« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
verrerie
verrerie

2014-05-14 20:51

|

Edukacja i wychowanie

W jaki sposob ujarzmic uparciucha?

Scena z dzisiaj. Moje dziecko bierze mala torbe z klockami i rozrzuca je po calym pokoju. Rzuca nimi we wszystko, telewizor, sciany, okna. Karze posprzatac zabawki, ale w tym momencie Pola zaczyna krzyczec NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!' Krzyk jest mega glosny, histeryczny. Kiedy prosze ponownie zaczyna sie rzucac po podlodze, krzyczec jeszcze glosniej, turlac sie i zanosic. Wysylam ja za ten incydent na 10min do pokoju, poniewaz nie chce isc sama, zaciagam ja tam i sadzam na lozku. Wyje, krzyczy, drze sie, zanosi i wymiotuje na dywan (w nerwach zawsze wymiotuje), ja nie ulegam. Odsiaduje swoje 10min, przeprasza mnie i zaprowadzam ja znowu do pokoju. Pola znowu przeprasza, ale mnie nie o przeprosiny chodzi tylko o posprzatanie klockow. Znowu zaczyna sie scena, bo nie chce sprzatac, znowu sie drze, znowu rzuca jak ryba wyjeta z wody. Wszystko lacznie trwa 2h. Po czym dziecko czolga sie w moja strone, zaryczane i mowi: "nie posprzatam, nie dam rady, jestem zmeczona". Usnela na dywanie.

Nie ulegne, klocki zostaja do jutra. Wstanie, od nowa zaczniemy temat. Przez swoje zachowanie nie byla na placu zabaw, wolala plakac przy klockach.

Jak radzicie sobie z takimi zachowaniami u dzieci?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

a moze rywalizacja pomoze np zawody w kto szybciej posprzata ? Ja mowie młodemu ze kto ostatni ten zgniłe jajo ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Pamietam ze byla tu mam ktora miala podobny problem , posprzatala zabawki do worka na smieci i schowala na kilka tygodni , wszystkie :) podobno pomogło :) bo mowiła ze jak nie bedzie sprzatac to znowu wyrzuci .

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jadzka

Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie posprzątałaś. Dziecku trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Ja swojego starszego też wyprowadzałam lub zanosiłam do drugiego pokoju, żeby sobie się wyryczał. Potem przychodził, przepraszał, ale jakoś szybko do niego docierało, że robi źle. O takich scenach jak piszesz, miała moja Siostra ze swoją Córką. Z jednej strony śmieszne, a z drugiej wcale nie było do śmiechu, bo pewnego razu taką scenę "rzucania" jej urządziła, że połamał się wózek... No, a ludzie..ludzie lubią się gapić. Jej aż żyłka skakała. Raz nawet nawrzeszczała na babę "czego się gapisz..."
Najważniejsze, to żebyś nie dopuszczała do tego, żeby tobie nerwy puściły, żebyś nie uderzyła dziecka. Bo to wzbudzi niepotrzebną agresję w dziecku. A wiem, że tego na pewno nie robisz. Sprawiasz wrażenie zrównoważonej Mamy;-)
Kiedyś była moda na "super nianię", jej "karnego jeżyka". U nas sprawdził się właśnie nie karny jeżyk, a po prostu wynoszenie dziecka do drugiego pokoju. Jeśli twoja Pola rozrzuca zabawki, to może podczas ataku szału niech będzie w pokoju czy w takim miejscu, gdzie nie będzie miała dostępu do innych rzeczy, które odwrócą jej uwagę "dlaczego ja tu jestem", "o miś" itp.
Może mogłabyś "wyprzedzić" zachowanie Poli, widząc że np. zaczyna jej się nudzić zabawa, zaczyna rozwalać zabawki zamiast się nimi bawić, dołączyć do niej, usiąść i zaproponować nową zabawę, ale po posprzątaniu zabawek w jak najszybszym tempie na wyścigi. Dzieci lubią rywalizację. Dać jej wygrać i nagrodzić np. buziakiem lub przytulaskiem, albo że narysujesz jej żyrafę:-)
Jeśli problem będzie się pogłębiał, mogłabyś spróbować poszukać pomocy u psychologa.
Dupa nie szklanka , nie potłucze się , a ta mała panna jest nieźle rozpuszczona i robi z matką co chce . Nie radzisz sobie z dwulatką i jej humorkami , co będzie później ?
Od klapsa nikt nie umarł od krzyku tez nie ( pewnie też nie podnosisz na nią nigdy głosu bo to zbrodnia ) i masz efekty bezstresowego wychowania ...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
verrerie

Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie posprzątałaś. Dziecku trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Ja swojego starszego też wyprowadzałam lub zanosiłam do drugiego pokoju, żeby sobie się wyryczał. Potem przychodził, przepraszał, ale jakoś szybko do niego docierało, że robi źle. O takich scenach jak piszesz, miała moja Siostra ze swoją Córką. Z jednej strony śmieszne, a z drugiej wcale nie było do śmiechu, bo pewnego razu taką scenę "rzucania" jej urządziła, że połamał się wózek... No, a ludzie..ludzie lubią się gapić. Jej aż żyłka skakała. Raz nawet nawrzeszczała na babę "czego się gapisz..."
Najważniejsze, to żebyś nie dopuszczała do tego, żeby tobie nerwy puściły, żebyś nie uderzyła dziecka. Bo to wzbudzi niepotrzebną agresję w dziecku. A wiem, że tego na pewno nie robisz. Sprawiasz wrażenie zrównoważonej Mamy;-)
Kiedyś była moda na "super nianię", jej "karnego jeżyka". U nas sprawdził się właśnie nie karny jeżyk, a po prostu wynoszenie dziecka do drugiego pokoju. Jeśli twoja Pola rozrzuca zabawki, to może podczas ataku szału niech będzie w pokoju czy w takim miejscu, gdzie nie będzie miała dostępu do innych rzeczy, które odwrócą jej uwagę "dlaczego ja tu jestem", "o miś" itp.
Może mogłabyś "wyprzedzić" zachowanie Poli, widząc że np. zaczyna jej się nudzić zabawa, zaczyna rozwalać zabawki zamiast się nimi bawić, dołączyć do niej, usiąść i zaproponować nową zabawę, ale po posprzątaniu zabawek w jak najszybszym tempie na wyścigi. Dzieci lubią rywalizację. Dać jej wygrać i nagrodzić np. buziakiem lub przytulaskiem, albo że narysujesz jej żyrafę:-)
Jeśli problem będzie się pogłębiał, mogłabyś spróbować poszukać pomocy u psychologa.
Dupa nie szklanka , nie potłucze się , a ta mała panna jest nieźle rozpuszczona i robi z matką co chce . Nie radzisz sobie z dwulatką i jej humorkami , co będzie później ?
Od klapsa nikt nie umarł od krzyku tez nie ( pewnie też nie podnosisz na nią nigdy głosu bo to zbrodnia ) i masz efekty bezstresowego wychowania ...
Za biciem faktycznie nie jestem, ale krzyczec krzycze. Czasem moze za bardzo. Zwykle nie robie problemow z takich rzeczy jak sprzatanie, po prostu sprzatamy razem, wtedy ona chetnie sprzata. Dzisiaj jednak bylo inaczej, nie mialam ochoty sprzatac, a jej zachowanie, rzucanie klockami mnie wkurzylo i powiedzialam, ze jej nie pomoge. Zdziwilam sie, ze az taka jest uparta.
Masz racje, zawsze staralam sie zeby nie miala niepotrzebnych stresow. Teraz dostaje za to w tylek. Widzisz gdybym usiadla z nia i pomogla jej posprzatac nie byloby calej sprawy, a tak rozpetala sie wojna o klocki.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
verrerie

Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie posprzątałaś. Dziecku trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Ja swojego starszego też wyprowadzałam lub zanosiłam do drugiego pokoju, żeby sobie się wyryczał. Potem przychodził, przepraszał, ale jakoś szybko do niego docierało, że robi źle. O takich scenach jak piszesz, miała moja Siostra ze swoją Córką. Z jednej strony śmieszne, a z drugiej wcale nie było do śmiechu, bo pewnego razu taką scenę "rzucania" jej urządziła, że połamał się wózek... No, a ludzie..ludzie lubią się gapić. Jej aż żyłka skakała. Raz nawet nawrzeszczała na babę "czego się gapisz..."
Najważniejsze, to żebyś nie dopuszczała do tego, żeby tobie nerwy puściły, żebyś nie uderzyła dziecka. Bo to wzbudzi niepotrzebną agresję w dziecku. A wiem, że tego na pewno nie robisz. Sprawiasz wrażenie zrównoważonej Mamy;-)
Kiedyś była moda na "super nianię", jej "karnego jeżyka". U nas sprawdził się właśnie nie karny jeżyk, a po prostu wynoszenie dziecka do drugiego pokoju. Jeśli twoja Pola rozrzuca zabawki, to może podczas ataku szału niech będzie w pokoju czy w takim miejscu, gdzie nie będzie miała dostępu do innych rzeczy, które odwrócą jej uwagę "dlaczego ja tu jestem", "o miś" itp.
Może mogłabyś "wyprzedzić" zachowanie Poli, widząc że np. zaczyna jej się nudzić zabawa, zaczyna rozwalać zabawki zamiast się nimi bawić, dołączyć do niej, usiąść i zaproponować nową zabawę, ale po posprzątaniu zabawek w jak najszybszym tempie na wyścigi. Dzieci lubią rywalizację. Dać jej wygrać i nagrodzić np. buziakiem lub przytulaskiem, albo że narysujesz jej żyrafę:-)
Jeśli problem będzie się pogłębiał, mogłabyś spróbować poszukać pomocy u psychologa.
Pola nie nudzi sie w domu, bo praktycznie nas w nim nie ma. Caly dzien bylysmy u znajomych i bawila sie z kolega. Potem jakies zakupy szybkie, kapanie i ledwo weszla do pokoju zaczela scene z klockami. Takze mysle nie z nudow. Uparta jest jak mol.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziecina

Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie posprzątałaś. Dziecku trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Ja swojego starszego też wyprowadzałam lub zanosiłam do drugiego pokoju, żeby sobie się wyryczał. Potem przychodził, przepraszał, ale jakoś szybko do niego docierało, że robi źle. O takich scenach jak piszesz, miała moja Siostra ze swoją Córką. Z jednej strony śmieszne, a z drugiej wcale nie było do śmiechu, bo pewnego razu taką scenę "rzucania" jej urządziła, że połamał się wózek... No, a ludzie..ludzie lubią się gapić. Jej aż żyłka skakała. Raz nawet nawrzeszczała na babę "czego się gapisz..."
Najważniejsze, to żebyś nie dopuszczała do tego, żeby tobie nerwy puściły, żebyś nie uderzyła dziecka. Bo to wzbudzi niepotrzebną agresję w dziecku. A wiem, że tego na pewno nie robisz. Sprawiasz wrażenie zrównoważonej Mamy;-)
Kiedyś była moda na "super nianię", jej "karnego jeżyka". U nas sprawdził się właśnie nie karny jeżyk, a po prostu wynoszenie dziecka do drugiego pokoju. Jeśli twoja Pola rozrzuca zabawki, to może podczas ataku szału niech będzie w pokoju czy w takim miejscu, gdzie nie będzie miała dostępu do innych rzeczy, które odwrócą jej uwagę "dlaczego ja tu jestem", "o miś" itp.
Może mogłabyś "wyprzedzić" zachowanie Poli, widząc że np. zaczyna jej się nudzić zabawa, zaczyna rozwalać zabawki zamiast się nimi bawić, dołączyć do niej, usiąść i zaproponować nową zabawę, ale po posprzątaniu zabawek w jak najszybszym tempie na wyścigi. Dzieci lubią rywalizację. Dać jej wygrać i nagrodzić np. buziakiem lub przytulaskiem, albo że narysujesz jej żyrafę:-)
Jeśli problem będzie się pogłębiał, mogłabyś spróbować poszukać pomocy u psychologa.
Dupa nie szklanka , nie potłucze się , a ta mała panna jest nieźle rozpuszczona i robi z matką co chce . Nie radzisz sobie z dwulatką i jej humorkami , co będzie później ?
Od klapsa nikt nie umarł od krzyku tez nie ( pewnie też nie podnosisz na nią nigdy głosu bo to zbrodnia ) i masz efekty bezstresowego wychowania ...
Twarz też nie szklanka więc jak wkurzysz męża to rozumie,że może dać ci z liścia?
Sorki ale wkurzają mnie strasznie takie teksty.
Moim zdaniem dobrze zrobiłaś.Nie uległaś dziecku więc wie,że nie z mamą takie numery.Twoja córka jest teraz na etapie buntu dwulatka.Moja w tym wieku też czasem miała takie akcje,wynosiłam ją do kąta i nie ulegałam.Samo minęło.Dziś ma prawie 4 lata i mimo tego,że nie dre się na nią, nie biję wyrosła na grzeczną dziewczynkę.Powodzenia i cierpliwości.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie posprzątałaś. Dziecku trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Ja swojego starszego też wyprowadzałam lub zanosiłam do drugiego pokoju, żeby sobie się wyryczał. Potem przychodził, przepraszał, ale jakoś szybko do niego docierało, że robi źle. O takich scenach jak piszesz, miała moja Siostra ze swoją Córką. Z jednej strony śmieszne, a z drugiej wcale nie było do śmiechu, bo pewnego razu taką scenę "rzucania" jej urządziła, że połamał się wózek... No, a ludzie..ludzie lubią się gapić. Jej aż żyłka skakała. Raz nawet nawrzeszczała na babę "czego się gapisz..."
Najważniejsze, to żebyś nie dopuszczała do tego, żeby tobie nerwy puściły, żebyś nie uderzyła dziecka. Bo to wzbudzi niepotrzebną agresję w dziecku. A wiem, że tego na pewno nie robisz. Sprawiasz wrażenie zrównoważonej Mamy;-)
Kiedyś była moda na "super nianię", jej "karnego jeżyka". U nas sprawdził się właśnie nie karny jeżyk, a po prostu wynoszenie dziecka do drugiego pokoju. Jeśli twoja Pola rozrzuca zabawki, to może podczas ataku szału niech będzie w pokoju czy w takim miejscu, gdzie nie będzie miała dostępu do innych rzeczy, które odwrócą jej uwagę "dlaczego ja tu jestem", "o miś" itp.
Może mogłabyś "wyprzedzić" zachowanie Poli, widząc że np. zaczyna jej się nudzić zabawa, zaczyna rozwalać zabawki zamiast się nimi bawić, dołączyć do niej, usiąść i zaproponować nową zabawę, ale po posprzątaniu zabawek w jak najszybszym tempie na wyścigi. Dzieci lubią rywalizację. Dać jej wygrać i nagrodzić np. buziakiem lub przytulaskiem, albo że narysujesz jej żyrafę:-)
Jeśli problem będzie się pogłębiał, mogłabyś spróbować poszukać pomocy u psychologa.
Pola nie nudzi sie w domu, bo praktycznie nas w nim nie ma. Caly dzien bylysmy u znajomych i bawila sie z kolega. Potem jakies zakupy szybkie, kapanie i ledwo weszla do pokoju zaczela scene z klockami. Takze mysle nie z nudow. Uparta jest jak mol.
To moze tu tkwi problem , ze wlasnie w domu was cały czas nie ma , nieprzyzwyczajona do mieszkania , sprzatania itd. :)