« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiki218
wiki218

2011-07-12 18:54

|

Pozostałe

c.d. pytania o ślub|wesele

co byście zmieniły? :)

Ja kupiłabym sukienkę na zmianę ;) Założyłabym krótszą, zwiewniejszą po oczepinach...
Wiedziałabym jak pokierować kamerzystę, żeby nagrał film bez dziwnych min... które tylko zawstydzają...
i nie zapomniałabym z nerwów ucałowac taty kiedy odprowadzał mnie w kościele :P he he

i na pewno znalazłoby się jeszcze kilka rzeczy o których akurat w tej chwili nie pamiętam :P

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

ojj duzo tego, na slubie bylo ok, na weselu zdjelabym bolerko z krotkim rekawem(mialam piekna suknie, ale caly czas bylam w tym bolerku, dopiero ogladajac film sie kapnelam:))
zatrudnila bym fotografa(mielismy tylko filmowanie,teraz zaluje ze nie mamy sesji), wybralabym inna fryzure i inny makijaz, narazie tyle mi przychodzi do glowy-mimo wszystko jestem zadowolona:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
justyna8411

Miałabym inną suknie,fryzurę,wybrałabym inny sposób podziękowania dla rodziców, i to w sumie tyle reszta była ok:)ciekawe pytanie:))

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
angelka90

super pytanie, przyda mi sie domojego planowania wesela:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anetamoc45

Meza haha, zartuje
Fotografa zdjecia sa okropne, fryzure chyba tyle

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85

Ja bym nic nie zmieniła oprócz tego że zaprosiła bym sobie trochę innych gości. Zamiast kilku cioć i wujków których nawet nie znam i na nic mi nie byli potrzebni zaprosiła bym sobie moje dobre koleżanki. Strasznie teraz żałuje że tak nie zrobiłam ale czasu nie cofnę ...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek

Zdjęcia są okropne ,to bankowo bym zmieniła !!!!!!!
Acha no i może bym nie płakała aż tak bardzo :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

"Meza haha, zartuje"

męża :) i ja nie żartuję ;) bo rozwiodłam się po 4 latach. ale powiem szczerze, ze dla samego wesela warto było się rozwieść ;) nie dla białej sukni, prezentów itd. tylko ten dzień był dla mnie niesamowicie ważny, bo przekonałam się bardzo namacalnie, jak mocno rodzice mnie kochają. mama molestowała orkiestrę, żeby do znanej włoskiej melodii zaśpiewali piosenkę z tekstem, który ona sama ułożyła. wyłam jak bóbr. wcześniej prawie wyłam (no żeby się nie rozmazać) w kościele, gdy nagle zagrał kwartet na saksofonach Arię na strunie G (moją ulubioną) i Ave Maria (siostra mojej przyjaciółki grała). też sprawka mojej mamy.
u mnie nigdy wprost się uczuć nie okazywało a w tym dniu bardzo wyraźnie czułam, jak ważna jestem dla moich rodziców. nie dla męża... który kazał mi zapieprzać o 4 nad ranem w sukni przez całe osiedle żeby jego matkę zaprowadzić tam, gdzie mieli spać. bo mu się nie chciało iść samemu. a ja potem szłam boso bo nogi w butach mnie cholernie bolały. no, ale co się gratulacji po drodze nazbierałam, to moje ;)

co bym zmieniła? może fryzurę, bo wiatr był i zrobiła mi się szopa na głowie. wodzireja, który się urżnął i pierdolił takie głupoty że głowa boli. kamerzystę (przynajmniej fotografa w plenerze mieliśmy fajnego). a przede wszystkim zrobiłabym wesele w knajpie, gdzie nic nas nie interesuje, przychodzi się na gotowe. myśmy mieli własne kucharki, sami sprzątaliśmy i stroiliśmy salę, myliśmy naczynia. w dniu wesela byłam tak zmęczona przygotowaniami, ze nie mogłam się wyprostować. fakt - było taniej, potrawy takie, jakie chcieliśmy, ze swojskich świnek ;) ale wiele to kosztowało nerwów i wysiłku.
i zmieniłabym zdjecie grupowe, gdzie mój mąż trzyma swoją mamusię za rękę, zamiast trzymać tylko mnie.

taa... jest co wspominać. małą stłuczkę w drodze w plener też ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

Ja zmieniłabym wszystko oprócz Męża.Miałam bardzo skromny, szybki ślub brany pod dyktando i presją teściów.Po pierwsze kazałabym absolutnie wszystkim się odpieprzyć i każdą jedną rzecz zrobiłabym po swojemu.Czasu nie cofnę ale jestem bogatsza o pewne doświadczenia.No i fajnego Męża:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bowka84

w sumie bym nic nie zmienila! dzien byl dopiety na ostani guzik choc jedyne co zalatwialismy to kosciol i nauki oraz zakup garniaka i sukienki ;) reszta zajeli sie nasi rodzice (kochani sa) ze wzgledu na to ze my bylismy w uk a oni na miejscu.. moze jedna rzecz zaprosilabym wi8ecej znajomych a ominela paru czlonkow mojej rodziny ;/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziara8115

Och moim weselem duzo zarzadzala mama :) Teraz kupilabym inna sukienke (bo moje wesele bylo 10 lat temu). Wybralabym ja kierujac sie swoim gustem - wtedy mama stwierdzila, ze ta, ktora wybralam jest za skromna :D
Ja dla odmiany pozostalabym cale wesele w sukni slubnej, po oczepinach niepotrzebnie sie przebieralam, niby po co (suknie taka ma sie raz w zyciu).
Chcialabym miec sesje fotograficzna, a nie 3 zdjecia w studio (nie operowowano jeszcze tak cyfrowkami i mamy malo zdjec do tego sa z glupimi minami). Tego zaluje najbardziej!
Ceremonia koscielna byla idealna :) Tu nic bym nie zmienila.

Tym co nie sa w ciazy (ja wtedy bylam) radzilabym trzepnac kielicha na rozluznienie. Z perspektywy czasu, to teraz bym byla odstresowana :) Szlabym na luzie, a nie w nerwach, w ktorych przy zakladaniu rekawiczek zlamalam w polowie paznokcia...