Wlasnie wrucilam od doktorka i ten burak z twarzy jeszcze mi nie zszedl...

a wiec... poszlam na wizyte bo do dnia dzisiejszego mialam L4, a wiec poszlam zeby "wyzebrac"kolejne L4 juz do maciezynskiego (Kto czytal moje blogi to wie ze tu w No trzeba na czworaka chodzic zeby dostac zwolnienie :/ ) a wiec na wstepie zaczelam nazekac na bolace plecy-to akurat prawda,na nieprzespane noce-to tez prawda,na cierpniace rece (prawda) no i na .. opucniete nogi (a guzik prawda ;) ale czego sie nie robi dla maluszka... oczywiscie doktorek najbardziej sie zmartwil moja rzekomo "opuchlizna" kazal mi zdjac buta... podciagnac nogawke (akurat mialam dlugie skarpetki) i  powiedzial po chwili zebym sciagnela skarpetki i podciagnela do kolan nogawke spodni... i tu ZONK! cegla,rozowa,zielona,spocona... maskara juz nie pamietam kiedy golilam nogi!!!kurwa mac takich klakow to chyba nigdy nie widzial (a powiem ze doktorek mlody i niczego sobie) siara taka ze jak teraz to pisze to czuje ze sïe pale! no ale z 2 strony(tak sobie tlumacze) ze chyba nie ja pierwsza i ostatnia z takim owlosieniem ;) ciezko mi jak cholera sie golic-wiecej sie nasapie,napoce niz to warte... gdybym tylko wiedziala .. heheh ;)ale co tam...

NAJWAZNIEJSZE ze malenstwo ma sie dobrze... tylko mi mocz jak zwykle szwankuje :/  ketony,leukocyty i proteiny :| masakra-kazali mi pic duzo plynow i pije nawet bardzo duzo jak na mnie bo okolo 2-3 litrow i nic :( nic nie pomaga... i w dodatku te uplawy :/ ide we wtorek na pobranie wymazu-oby nic groznego nie wyszlo...