Blog: agawita

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita
agawita

bo stale sie w tej kwestii wypowiadam i tutaj na forum dyskutuje. Prawda, temat dla mnie wazny, bo jestem semi- wegetarianka od ponad 20  lat, w czym przez pare bylam tez 100% wege. Nie jestem jakas maniaczka ani apostolem, mysle ze wielu moich znajomych nawet nie wie nic na temat tego jak sie odzywiam- bo zachowuje to dla siebie.

Jednak tutaj zbyt czesto spotykam sie z zdaniami na ten temat, z ktorymi sie nie zgadzam. Przede wszystkim "nie ma co popadac w paranoje" to nie jest paranoja, to jest zdroworozsadkowe myslenie, bo mamy bardzo duzy wplyw na zdrowie naszych dzieci w  przyszlosci, bardzo czesto czytam " Ja tez dawlam mu to i to, jak mial tyle i tyle m-cy i nic mu nie jest". Tak, nic mu nie jest, bo golym okiem tego nie widac.  Tutaj nie chodzi o alergie tylko o choroby, ktore rozwijaj sie duzo pozniej- choroby cywilizacyjne. Kazdy jest kowalem wlasnego losu, takze pod wzgledem zdrowia mamy duzy wplyw na to co sie z nami dzieje. Nie wiem czy to jest kwestia wychowania w takiej a nie innej religii, ktora kaze nam wierzyc, ze to co sie z nami dzieje to jest "dopust Bozy" i nie mamy na to wplywu( wiem, wiem daleko zalecialam) Na koniec chcialm napisac ze naukowcy stwierdzili ze zwlaszcza wplyw matki na corke, jest w kwestiach zywieniowych bardzo duzy, tak wiec Panie borykajace sie an codzien z nadwaga, przeklinajace niemoc odmowienia sobie czegokolwiek...chcecie  zeby Wasza corka tez miala takie problemy?

Koncze moj wywod i cytuje kilka faktow:

"Czy niemowlęta i małe dzieci (6 i 12 miesięcy) w Polsce są odżywiane prawidłowo?Specjaliści z Centrum Zdrowia Dziecka pod przewodnictwem dr inż. Anny Stolarczyk, we współpracy z prof. dr hab. n med. Piotrem Sochą oraz Fundacją NUTRICIA w 2011 r. zbadali i poddali ocenie sposób żywienia niemowląt i stan odżywienia polskich dzieci w wieku 6 i 12 miesięcy.

60% dzieci zbyt wcześnie otrzymuje żywność, która nie jest przezna-czona dla niemowląt i małych dzieci

Wczesne rozpoczęcie dosalania niemowlętom posiłków wiąże się z kształtowaniem u nich silnej preferencji smaku słonego, czego konsekwencją będą nieprawidłowe nawyki żywieniowe – sięganie po słone przekąski, dosalanie coraz mocniejsze potraw. Badania wykazują, że nadmiar soli we wczesnym dzieciństwie wiąże się z ryzykiem wystąpienia nadciśnienia tętniczego w przyszłości, co za tym idzie – chorób naczyniowo-sercowych. Sól - a dokładniej sód (pierwiastek, który wchodzi w jej skład) jest niezbędny do życia, ale naturalna żywność zawiera go wystarczająco dużo by pokryć zapotrzebowanie na ten składnik.

Żywność, która nie jest przeznaczona specjalnie dla niemowląt i małych dzieci lub przygotowana z surowców o niewiadomym pochodzeniu nie jest odpowiednia dla maluchów. Żywność przetworzona zawiera często konserwanty, sztuczne barwniki, aromaty, i inne substancje dodatkowe, które mogą być szkodliwe dla wrażliwego organizmu dziecka, np. wywołać alergię."

Dalej, co wynikalo z badan Anny Stolarczyk:

"Wśród produktów wprowadzanych zbyt szybko do diety dzieci półrocznych specjalistka wymieniła np. mleko krowie, parówki, soki z kartonu, czarną herbatę z cukrem i cytryną, zupki na kostce rosołowej, która zawiera sól i glutaminian sodu. Ponadto, dzieciom podawane są m.in. pierogi ruskie, jajecznica ze skwarkami, frytki z kurczakiem pieczonym, kiełbasa, wędliny peklowane, ogórki konserwowe. Jak zaznaczyła dr Stolarczyk, ponad 60 proc. dzieci je te same posiłki, co rodzice. Wiele mam dosala i dosładza posiłki niemowląt kierując się własnymi upodobaniami.

Ponadto, tylko 10 proc. matek półrocznych dzieci dopaja je wodą, a 55 proc. - słodkimi napojami, słodzonymi herbatkami granulowanymi, sokami. Powodują one uczucie sytości u dziecka, które później odmawia jedzenia pokarmów niezbędnych do prawidłowego rozwoju. 

Według prof. Anny Dobrzańskiej, konsultanta krajowego ds. pediatrii, w najmłodszym wieku zachodzi coś w rodzaju programowania metabolicznego organizmu. „Jeśli z powodu złego żywienia organizm dziecka zostanie źle zaprogramowany to w wieku dorosłym będzie ono mieć wyższe ryzyko otyłości, nadciśnienia tętniczego, chorób serca, zespołów metabolicznych, a nawet chorób nowotworowych” – powiedziała specjalistka. Nawet jeśli później poprawimy to żywienie, to ryzyko wielu chorób i tak będzie podwyższone. 


Jak przypomniał prof. Socha, badania potwierdzają, że złe nawyki żywieniowe utrwalają się u starszych dzieci i coraz bardziej przypominają nawyki dorosłych, którzy również źle się odżywiają. Z wcześniejszych badań prowadzonych na grupie 400 dzieci w wieku 1-3 lata pod kierunkiem prof. Haliny Weker wynika m.in., że ponad połowa z nich je zbyt energetyczne posiłki, za duże ilości tłuszczu, aż 64 proc. spożywa za dużo węglowodanów, zwłaszcza prostych i aż 88,5 proc. podjada między posiłkami. Jednocześnie, ponad połowa maluchów z tej grupy wiekowej ma nieprawidłowy wskaźnika masy ciała – jest albo niedożywiona, albo ma nadwagę lub otyłość."

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Ja tez nie trzymam sie sztywno schematow, ale mysle jednak ze to jest w tej chwili problem spoleczny. Ludziom sie nie chce nad tym zastanawiac, cokolwiek zmienic, a  przyczyn swoich chorob i problemow z nadwaga szukaja gdzie indziej, lub w ogole wypieraja temat...Nie gotuja specjalnie dla niemowlakow, bo latwiej podac to co sie ma samemu na talerzu a przeciez po tym "nic mu nie jest".

 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
majeczka1232

Ostatnio będąc na obiedzie u męża babci podano rosół. Teść stwierdził dajcie jej rosołu.... Powiedziałam, że nie bo to jest doprawione i nieodpowiednie dla 7 miesięcznego dziecka... Wiecie co zrobił dał jej z łyżki!!!! Myślałam, że mnie szlag trafi!! Teraz boje się ją do nich posyłać. Jeszcze się śmiał i mówi do teściowej: Sara przychodzi w poniedziałek, gotuj rosół. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewa1986

jak dla mnie to właśnie paranoja :) owszem nie powinno się dawać nie wiadomo czego dzieciom do 12 mc ale później nie wyobrażam sobie gotowania osobno obiadów, zwłaszcza, że nie jadamy ciężko (a jeśli tak się zdarzy to Młodemu robię lekką wersję). Też uważam, że dzieci nie powinny jeść słodyczy w dużych ilościach, słonych przekąsek itp. Ale wiem doskonale, że mój syn nienawidzi bezsmakowych obiadów od samego początku. Żeby cokolwiek jadł musiałam mu odrobinę przyprawić. Jak dla mnie to te wszystkie badania są o dupę rozbić. Nie wierzę w żadne badania, bo to wszystko dla kasy jest robione. Wiem, że teraz  żywność nie jest zdrowa, ale nie ustrzeżemy się od niej.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Ewa, tekst jest o dzieciach 6- 12 m-cy, chociaz pozniej  tez sie frytek z  hamburgerem dawac nie powinno, moim zdaniem.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiskunek

ja mam mało doświadczenia ale wiem, że będę chciałą mojej małej jak najpóźniej wprowadzić sól i cukier (w tym soki) - bo to jej napewno wyjdzie na zdrowie, a może spowoduje, ze jak będzie starsza będzie jadła mniej takich rzeczy niż ja i przez to będzie zdrowsza

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
poducha

yes dobrze napisane, ja ciagle powtarzam ze poki mamy wplyw na swoje dzieci trzeba ten okres dobrze wykorzystac!

 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jakaatarzyna

Masz rację z tą nadwagą, ja Majce podawałam mleko kozie i krowie ( nie z pudełka - kupione od gospodarza, tak samo jak ser, jajka itd ) od 6 miesiąca. Wtedy było to normalne i nikt nie powiedział mi, że źle robię. Ale do 7 roku życia moja córka DWA RAZY jadła w mc d. i nigdy hamburgera, unikałam tego miejsca jak ognia, do dziś tam Majka nie je, zresztą ja również.  Ma 15 lat prawie i zjadła w swoim życiu jednego hamburgera, nie lubi a ja myślę że to wyrobiony nawyk. Jest szczupła i nie ma problemów z nadwagą i alergią, trzy razy w życiu brała antybiotyk. P.S Coli też nigdy nie miałam w domu :) 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lilith

yes
Iga też je jajka od gospodarza, warzywa eko bo z ogródka i z pola od wujka A. a on nie stosuje chemii, obróbka warzyw ręćzna (wiem, bo pracowałam nawet u nich). Ewentualnie mrożonki, ale też jakieś eko... Mięsko to kurczaka mamy ze sklepu, ale królik, indyk z włąsnej chodowli. My akurat mamy takie możliwości... Zero curku soli i piwa! W mojej miejscowości jestem jedną z niewielu matek dbających o to co dziecko je, ale wole być psycholką i mieć zdowe dziecko. :)

PS. czipsy jem mega rzadko, cole czasem wypije.  Jak małą będzie bardziej kumata, trzeba będzie chować przed nią, albo wykreślić z jadłospisu ;p