?
Wiesz Karolina, nigdy nie próbowałam w ten sposób zachęcać Dorianka. Spróbuję tak przy klockach lego. Bo trudno mu wytrwać do końca sprzątania. Ciekawy sposób żeby go lekko zmotywować, a on uwielbia naklejki ;D