a kąpanie? trzeba brać dosłownie wszystko ze sobą (wanienka, podgrzewacze pościel i kupa innych rzeczy) bo przecież nie wykąpiesz 2m dzidzi pod prysznicem. poza tym ja bym nie porównywała wyjazdu w ciąży do wyjazdu z noworodkiem. w ciąży to ja w 9 miesiącu wspinałam się na klify w irlandii :P
bo jeśli o zmianę klimatu to jedynie na lepsze by maleństwu wyszło więcej spacerów i zdrowsze powietrze :)

jak najbardziej :)

filka chodziło mi o dostęp do bieżącej wody,przecież to logiczne że nie wsadzi niemowlaka do brodzika i już,a ja i tak bym pojechała chyba że pediatra bym miał jakieś zastrzeżenia ,a co do porównania do ciąży to chodziło mi że dobrze było by wcześniej sprawdzić gdzie byłby jakiś lekarz,apteka itp. żeby później nie szukać jak by coś już się stało

ja się wahałam, czy pojechać z 4miesięcznym dzieckiem. ale przemyśleliśmy sobie wszystko i uznaliśmy, że podołamy temu wyzwaniu :) po 1. nie jedziemy sami, tylko z moją siostrą, jej mężem i córką, więc będzie pomoc. po 2. jedziemy dwoma samochodami, więc my w troje ze spokojem zapakujemy się z całym ekwipunkiem małej (wanienka, wózek, pieluchy). po 3. normalnie jedziemy ok. 4h, ale tym razem będzie robić częściej przystanki- wyjdzie dłużej, ale mała sobie odpocznie.
Myślę, że jeśli będziesz miała pomoc i na tyle dużo miejsca w samochodzie, żeby wszystko zapakować, to możesz spokojnie jechać :) nie jestem jeszcze mamą, ale patrzę jak ja bym zrobiła. aha i ważne jest też miejsce- mi się wydaje, że najlepszy jest domek- my szukaliśmy nowszych, schludnych, w miare dużych, żeby łóżeczko nie zawadzało.

ja bym pojechała , dziecku pewnie na zdrowie wyjdzie oddychanie morskim powietrzem .

Ja myślę że to dobry pomysł :) inne powietrze raczej świeże, morskie dobrze dzieciaczkowi zrobi :) Mój mąż np do tej pory jak zmienia klimat to źle się czuje i jak wyjeżdżamy gdzieś to cały dzień jest zmarnowany zanim on przystosuje się do nowego klimatu. Efekt siedzenia w domu i zamykania dzieci w jednym klimacie :/ i sama nie wiem czy to przez te inne czasy jakie były czy z lenistwa bo teściowie ogólnie nigdy nie wyjeżdżają. Do rodziny 50 km dalej :/
Mama ze mną i moimi siostrami jeździła od razu po narodzinach jak doszła do siebie ze śląska na Mazury. Nie mieli samochodu tylko jeździli pociągiem (w przeciwieństwie do teściów bo ich było stać na auto) i my nie mamy takich problemów. Z Zuzą pojechaliśmy na Mazury jak miała 2 miesiące.

http://www.dzieciochatki.pl/index.php/Pierwsza_podroz_z_niemowleciem.html

jestem jak najbardziej za! W sumie co to za roznica czy maluszek bedzie w domu w miescie, czy w domu nad morzem. Mysle ze nad morzem beda milsze spacere, a przy okazji jakie zdrowe :)

do fika :) mysle ze polowa tych rzeczy co wymienilas wogole sie nie przyda na 2 tyg wypadzie nad morzem,

jest takie przyslowie nie pamietam go dokladnie ale brzmi mniej wiecej tak : Niemowle mozna wykapac w zlewie, spac moze w szufladzie, jemu to bez roznicy byle mialo kochajacych rodzicow :)
Mysle ze nad morzem tez mozna wykapac niemowle w zlewie i wcale nic mu sie nie stanie :) Oczywiscie fikuniu nie obraz sie :)

Moj synek ma prawie 5 miesiecy i akurat jestesmy na urlopie w Hiszpanii. Lecielismy samolotem,maly zniosl podroz super, nastepnie bardzo pozno w nocy tranfer busem do apartamentu-i tez wszystko ok. Ogolnie caly nasz wypad jest udany, w srode juz wracany a dziecko grzeczne jak aniolek. Kapiemy go na specjalnej gabeczce w ,,doroslej,,wannie przebieramy jak trzeba w wozku,trudno tutaj strasznie o specjalne miejsca do przebierania a maly bardzo zadowolony i my rowniez. Synek tutaj bardzo duzo spi,wiecej niz zazwyczaj, nie wiem czy to ,,wina,,tutejszego morskiego klimatu...trudno powiedziec bo w Dublinie gdzie mieszkamy tez mamy morze. Bedzie dobrze, zobaczysz. Najwazniejsza jest dobra organizacja!