moje dziecko od samego poczatku, kazdego dnia i kazdej nocy jest urocze :)
małe było urocze bo tak słodko spało, było takie bezbronne i liczyło tylko na mnie :)
teraz jest dalej urocze bo tak wiele potrafi i sama do tego dochodzi, bo usmiecha sie do mnie kazdego dnia i mowi mama...

wiele by tu mówić... :)

od 9 miesiaca :) sama radosc co dzien cos nowego i taki kumaty i zaczal grysc i jesc to co my :) od tego momentu macierzystwo sprawialo mnie 100% przyjemnosci ;)

hm...chyba ciezko bylo by mi wybrac ten odpowiedni czas... kazdy miesiac tydzien a nawet dzien byl czyms wspanialym poczawszy od pierwszych jego dni, jego nie swiadomy usmiech na twarzy kiedy spal, te minki, spojrzenie, kolejno swiadomy usmiech, przewracanie sie z brzuszka na plecka i odwrotnie i ten usmiech zadowolenia ze mu sie udalo, podnoszenie sie do siadania i zachwyt ze wszystko wokol widzi, gaworzenie, a nawet te slodkie wkladanie raczek do buzki i usmiech ktory ukrywal za raczkami:) kazdy dzien przynosi cos nowego i wszystko jest takie NAJFAJNIEJSZE! :)

mi się cały czas wydaje że jest coraz fajniejsza, jest coraz bardziej komunikatywna, coraz więcej potrafi a to rodzica cieszy, ale teraz pokazuje też różki

Każdy okres był wyjątkowy.

Ale dopiero teraz gdy mała zaczęła raczkować, brykać po swojemu 8-10mcy cieszę się tą prawdziwą ZOSIĄ SAMOSIĄ :)))))