« Powrót Następne pytanie »

2012-06-29 08:22

|

Pozostałe

Wszystko o porodzie-nasze historie

Ja mój porodzik opiszę jak urodzę :)
Jeszcze troszke i dzidzia będzie na świecie ;)

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
miki0011

W piątek byłam u ginekologa na rutynowej kontroli. Wtedy dowiedziałam się, że ze względu na opuchliznę, wysokie ciśnienie (czyli początki zatrucia ciążowego) będę miała cc. We wtorek z rana przyszła po mnie położna, przygotowała mnie i położyła na stół :) Po 30min było po wszystkim :) Bez bólu i stresu. Urodził się mój chłopiec z wagą 4kg i długością 61cm:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamasia

38tc-niedziela,bardzo zle się czułam,potworny ból spojenia,mdłości,więc pojechaliśmy z mężem na porodową izbę przyjęć.Zostawili mnie na obserwacji.Do rana kilka razy ktg,przy skurczach macicy (takich utajonych,bo ja ich nawet nie czułam) tętno dzidzi było za wysokie,tak tłumaczyła pielęgniarka :/ Potem koło 10 rano usg,pobranie krwi i z patologii na porodówkę na wywołanie.Na sali przedporodowej podłączyli oksytocynę,podłączyli pod ktg,kilku lekarzy zaglądało na wyniki i coś tam kiwali głowami.Musiałam leżeć podłączona pod te pasy.Niedługo potem odeszły mi wody i skurcze zaczęły się nasilać,zwiększyli w międzyczasie oksy i zbadali,czy jest rozwarcie.Tak poleżałam do godz.14,już bolały te skurcze,ale tak do wytrzymania,strasznie chciało mi się pić,nie pozwolili.Wciąż patrzyli w te wyniki ktg,ale nikt mnie nie informował,dlaczego.Kazali przejść na salę porodową,podstawili papiery pod nos,czy wyrażam zgodę na cc z powodu zagrażającej zamartwicy płodu.Po chłopsku lekarz powiedział,że dziecko może porodu sn nie przeżyć :/ Byłam chyba w jakimś szoku,nie pamietam emocji.Momentalnie na stół operacyjny w sali obok,znieczulenie w kręgosłup i tak o 14.25 usłyszałam pierwszy płacz swojej córeczki :) Była śliczna.Taka śliczna,z takim malutkim,zadartym noskiem.Popłakałam się.Szok,że to wszystko mam już za sobą.Tyle pamiętam.Nie taki diabeł straszny.Podziękowałam wszystkim dookoła mnie,a lekarz,co mnie zszywał,zaśmiał się serdecznie,mówiąc,że nie zdarza się im się coś takiego usłyszeć.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martunia85

umnie bylo tak...kurcze obudzily mnie o 2 w nocy w czwartek:)...i w tym tez czasie zaczol odchodzic mi czop sluzowy...poczatkowo skurcze do ok godziny 5 wystepowaly co 40 min...o godzinie 9:00 poszlam(piechotka hahah) do przychodni na ostatnie ktg i wtedy skurcze wystepowaly juz co 20min...gin po zakonczonym ktg kazal mi wrocic do domu i jechac do szpitala jak beda wystepowac co 5min:)...wiec po obiedzie...ok godziny 15 pojechlam do szpitala tam przebito mi pecherz by wody odeszly,skurcze zaczely automatycznie wystepowac co 2-3m i staly sie bardzo silne,do tego doszly bole krzyzowe...porod szybki tzn wiadomo liczac od skurczy to 12 godzin...ale wszystko przesiedzialam w domu,gotujac ,sprzatajac hahah i szykujac wszystko dla meza na 3 dni mojej nieobecnosci:)...a w karcie porodu mam wpisane ze porod trwal 20 min,bo od momentu przyjecia mnie na sale zaczeli liczyc mi porod ...ogolnie porod znosny,koncowa faza bardzo bolesna...zostalam nacieta,porod bez znieczulenia;)