« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mousi
mousi

2011-01-20 23:24

|

Dieta przyszłej mamy

Zdrowa dieta karmiącej mamy- artkul na zyczenie goniaem

Poświęć trochę uwagi swojemu menu. Twój pokarm będzie bardziej wartościowy i szybciej wrócisz do wagi sprzed ciąży!
Kiedy maluszek rósł w Twoim łonie, potrzebowałaś dodatkowo około 300 kcal na dobę. Teraz, gdy karmisz go piersią, zapotrzebowanie na kalorie jeszcze wzrasta. W pierwszym półroczu powinnaś jeść dziennie o 300-340 kcal więcej niż w czasie ciąży, a gdy maluch dostaje już pokarmy uzupełniające, ta ilość może się zmniejszyć o około 100.

Oczywiście te wskazówki należy traktować orientacyjnie. Każda kobieta ma przecież nieco inne potrzeby energetyczne. Komponując teraz jadłospis, weź pod uwagę nie tylko to, ile kalorii potrawa zawiera, ale też co dobrego (lub złego) przeniknie z niej do Twojego pokarmu. Oto ważne rady na czas, gdy karmisz dziecko piersią:

1. Nie odchudzaj się! W tkance tłuszczowej kumulują się szkodliwe substancje z pożywienia, np. metale ciężkie, pestycydy oraz izomery trans. Jeśli tracisz na wadze zbyt gwałtownie, uwalniają się one z zapasów tłuszczu zgromadzonych w czasie ciąży i przedostają do krwi, a następnie do pokarmu.
Karmiąc piersią, na pewno wrócisz do wagi sprzed ciąży, a nawet będziesz jeszcze szczuplejsza! Wystarczy, że zrezygnujesz ze słodyczy (szczególnie z gotowych ciasteczek – zawierają szkodliwe tłuszcze cukiernicze) i innych „tuczących” potraw. Twoja dieta powinna być bogata i różnorodna, by dziecko otrzymało wszystkie potrzebne mu do zdrowego rozwoju składniki.
Jedz codziennie 4-5 razy produkty zbożowe (chleb, najlepiej pełnoziarnisty, ryż, kasze, makaron, ziemniaki), 3-4 razy sięgaj po owoce i warzywa, 2 razy – po produkty nabiałowe (mleko, jogurty, kefiry, sery).
Kilka razy w tygodniu jedz jajka, drób, ryby (szczególnie morskie).
Kilka razy w miesiącu sięgaj po czerwone mięso (wołowinę, wieprzowinę). Do sałatek i surówek dodawaj olej (najlepiej rzepakowy niskoerukowy, oliwę z oliwek). Wypijaj około 2-2,5 litra płynów dziennie, najlepiej niegazowaną niskozmineralizowaną wodę, soki owocowo-warzywne, owocowe herbatki, mleko (około dwóch szklanek).

2. Unikaj pokarmów wzdymających. W pierwszym miesiącu po porodzie nie jedz kapusty (zwłaszcza bigosu), fasoli, cebuli, nie dodawaj do potraw ostrych przypraw (czosnek, papryka, pieprz). Unikaj potraw smażonych, gdyż mogą u dziecka wywołać bóle brzuszka i kolki. Jeśli nic się nie dzieje stopniowo włączaj do diety kolejne składniki. Gdyby jednak pojawiły się niepokojące objawy (bóle brzuszka, wysypka), ponownie wyklucz dany produkt z jadłospisu. Pod koniec 6. miesiąca życia malca (jeśli jest zdrowy), możesz już jeść właściwie wszystko. Dzięki temu w przyszłości znacznie łatwiej zaakceptuje pokarmy wprowadzane do jego diety.

3. Pij mleko i kefiry. A także jogurty, zsiadłe mleko, mleko acidofilne. Zawierają cenne bakterie kwasu mlekowego, są łatwiej strawne, rzadziej wywołują alergie niż słodkie mleko. Nie pij tych napojów w nadmiarze – to nieprawda, że dzięki nim będziesz miała więcej pokarmu. Takiego działania nie ma także popularna bawarka! Jeśli Twój maluszek będzie miał biegunki lub wysypki po spożywanych przez Ciebie pokarmach mlecznych, w porozumieniu z lekarzem wyeliminuj je z diety. Zamiast mleka krowiego możesz pić Nutramigen lub Bebilon pepti. Pamiętaj o dodatkowej porcji mięsa i preparatach wapniowych.

4. Nie stosuj diet eliminacyjnych „na wszelki wypadek”. To niepotrzebne, gdy nie jesteś alergiczką i nie masz w rodzinie osób z alergią. Każdemu dziecku może szkodzić co innego. Warto natomiast zrezygnować z czekolady, orzeszków ziemnych czy owoców cytrusowych. To silne alergeny, a jeśli nie będziesz ich jadać, ani Tobie, ani Twojemu dziecku niczego cennego nie zabraknie (inaczej niż np. gdy zrezygnujesz z mleka). Pokutuje przesąd, że karmiąca mama nie może jeść owoców z pestkami. Tymczasem unikać należy jedynie owoców drobnopestkowych (głównie poziomek, truskawek), a nie tych z dużą pestką – wiśni, czereśni, moreli, śliwek itp.

5. Jedz mięso, ryby, sery, jajka. To najlepsze źródła białka zwierzęcego, a rośliny strączkowe (np. fasola, soczewica) – białka roślinnego. Mięso zawiera również łatwo przyswajalne żelazo (zapobiega niedokrwistości), a ryby – jod, którego w okresie laktacji potrzebujesz o 20% więcej.

6. Sięgaj po produkty bogate w witaminy i sole mineralne. Teraz jest to dla Ciebie ważniejsze niż kiedykolwiek! Najwięcej witamin zawierają świeżo przygotowane dania, skomponowane z różnorodnych składników. Oprócz żelaza, wapnia i jodu potrzebujesz selenu (jest w mięsie, rybach, jajkach, kaszach, ciemnozielonych warzywach) i cynku (w kukurydzy, roślinach strączkowych, orzechach).

7. Ogranicz tłuszcze zwierzęce. Ale jedz świeże masło zamiast margaryn, używaj olejów roślinnych (słonecznikowego, rzepakowego, oliwy z oliwek). Zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminy niezbędne do rozwoju układu nerwowego oraz siatkówki oka.

8. Nie pij mocnej kawy, herbaty, alkoholu. Przenikają do pokarmu, a nie są obojętne dla malucha. Nie pij piwa – to przesąd, że pobudza laktację.

9. Unikaj konserwantów i sztucznych barwników. Substancje te dodawane są m.in. do gotowych sałatek, gorszego gatunku wędlin, kisieli, galaretek w proszku, żelek, napojów. Mogą wywoływać u Ciebie objawy nietolerancji (biegunki, wysypki), a niektóre z nich przenikają do pokarmu.

10. Bawarka nie pomaga
Na zwiększenie ilości pokarmu nie ma wpływu wypijanie dużej ilości bawarki! Jeśli masz go zbyt mało, pij napary z anyżku i kopru oraz często podawaj dziecku pierś!


Konsultacja: dr Grażyna Rowicka, pediatra, Zakład Żywienia IMiD.
pobralam z:
http://babyonline.pl

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mousi

takze staralam sie jak moglam kobitki by znalezc dla was slonca jakies przydatne informacje. :) mam nadzieje ze chosc w jakims stopniu bylam w stanie pomoc :)

Dluga gadka - moral krotki. Odzywiaj sie babo karmiaca w sposob zdrowy, zroznicowany, nie stosuj zadnych diet, ani odchudzajacych ani eliminacyjnych... i tyle...

Co tu duzo gadac? :))) To chyba wystarczy... nie trzeba na to kilometrowych artykulow... ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mousi

hehe ladnie podsumowalas :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jadzka

zachęcam do przeczytania artykułu: http://www.przekroj.pl/wydarze(...)1387.html a tym, którzy są zbyt leniwi oto i jego urywek: Na zlecenie miesięcznika konsumenckiego niemieccy analitycy przebadali wodę Żywiec Zdrój. Instytut Matki i Dziecka właśnie ten produkt poleca w żywieniu najmłodszych. Badania przeprowadzono dwukrotnie, z rocznym odstępem. W obu przypadkach okazało się, że w wodzie Żywiec Zdrój jest więcej bakterii niż w tej z kranu. – Gdyby to była kranówa, sanepid odciąłby jej dopływ – uważa doktor Hałat, były główny inspektor sanitarny. Epidemiolog dodaje, że wodę z tak wielką ilością bakterii można podawać niemowlętom wyłącznie po przegotowaniu. Ale o tym na etykiecie butelki nie było i nadal nie ma słowa. Agnieszka Dunal z Wrocławia, mama trzyletniego Jasia, o bakteriach w wodzie Żywiec Zdrój dowiedziała się niedawno. Wcześniej przetestowała popularne deserki dla niemowląt. Na podłodze z lastriko. Długo i z niedowierzaniem wpatrywała się w podłogę, na której kilka godzin wcześniej rozbiła niewielki słoik. Był w nim deser owocowy dla niemowląt znanej firmy. – Nie mogłam uwierzyć! Podłoga w miejscu, gdzie rozlał się smakołyk, stała się śnieżnobiała – opowiada matka. – Zaczęłam się zastanawiać, czy to jabłko, morela, czy może dodatek witaminy C zachował się jak środek wybielający? I jaki wpływ może mieć ten cudowny wybielacz na organizm mojego dziecka? Na etykiecie deseru Agnieszka Dunal nie doczytała się, ile witamin znalazło się w słoiczku, doczytała się za to, że skład produktu został uzgodniony z Instytutem Matki i Dziecka, który reklamuje się na swej stronie internetowej jako „ekspert w opiece nad rodziną”. Postanowiła pisemnie poradzić się eksperta. Na pierwszy list Instytut nie odpowiedział. Na drugi, w ostrzejszym już tonie, przyszła odpowiedź. – Dowiedziałam się, że za jakość produktu i jego rzeczywisty skład odpowiada producent – dziwi się Agnieszka Dunal. – Czyli że naukowcy w ogóle nie badali, co znajduje się w deserze, na którym się podpisali. Oświecono mnie jeszcze, że dzięki witaminie C dzieci w Polsce nie mają szkorbutu. – Rzeczywiście wiemy na pewno, że witamina C zapobiega szkorbutowi – zapewnia Wojciech Matusewicz, ale dodaje: – Poza tym niewiele więcej wiemy. Nie ma żadnych poważnych badań, które potwierdzałyby popularną tezę, że witamina C na przykład zapobiega przeziębieniom lub je łagodzi. A dodaje się ją dziś, zwłaszcza dzieciom, do wszystkiego. Jest w kaszkach, zupkach, serkach i napojach. Tymczasem nadmiar witaminy C, także wbrew obiegowej opinii, jest szkodliwy – powoduje kamicę nerkową. Agnieszka Dunal na wszelki wypadek postanowiła bojkotować produkty rekomendowane przez Instytut Matki i Dziecka. Nie udało nam się dowiedzieć, czy uczyniła słusznie. Sławomir Janus, dyrektor IINSYTUTU MATKI I DZIECKA , jest zbyt zajęty, by rozmawiać z dziennikarzami. Trzeba długo czekać, by pisemnie odpowiedział na pytania, a efekt tego oczekiwania jest niejednoznaczny. „Rekomendując dany produkt spożywczy, [Instytut Matki i Dziecka – przypis autora] bierze pod uwagę jego skład, wartość odżywczą i jakość zdrowotną” – czytamy w piśmie od Sławomira Janusa, a „rekomendacje Instytutu otrzymują tylko te produkty, które produkowane są zgodnie z dobrą praktyką produkcyjną i dobrą praktyką higieniczną, w zakładach pracujących w systemach zabezpieczających jakość produkcji i gwarantujących bezpieczeństwo produktu finalnego”. Radzę zacząć myśleć co podajecie swoim dzieciom i jak to później może na nie wpłynąć .
coś o tym że ImiD nie jest takie nieomylny , a co do diety to rzeba jeść wszystko i tyle :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goniaem

Po pierwsze dziękuję za artykuł,wprawdzie jeszcze go nie przeczytałam ale właśnie od pół godz.usiłuję przeczytać Wasze komentarze :)
I na całe szczęście mi się udało.
Po drugie jeśli chodzi o spożywanie alkoholu tym bardziej w czasie ciąży czy karmienia piersią,że niby na laktację aha...mamuśka chciała zapewne mieć lepszy nastrój a nie,nie no głupota niektórych jest przerażająca więc może się nią nie stresujmy :)
Po trzecie od pewnego czasu nie zwracam uwagi na opinię instytutu matki i dziecka bo można ją tylko do kosza wyrzucic,powszechnie wiadomo iż wszystko da się kupić i czy ta czy inna opinia swoje kosztowała,sami powinni dbać o renome firmy a jak widać takimi produktami podupadają,fakt żywiec zdrój jest gorsza od kranówy, najlepsza jest cisowianka bardzo dobra woda choć nie wiem czy mogą ją pijać dzieci.
Po czwarte polecam programy typu "co jemy" czy jakoś tak które rozkładają pokarmy na czynniki pierwsze,ja wiele z nich wyniosłam i dzięki temu wiem np.jakie parówki wybierać,by były prawdziwe z mięsa, nie z resztek. I jestem teraz mega przerażona tymi parówkami które są niby dla najmłodszych dzieci czytam skład i jestem przerażona bo sama bym ich już nie tkneła.
A po piąte jeśli chodzi o odżywianie się matek akrmiących wie może któraś jak przekonać reszte społeczeństwa do tego,że nie należy eliminować wszystkich składników ?
Moja teściowa jest święcie przekonana że mogę jeść tylko rosół,mięso z rosołu nie podpiekane i krupnik czujecie to ?
I niby mleka mam nie spożywać bo jest alergiczne dla dziecka tylko tak się zastanawiam skąd to dziecko ma zdrowo rosnąć jak nie będzie miał tylu witamin eh...a najgorsze,że mąż Jej w tym wtóruje,no choć ostatnio już mniej jak widzi moją minę :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Ehh ja też miałam zakazy i nakazy jedzenia krupniku i innych blee rzeczy. Jak leżałam tydzień w szpitalu to musiałam jeść to co tam dawali i to co maż przynosił z domu czyli chuda wędlina, bułka, prawdziwe masło, krupnik rosół itd
Jak przyszłam po tygodniu do domu to się skończyło. Jadłam wszystko jak leci, gotowałam obiady, robiłam musy truskawkowe i co? I nic :) a i na śniadanie jadłam płatki czekoladowe na mleku i kakao :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mousi

szczerze nie spodziewalam sie ze az tak tloczno sie zrobi po moim wpisie :) milo ze tyle mamusiek sie odezwalo :)