« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sysia20
sysia20

2009-10-13 23:39

|

Poród i Połóg

Rola partnera podczas porodu.

Która z Was miała poród rodzinny?
Chciałabym się dowiedzieć co "robi" partner podczas porodu....?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monia1502

to ja wam powiem że po moim porodzie pierwszym stwierdziłam że ja bym chyba nie chciała męża przy porodzie.Wydaje mi sie że w tych największych bólach to by mnie troszke denerwowało jakby siedział i mówił oddychaj hehehe jakoś sobie nie wyobrażam tam mojego męża hehe no chyba że przyjdzie na same bóle partei później odetnie pępowine:P

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasiabala78

Dostalam to od poloznej na maila wiec milego czytania,ja tez bede miala porod rodzinny wiec sie juz przygotowujemy:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasiabala78

- Wspieranie Ciebie jest to bardzo istotne, żeby osoba będąca z Tobą motywowała Cię i dodawała otuchy. - Może zostać poproszona, żeby przy zapisach KTG patrzeć na mały wyświetlacz. Na, którym są wyświetlone wartości bicia serca Twojego dziecka. Liczby zmieniają się w granicach 120-160. To pokazuje, z jaką częstotliwością bije serce waszego dzidziusia. Gdy będzie prowadzony zapis KTG, to będzie słyszeć przyspieszone stukanie to jest bicie serca Twojego dziecka. Istotne jest jak usłyszycie bardzo wolne "puk, puk" a na wyświetlaczu pokażą się niskie wartości poniżej 100. Od razu osoba towarzysząca powinna zawołać położną. Położna przyjdzie i oceni czy należy się niepokoić czy też nie. Natomiast Wy zawsze musicie poinformować personel medyczny, że coś takiego ma miejsce. Bo czasami spada do wartości poniżej 100 i pochwali wraca do normy 120-160. To o takich rzeczach też informujecie. - Jeżeli rodzisz ze swoim partnerem powinien wiedzieć, że wtedy wypowiedziane np.: "kocham Cię", "jesteś wspaniała", "dzielna ma magiczną moc". - W niektórych szpitalach w trakcie porodu można pić wodę niegazowaną. Będziesz mogła prosić osobę towarzyszącą, żeby Ci podała wodę. Wiem, że teraz, to brzmi śmiesznie, ale kiedy będziesz rodzić proste czynności mogą być zbawienne. - W czasie parcia osoba towarzysząca będzie pomagać Tobie: trzymając Cię za rękę, a także przyginając głowę do klatki piersiowej w trakcie parcia i puszczać po skurczu partym. Przypominać Ci, że masz nabrać dużo powietrza i przygiąć głowę do klatki piersiowej i z całej siły wypychać dziecko. - Ojciec dziecka będzie mógł przeciąć pępowinę. Jeżeli zdecydujesz się na poród z partnerem. Powinnaś porozmawiać o tym z nim. Jeżeli nie czuje się na siłach iść z Tobą, możesz wybrać inną osobę, która będzie Ci towarzyszyć w trakcie porodu np. siostrę, mamę. Są takie opowieści, że mężczyźni mdleją w czasie porodu. Szczerze nie spotkałam się z takim przypadkiem, ale na pewno mężczyźni rozklejają się w momencie narodzin dziecka. Wygląda to pięknie jak z postury wydaje się silny mężczyzna nagle zaczyna płakać. Czasami i personel się rozczula w trakcie narodzin dziecka.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nula22

Ja też rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie żeby teraz było inaczej. Poród miałam bardzo długi, mąż cały czas był ze mną trzymałam się go siedząc na piłce i chodząc z kroplówką. Mówił mi jak mam oddychać i patrząc na zegarek mówił kiedy nadchodzi skórcz. Przy bólach partych też mnie trzymał ponieważ rodziłam na stojąco i kucąco. Na leżąco dociskał mi głowę do klatki piersiowej i mówił żebym parła. Szczerze mówiąc jego pomoc była nie oceniona, a zwłaszcza gdy Michałek się urodził i zaczeli go reanimować ponieważ miał zamartwicę. Gdybym wtedy była sama nie wiem jakbym sobie poradziła. Trzymał mnie za rękę i mówił że wszystko będzie dobrze mimo że sam miał łzy w oczach i strasznie się bał. Mam nadzieje że teraz będzie wszystko w porządku i przetnie pępowine.