« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kamciosik
kamciosik

2015-03-16 07:42

|

Pozostałe

W temacie zakupów i reklamacji. Spodnie

1,5 miesiaća kupiłam w outlecie spodnie jeansowe zaplaciłam za nie około 100zł i zauwazyłam juz na nich przetarcie w okolicy ud. I nie wiem złozyć reklamacje? Mam paragon ale nigdy nie reklamowałam ciuchów :( Kurcze jeansy za 100 pln na połtora miesiąca to chyba przy krótko co nie?


100.00%
TAK
0.00%
NIE

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan

Buty reklamowałam nie wiem jak z ciuchami, ale zapytac zawsze możesz i już. Jeżeli masz paragon to idz i zapytaj. Dzisny za 100 i 1,5 mieisaca to jedna jakas wada może byc ciucha, najwyżej znajdą jakies wytłumaczenie i Ci nie przyjmą ale przynajmniej sprobojesz.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Pewnie wezmą zareklamowane spodnie do ekspertyzy i wynik dostaniesz dopiero po jakmś czasie. Niestety podczas takich ekspertyz czesto wychodzi że 'błedne użytkowanie", najlepszy motyw jaki przezyłam to że kupiliśmy małemu w outlecie buty zimowe, też za 100 zł. Pojechaliśmy do domu i jak mu je w domu przymierzałam to odpadły takie metalowe kółeczka do ktorych się wkłada sznurówki. Mamy blisko więc  w ten sam dzień pojechaliśmy wymienić, ale chciały już  te buty oddawać do ekspertyzy. Nie wytrzymałam i zjechałam tą ekspedientkę że chyba to ekspertyzy nie wymaga, skoro nawet jeszcze butów nie nosił i wymieniły nam na miejscu- wzięłam inny model na wszelki wypadek. Niestety te buty nie podobaly nam sie tak bardzo- trochę się zraziłam do outletów przez tą akcję.

Zależy od polityki sklepu jak się obchodzą z reklamacjami np. w Peek & Cloppenburg przyjmują każdą reklamacje, nawet zupełnie niedorzeczne. Moja koleżanka tam pracowała w DE i mówiła że niektóre klientki reklamowały sukienki z kolekcji sprzed  7 lat i przyjmowali...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roxito

Jakiś czas temu kupiłam sobie spodnie jeansowe lee, za 300 zł. Były to jedyne takie spodnie na jakie sobie pozwoliłam w życiu, liczyłam więc że cena=jakość. Niestety się myliłam. Mimo, iż nie nosiłam ich na codzień - raczej weekendowo po pewnym czasie się przetarły. Uznałam, że skoro zapłaciłam za nie tak dużo to powinny wytrzymać te standardowe, gwarancyjne dwa lata i postanowiłam walczyć o swoje.

Złożyłam w sklepie reklamację, pani dość scepytcznie przyjęła, ale przyjęła - musiała. Po 15 dniach od złożenia reklamacji dostałam pismo, iż wada powstała z mojej winy - jest to wada mechaniczna wynikająca ze zbyt dużego tarcia. Po prostu mi napisali, że jestem za gruba na te spodnie. To był ich błąd, bo wkurzyłam się na maksa. Jak je mierzyłam, doradzały mi pracownice sklepu. To one dobierały rozmiar i fason - dobrały idealnie, bo leżały świetnie. Dodam, że wcale nie jestem gruba...

Postanowiłam walczyć dalej. Miałam dwie drogi do wyboru - czepić się uzasadnienia reklamacji (spodnie powinny mieć na tyle mocny materiał, żeby były w stanie wytrzymać tarcie - które przecież powstaje u zdecydowanej większości ludzi! - powstające podczas chodzenia. Mogli przecież napisać na metce, że spodnie mają charakter piżamowy i nie należy w nich się poruszać), albo czepić się niedochowania terminu (sprzedawca ma 14 dni kalendarzowych na powiadomienie klienta o rozstrzygnięciu reklamacji).

Wybrałam opcję drugą. Co prawda spóźnili się o jeden dzień, ale gdybym miała pójść z tym do sądu to byłoby mi łatwiej się wybronić. Miałabym praktycznie 100% szans na wygranie sprawy, za której wniesienie musiałabym zapłacić 30 zł. Po grubszej kalkulacji wyszło, że się opłaca więc napisałam coś z gatunku "przedsądownego wezwania do zapłaty". Pisałam pismo kilka godzin, powołałam się na konkretne artykuły, podpisałam, wysłałam i czakałam. W końcu dostałam telefon (początek grudnia 2014r.). Pani (pracownica sklepu) zaproponowała mi zniżkę na kolejne zakupy w wysokości 30%. Powiedziała również, że to jej wina i że to ona będzie musiała oddać mi pieniądze z własnej kieszeni. Smutny głos, czas przedświąteczny i w ogóle - pomyślisz pewnie, że okrutna jestem, ale wybrałam się do sklepu i podziękowałam za propozycję. Jakieś dwa tygodnie później dostałam kolejny telefon, poszłam do sklepu i  - o dziwo - reklamacja została uznana i pieniądze wypłacone z kasy sklepowej.

Przepraszam za długość wypowiedzi, ale naszykuj się dobrze, bo nie wiadomo co sprzedawca wymyśli. Przy składanu reklamacji zaznacz, że spodnie były użytkowane zgodnie z przeznaczeniem.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kamciosik

DZieki dziewczyny. A co złoże reklamacje. Sama w handlu pracuje ale jeżeli chodzi o ciuchy to nigdy reklamowałam. Ale kupiłam jeansy firmy Big Star więc powinny byc trwałe :(

Twój komentarz