« Powrót Następne pytanie »

2011-10-14 09:43

|

Pozostałe

bieda w kraju.

To jest poprostu straszne, w tym tygodniu juz dwie osoby prosiły mnie o jedzenie, przed chwilą zadzwonil domofonem młody chłopak czy zrobiłabym mu kanapke bo juz dwa dni nic nie jadł, biedny, az mi sie płakać chciało, podziękował i poszedł. A dwa dni temu przed sklepem facet mnie poprosił abym coś mu kupiła do jedzenia, bo burczy mu strasznie w brzuchu. Miałyscie taki przypadek że człowiek Was prosi o jedzenie?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rudam1

Jeżeli dzieci mnie proszą, parę razy się zdarzyło, to tak. A dorosłym już niechętnie - patrz odp. powyżej. Kiedyś chłopiec, miał może 7 lat, stał w kolejce w sklepie przede mną. Dzieci wszystko co mają wydają na słodycze - taka ogólna opinia. Ale okazało się, że ten chciał kupić bułkę. Ekspedientka rzuciła mu cenę 60 gr a bidulek miał 20 gr. Nie chciała mu darować. Więc kupiłam mu cały zestaw. Był zawstydzony ale przyjął to wszystko. I wyobraźcie sobie że przyniósł mi następnego dnia zerwanego mlecza :) i podziękował. Taki szczerbaty uśmiechnięty :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anusiak

U nas niestety proszą, ale o pieniądze na alkohol. Jak kiedyś mama dała kobiecie chleb i wędlinę to wyrzuciła do śmietnika.
u nas podobnie, choć ostatnio jak stałam w korku facet chodził i żebrał,podszedł do mojego auta i widział, że na siedzeniu obok była kanapka w foli aluminiowej zapakowana. I poprosił o kanapkę, dałam mu oczywiście.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena

W Krzeszowicach ( mieścinie pod Krakowem) praktycznie codziennie spotykamy niestety meneli pod Biedronką, ale nie daje im ani grosza, bo na alkohol chcą, żeby tam na jedzenie. Oczywiście powiedzą Ci, że są "uczciwi" bo mówią na co potrzebują.
W Krakowie miałam już tle historii, że większości nie pamiętam.
Na uczelnie zawsze leciałam plantami i tam z reguły mnie ktoś zaczepiał ale najczęściej o papierosa albo kasę na wino. Kiedy chodziłam do technikum to zaczepiali pod McDonaldem koło floriańskiej, że niby głodni, dałam jednemu swoją kanapkę do szkoły. Kiedy odeszłam trochę obróciłam się i zobaczyłam jak z niesmakiem patrzy do środka po czym ją wyrzuca ( kanapkę robiłam tuż przed wyjściem, więc nie mogła być nieświeża, w dodatku nie była jakaś skromna, bo lubiłam sobie zawsze dogodzić). Od tamtej pory już nic nikomu nie dałam. Wcześniej pod lewiatanem raz zaczepił mnie gościu żebym mu kupiła bułkę. Kupiłam mu bułki i chyba jogurty. Nie mam pojęcia czy je zjadł ( moge tylko wierzyć w to, że tak).
Najgorzej jest pod przejściem koło dworca głównego. Ponoć jest tam szajka cyganów, którzy wyłudzają pieniądze. Takim nic nie daję.
Za to nie raz dajemy ale do puszek ( choć wszystko co nie jest nam znane wzbudza nasze podejrzenia), mam nadzieję, że nie jesteśmy oszukiwani...
To przerażające - strach przed pomocą innym!

Tak ostatnio facet na ulicy poprosil mnie o jakos kase na jedzenie ale mu nie dalam.Szlam do sklepu wiec kupilam mu kanapke i dalam to dziekowal mi bardzo, hehe

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

Ta bieda w kraju w takim ukladzie trwa odkad siegam pamiecia i odkad siegaja pamiecia nasi rodzice,dziadkowie...

To bylo,jest i bedzie.

Jesli ktos prosi o jedzenie oczywiscie jak najbardziej pomagam, jesli ktos prosi o pieniadze to odsylam do pracy bo mnie nikt z ulicy nie da ...

Mialam wiele dziwnych sytuacji na przelomie lat i zwyczajnie przestalam dawac pieniadze.
No chyba, ze mowimy tu o jakiejs pieknie spiewajacej dziewczynie,czy czyms takim co nie jest bezposrednim "poratuj mnie jakims groszem", wtedy rowniez wrzucam bo taki czlowiek cos robi dla tych pieniedzy i np.przyjemnie sie spaceruje.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria

Taaak biedni....do mnie jakiś miesiąc temu podszedł pod sklepem młody chłopak i zapytał, czy nie zrobiłabym mu zakupów. ja byłam po 12 godzinach pracy, wkurwiona, pomyślałam sobie- k..wa koleś ma 20 lat, na chorego nie wygląda a nie ma wstydu żeby podchodzić do kobiety i prosić zeby mu zakupy zrobiła? mój znajomy szukał akurat wtedy pracownika do sklepu monopolowego, wiec mówie do kolesia, żeby poszedł tam i tam, bo tam szukaja do pracy. I wiecie co zrobił? roześmiał mi sie w twarz i poszedł naciągać innych. Owszem bieda w kraju jest, jak w kazdym, ale pełno jest tez cwaniactwa, któremu po prostu nie chce się pracowac.

No mialam kilka razy , tylko najczesciej po fakcie dowiadywalam sie ze to ich posob na zycie...renta idzie na alkohol a jedza to co dostana za dnia pod sklepem.