« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulus2304
paulus2304

2012-05-06 22:31

|

Przebieg ciąży

W jakim stopniu partnerzy pomagali/pomagają wam w trakcie ciąży?

np.w obowiazkach domowych itp itd;) a moze chcecie byc jak najdłużej :samodzielne" i ich nie dopuszczacie?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
godzia

Mój jak na niego nie nawrzeszczę,to udaje głupka!A nawet jak nawrzeszczę,to się oburza,że on pracuje i nie będzie nic robił.A sprzątania jest trochę,bo domek ma 250 m2 i samo odkurzanie zajmuje około 45 minut,drugie tyle mycie podłóg,a muszę to zrobić codziennie,bo mam trzy psy,kota i cztery króliki miniaturowe;)Do tego inne obowiązki i robi się z tego parę godzin codziennie.Ostatnio przyjechała do mnie teściowa i bardzo mi pomogła-chwała jej za to,bo odwaliła za mnie generalne sprzątanie. Osobiście wolę nie ryzykować z jakimś szalonym sprzątaniem,bo dopiero wyszłam ze szpitala i wolałabym już nie zawitać w progach oddziału patologii ciąży.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kucharskagoska

moj maz to jak mu brzydko mowiac truje,to pomoze,a tak mowi,ze moge sama sie ruszyc,macie racje,mezczyzni innaczej spostrzegaja potrzeby kobiet,w ciazy czy nie,ale jak zobacza dziecko to pomagaja,mam corcie prawie 6 lat,bez przerwy wola tata!chce to samo jesc,robic co tata,a maz teraz chce synka(jestem prawie 3 miesiacu w ciazy),odchodzi mi gotowanie,bo corka woli z tata gotowac i jesc.czasem maz ma cierpliwosc na wytzymaniu co do corci,ale corcia patrzona jest w tate jak w obrazek,nawet na zakupy,naprawiac musza razem.coreczka tatusia.

Moim zdaniem nie powinnaś prowadzić domu nadal w pojedynkę w nadziei, że on i dzieci to docenią. Tu nie ma czego docenić! Można mieć najwyżej pretensje, że doprowadziłaś do takiej sytuacji (chodzi mi o dzieci). Ja tak teraz patrzę na moją mamę... uważam, że wyrządziła krzywdę i sobie o mojemu tacie swoim zachowaniem. Kiedy byłam mała rodzice oboje pracowali i do tej pory pamiętam ojca z odkurzaczem, czy przygotowującego mi koktajl truskawkowy z toną cukru ;) W chacie zawsze lśniło i wtedy dbali o dom, sprzątali, gotowali na zmianę. A kiedy urodziła się moja siostra mama zrezygnowała z pracy i zaczęła ojca we wszystkim wyręczać, co początkowo było zrozumiałe bo miała duzo czasu na dbanie o dom, ale efekt jest taki, że teraz mieszkają we dwoje, oboje pracują a ojciec w domu nie tyka niczego palcem. Dosłownie niczego! Nawet nie weźmie sobie nic do jedzenia sam, wszystko mama mu szykuje. Kiedy słyszę od niej "idę wyprawić dziadka do pracy" to mnie szlag jasny trafia... U nas w domu jest zupełnie inaczej. Mąż pomaga mi ile może, a teraz kiedy jestem w drugiej ciąży szczególnie. I absolutnie nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Owszem on ciężko pracuje, ale ja też nie leżę na kanapie i nie pachnę całymi dniami tylko zajmuję się naszym dzieckiem i domem. Więc myślę, ze mu tyłek nie odpadnie jak umyje naczynia po śniadaniu, czy wstawi pranie od czasu do czasu. I Ty tez Kochana nie bądź taka samowystarczalne, bo jak go do tego przyzwyczaisz, to ciężko będzie to odkręcić.