końcówa a dokładnie mówiąc to dni po terminie dłużył się jak fiks :)

może nie tyle znudzenie, a wkurw na tą beznadziejną zgagę i to, jak wyglądam. po 35tygodniu.

Na końcówce jak już nie miałam siły się turlać do przodu ;-)

Mi się nie znudziło. I nie czekałam na poród, bo urodziłam w 36 tyg, więc nawet za szybko.

końcówka mnie dobijała,był sierpień,mega upały,zasypiałam o 4 rano a o 5 budziłam się już zlana potem,bo miałam takie mieszkanie,że w lato jak się nagrzało było nawet 35 st. wieczorem ,porażka totalna,i jeszcze jak musiałam włazić na czwarte piętro,ale na szczęście urodziłam tydzień przed terminem

Na tydzień przed wyznaczonym terminem porodu - a po upływie terminu, to już przeklinałam :D

A tak męczyć porządnie zaczęłam się na początku 9 miesiąca, bo wtedy pierwszy raz odczułam skutki ucisku na przeponę i trudności w oddychaniu i miałam gigantyczny problem, aby znaleźć sobie wygodą pozycję do spania - co jest chyba nie możliwe xP

Nie miałam czegoś takiego :) Czas mi bardzo szybko zleciał... szczególnie trzeci trymestr. Bałam się, że ze wszystkim nie zdążymy, poza tym byliśmy w trakcie remontu i bardzo chciałam urodzić w terminie albo po terminie ;)

od 36 tyg nie mam już siły na nic ;/ a im bliżej tym gorzej :(