Blog: anja23
« Powrót do listy wpisówTak się bałam tego momentu a okazał się najpiękniejszą chwilą w moim życiu…:)
Od początku…
Termin miałam na 14.07… Tego dnia czułam od rana okropny niepokój… Ale nie myślałam że urodzę:) Przygotowywałam się do szpitala na 18.07, bo tak miałam skierowanie… Rano pojechałam na zakupy z mamą po parę kosmetyków i warzywa na obiad… Nie czułam się za dobrze… Kręciło mi się w głowie… Po powrocie od razu się położyłam… Pobolewał mnie lekko brzuch… Ale skurczem tego nazwać nie mogłam… O regularności też nie było mowy… Pod wieczór koło 16.30 wstałam do łazienki i czuję że mi cos do wkładki poleciało… Wiedziałam że to nie siusiu bo to zupełnie inne uczucie… Idę do kibelka, patrzę krew… Nie z czopa, świeża czerwoniutka krew … Przestraszyłam się bardzo… Dzwonię po męża że jedziemy do szpitala i że ma wracać z pracy… Potrzebował godzinki… Nie wiedziałam że już urodzę, ale dopakowałam resztę rzeczy, wykapałam się i czekałam na męża… W tym czasie przyjechała szwagierka z ciocią… Ciocia miała jechać z nami- pracowała w szpitalu do którego mieliśmy się udać… Michał przyjechał, zapakowaliśmy się i jedziemy… Była kolo 17.30… Po drodze (60 km do szpitala) nadal tylko pobolewania, ale jakby bardziej regularne… Co 10 min średnio bolesne lub prawie wcale… Takie promieniowanie z dołu brzuszka do góry… krótkie… Mąż mówił że w oczach miałam takie przerażenie że masakra…
W szpitalu byliśmy koło 19… Rejestracja, oburzenie ze strony personelu że już 3 rodząca przyjechała (hej, ja nie wiem czy rodzę)… Ciocia wkroczyła do akcji, poszła po swojego kolegę ginekologa żeby mnie zbadał… Bardzo miły lekarz… 3 cm rozwarcia, szyjka 0.5 gruba… Do rana Pani urodziJ Przebrałam się w koszulę, odpowiedziałam na kilka pytań i na porodówkę od razu… Wysłałam męża do brata (mieszka niedaleko), bo mnie nic bardzo nie boli i nie ma sensu żeby tu siedział… Zresztą ciocia została ze mną… Pojechał… Poszłyśmy do takiego pokoju przygotowawczego… Byłam trzecia w kolejce, po mnie jeszcze 3… Wszystkie w bólach… Ja nieJ Tzn delikatnych, odczuwalnych już co około 3 minuty… Śmiałam się jeszcze z ciocią, gadałam przez telefon i czekałam na najgorsze, bo przecież ma boleć!!! Moja kolej, sto pytań, pobranie krwi, badanie- 3 cm szyjka zgładzona… Na porodówkę… wszystko zajęte, sale do porodów rodzinnych niestety też… Położne się śmiały że to wynik burzy i pełni księżycaJ Niech im będzie… Łóżek z 6, dostałam pośrodku, poodgradzane ściankami… Żeby się tam wdrapać to trzeba wspinaczkę trenować… Udało się… Ktg i leżę… Skurcze co minutę średnio bolesne… Przyszła polożna, zbadała, zrobiła masaż szyjki (chyba) ale bolało trochę bardziej… Kazała chodzić… Spacerowałam z ciocią po całym szpitalu (nie wiem ile, już na godzinę nie patrzyłam)… Skurcze co minutę… Powiem tak, jak był skurcz to musiałam przystanąć… Ale tragedii to nie było… Do wytrzymania… W skali od 1-10 to może ze 3-4... Poproszono mnie na lewatywę… I to chyba było najgorsze do tej pory… Siedziałam na kiblu i jak miałam skurcz który podczas robienia kupy był silniejszy to mi się jeszcze wymiotować chciało… Ale jak zrobiłam swoje to przeszło… Znów spacer… W tym czasie 3 razy się mnie pytali o znieczulenie zewnątrzoponowe… Już w końcu mówię, dobra dawać, choć nie czułam aż takiego bólu… Najpierw badanie- 5 cm… Przebiła mi pęcherz… Poleżałam chwilkę pod KTG, przyszedł anestezjolog i dał znieczulenie… Tu było koło północy… Mówił że będą słabiej odczuwalne… Dziewczyny nic nie czułam!!! Po prostu nic… Ktg rysowało ogromne skurcze co minutkę a ja leżałam… Może nawet spałam… Byłam zmęczona… Miałam ciężkie nogi i ręce… Mogłam ruszać… Ale taka zamroczona byłam… koło 1 badanie- 8 cm… Już niedługo Pani urodzi… Myślę sobie superJ Po 1 zaczęłam odczuwać lekkie skurcze… Powiedziałam cioci, anestezjolog to usłyszał, dostałam drugą dawkę znieczuleniaJ Nagle zaczęłam czuć okropne parcie na……….. cewkę moczową… Jakbym miała zaraz się posikać w majty… Podali mi basen… Nie mogę zrobić siku, a mi się chce!!! Przyszła położna, wycewnikowała mnie, nic nie wyleciało… A mi się chciało… Ona że to już!!! Zadzwoniłam po Michała, był szybciutko… Kazała mi się złapać za nogi i poćwiczyć parte… Żeby główka zeszła niżej… Zrobiłam to… Teraz zaczęło boleć… 3 ćwiczenia zrobiłam na łózku i na fotel do rodzenia… Ja nie wiem jak zlazłam z tego łóżka… Jeszcze takie poręcze metalowe miało po bokach… Oczywiście nie można na nich usiąść bo dzidzia już niziutko… Mąż mnie zsadził… Szybko na fotel… Kazala przeć jak będzie skurcz… 2 parte i nic… Ból jak cholera… najgorsza część porodu!!! Już nie mogłam… Mówi że jeszcze jeden i koniec… Wyszła główka i wyciągnęła go… Takiego cieplutkiego na brzuch dostałamJ Michał przeciął pępowinę… Po chwili zabrali go do zmierzenia itd… Tatuś poszedł z synem:)
Kolejno szycie- nacięli mnie ale wiem że bez tego bym nie urodziła do dziś… Nie bolało mnie wtedy- teraz tak… Samo szycie nie bolało… Ale takie nieprzyjemne… I koniec…
Tak się urodził mój dzidziuś… I mimo strasznych skurczy partych to każdej z Was życzę takiego porodu jak mój… Od razu mówiłam Michałowi że możemy się o córę starać;0
Teraz się trochę męczę z nawałem pokarmu ale tragedii nie ma… Przystawiam jak najczęściej, a Mały ciągle głodny…:)
Pozdrawiam wszystkie mamusie i ciążówki:)
Na zdjęciu mój Skarb w piątej dobie:)
Komentarze
2011-07-20 10:20
WOW no to tylko Ci dzieci rodzic....bo juz nie chodzi o samo znieczulenie,bo po nim pewnie by żadnej nie bolało, ale do samego momentu podania znieczulenia to nie przechodziłaś mocno skurczy :) super :) ja jak bym miała takie mało boplesne to na pweno bym nie wzięła znieczulenia jak by mi proponowali...miałam baaaardzo mocne i nie podali, jedynie przy 1 porodzie dolargan dostałam....i jakoś urodziłam,choć łatwo nie było!
Ale każda jest inna :))
W każdym bądź razie GRATULUJĘ :)
2011-07-20 10:31
Gratuluję :)))
Super miałas ten poród. Ja mimo znieczulenia cierpiałam strasznie, był moment, że nic nie czułam, ale to było przy 3 cm rozwarcia. Skurcze prawie ustały i podali mi oksytocynę-potem była taka jazda, że hej. Nie mogłam ubłagać kolejnej dawki znieczulenia a kiedy w końcu mi ją podali ból zelżał tylko na tyle, że byłam w stanie oddychać (żeby dotlenić dziecko) a bolało dalej jak cholere. O partych już nie wspomnę-ponad dwie godziny w tym godzina parcia. Po takim porodzie stwierdziłam, że wiecej nie rodzę i do tej pory mi nie przeszło ;)
2011-07-20 10:43
Gratuluję szybko poszło :)
każda chciała by mieć taki poród :)
2011-07-20 10:57
Szczęściara :) A dzidziuś słodki... Zawsze jak czytam o porodach to łza mi się w oku kręci. To jednak niezapomniane przeżycie.
2011-07-20 10:58
gratuluję w miarę sprawnego porodu i ślicznego dzidziusia :D
2011-07-20 11:15
Gratuluje ;)
2011-07-20 11:46
Gratulacje i pozazdroscic :)
Moze u mnie tragedii czasowej nie bylo (porody nie przesadziscie dlugie), ale zawsze bede twierdzic, ze byly to momenty, kiedy zycie bylo mi obojetne, byle przestac czuc...
2011-07-20 11:48
super gratulacje:)
2011-07-20 12:53
gratuluje synka:)buzki sle:)
2011-07-20 13:09
Gratulacje!
Kategorie pytań
-
Antykoncepcja
-
Bezpłodność
-
Choroby i zdrowie
-
Ciuszki dla bobasa
-
Dieta karmiącej mamy
-
Dieta niemowlęcia
-
Dieta przyszłej mamy
-
Edukacja i wychowanie
-
Ginekologia
-
Gry i zabawy
-
Higiena i pielęgnacja
-
Laktacja i karmienie
-
Moda i Uroda
-
Nianie, opiekunki
-
Niemowlęta
-
Noworodki
-
Objawy ciąży
-
Poronienie
-
Poród i Połóg
-
Pozostałe
-
Prawo
-
Prawo i ciąża
-
Przebieg ciąży
-
Rozwój dziecka
-
Sport i Ćwiczenia
-
Sport i ćwiczenia dla mamy
-
Sprzedam
-
Szpitale, lekarze, położne
-
Uwagi i opinie
-
Zabawki i akcesoria
-
Zakupy
-
Zdrowie w ciąży
Pytania o ciąże
- 1 tydzień ciąży
- 2 tydzień ciąży
- 3 tydzień ciąży
- 4 tydzień ciąży
- 5 tydzień ciąży
- 6 tydzień ciąży
- 7 tydzień ciąży
- 8 tydzień ciąży
- 9 tydzień ciąży
- 10 tydzień ciąży
- 11 tydzień ciąży
- 12 tydzień ciąży
- 13 tydzień ciąży
- 14 tydzień ciąży
- 15 tydzień ciąży
- 16 tydzień ciąży
- 17 tydzień ciąży
- 18 tydzień ciąży
- 19 tydzień ciąży
- 20 tydzień ciąży
- 21 tydzień ciąży
- 22 tydzień ciąży
- 23 tydzień ciąży
- 24 tydzień ciąży
- 25 tydzień ciąży
- 26 tydzień ciąży
- 27 tydzień ciąży
- 28 tydzień ciąży
- 29 tydzień ciąży
- 30 tydzień ciąży
- 31 tydzień ciąży
- 32 tydzień ciąży
- 33 tydzień ciąży
- 34 tydzień ciąży
- 35 tydzień ciąży
- 36 tydzień ciąży
- 37 tydzień ciąży
- 38 tydzień ciąży
- 39 tydzień ciąży
- 40 tydzień ciąży