no na czczo pobieraja ci krew wypijasz to paskudztwo i siedzisz dwie godz tam i znow pobieraja :)
tyle..

nie jest takie złe weź sobie coś do czytania bo się dłuży takie siedzenie:)

Ja musiałam kupić 75g. glukozy, zabrałam też cytrynę.
Przychodzisz, pobierają Ci krew, po czym wypijasz. Nie jest to niesmaczne, jedynie bardzo słodkie. Następnie czekasz w poczekalni (ja czekałam godzinę) i masz kolejne pobieranie krwi. Po tym pobieraniu jeszcze czekasz (ja kolejną godzinę) i masz ostatnie pobieranie. Potem idziesz do domu. W międzyczasie nie jesz, nie pijesz. Trzeba siedzieć. Na badanie zgłaszasz się na czczo, czyli rano nie jesz i nie pijesz.
Nie wiem czy wszędzie jest tak samo.

dzięki dziewczyny :) zamierzam iść w dniu gdy luby będzie miał wolne, a co, chętnie ze mną chodzi to mnie porozwesela :)

Ja poszłam na czczo pobrała mi miła pani krew, wypilam glukoze i wrocilam do niej za godzinke, Pobrala mi z palca, sprawdziła jaki wynik i po sprawie, na karteczce napisala 137 wiec mieszcze sie w normie. Nic strasznego, nic wiele obrzydliwego. Glukoza fakt nie nalezy do rarytasow ale bez przesady ze taka fatalna. Jestesmy duzymi dziewczynkami!

na czczo i weź sobie coś do czytania lub oglądania bo nudy przez te 2 godziny na maxa :) a jeśli chodzi o samo "paskudztwo" to wcale nie jest tak źle - po prostu słodkie i tyle :)

Nie na czczo. Ja mogłam zjeść normalnie posiłek żeby organizm lepiej zareagował na glukozę. Pierwszą próbę robi się przy 50g glukozy, gdy wynik jest wysoki powtarza się przy 75g. Wstałam, zjadłam jogurt,wypiłam glukozę i równo po godzinie poszłam oddać krew. Nic strasznego i wcale tak źle nie smakuje. Poza tym tu każdy napisze Ci co innego,najlepiej zapytaj lekarza jak masz to zrobić bo każdy mówi co innego. Swoją drogą to badanie robi się między 24-28tc.

u mnie to wygladalo troszke inaczej mialam do wypicia napoj pomaranczowy strasznie slodki godzine przed pobraniem krwi,wiec tylko raz mnie kuli

Weź ze sobą kogoś jeśli możesz. Ja się strasznie źle czułam po tej dawce glukozy. Ledwo doszłam do domu, miałam dreszcze, zawroty głowy i ogólnie masakrycznie to zniosłam. Pewnie każdy ma inną tolerancję na takie szoki dla organizmu, ale gdyby mój ze mną nie był, to nie wiem jakbym sobie poradziła. :)