Na pobieranie krwi wybralismy się razem z mężem, nie chciałam jechac sama i dobrze zrobiłam nie utrzymałabym małej, miała taką siłe. Dwa razy ją kuły w dwie rączki biedactwo moje małe, nawet nie wiecie jak się rozpłakałam - zwaliłam to na hormony. Kazali po wyniki przyjechac o godzinie 14 bo, były bardzo pilne. 

W domu stres i niepokój nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, mąż odstresował się rąbiąc drzewo, mi niestety pozastała tylko albo książka, która nie przykuwała mojej uwagi  w telewizji nic nie leci niestety same badziewia. Aż w końcu nadszedł czas odbioru wyników. Pojechaliśmy, pani pielęgniarka pamiętała Zuzkę i dała wyniki z dziwna miną, ja już panika strach.... moje serce na moment przestało bić, maluszek w brzuszku zaczął się wiercic. Wyczuł mój strach. Patrzę na te wyniki a tam przy ob znaczny wskaznik na podwyższeniu oraz crp tez wysokie i tam jakieś małe pojedyńcze spadki i dodatki.  Masakra bardzo się wystraszyłam....

Gdy juz nadeszła nasza kolej do wejścia do gabinetu musiałam sobie usiąść bo chyba bym zemdlała, lekarz spojżał na mnie i spytał się czy wszystko wporządku. Potwierdziłam, że jest dobrze tylko niech mi szybko wyjaśni co oznaczają te wyniki.

Na co lekarz po obejrzeniu ich powiedział z ulgą, że nie jest to nic groźnego co mógłby podejrzewać( typu nowotwór, czy białaczka) tylko zapalenie, ULGA .......

Mała bierze antybiotyk, małe cholerstwo do wtorku powinno się wchłonąć. Zobaczymy...

Moja mała gospodyni 

Z całego tego stresu jak dotarliśmy do domku zjadłam całą tablicze czekolady. PYCHA

O 17 30 miałam wizyte u ginekologa, z maleństwem jest wszystko w porządku rośnie, serduszko bije nio i na 70 % podejrzewamy dziewczynkę.  nie wyraźnie bylo widać bo maleństwo po tej czekoladzie szalało w brzuszku.  Zobaczymy co powie na następnej wizycie.

A to mój brzuszek na 19 tydzień i 1 dzień

Od początku ciąży przytyłam niecałe 6 kg. A teraz przez te 4 tygodnie tylko 1 kg. Ale za to chyba wiekszość poszła w moje piersi