ja mam tak samo szalona.... staram sie malowac codziennie choc czasem mi sie nie chce to wtedy sie nie maluje o! :-D ale tak jak Ty bez pomalowanych oczu czuje sie taka niewyrazna :-D ... ogolnie nie nakladam pudru,tylko korektor pod oczy itp i tuszuje tylko oczy aaa i lekko rozowym bluszem i tyle :-) i paznokietki lubie miec pomalowane choc delikatnie ...  

w ciąży prawie w ogóle się nie maluję- z lenistwa

Maluję się jak wychodzę, czyli prawie codziennie ;P

Nie lubię jednak sie malować a jedyną czynność jaką wykonuję podczas takowego make-upowania to kreska i tusz. Czyli szał :P

Jedynie cienie do oczu i tusz. Bez tego nie wyjdę z domu. Za to nie uznaję pudrów, fluidów i szminek.

Uwielbiam się malować ;) Mogę tak siedzieć godzinami przed lustrem ;D Ale oczywiście nie przesadzam z 'tapetą ' ;)

Zdarzają się od czasu do czasu dni bez makijażu, np. jak wiem, że nie muszę nigdzie iśc, ale ogólnie stram się codziennie jakoś wyglądac. Tylko nie wiem, czy można to nazwac makijażem, bo nie używam bazy, podkładów, cieni też nie za bardzo. Raczej stawiam na delikatny róż, tusz i kredki (kolorowe)

Jedynie jak gdzieś wychodzimy albo mam luźniejszy dzień i ochotę na makijaż. Na co dzień się nie maluję. Teraz, bo mi się nie chce i przy małym nie wiem czy zdążę pomalować jedno oko czy może jednak dwa. A jak chodziłam do pracy to już kompletnie się nie opłacało, bo zwykle były wypady w teren i różnie to bywało z pogodą. Zresztą - na budowie i tak nie miałam konkurencji;)  więc mogłam wyglądać tragicznie a i tak wzbudzałam zainteresowanie ;D

zależy - jak mi sie chce to sie maluje, jak nie to nie