« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
daria08maj
daria08maj

2011-01-13 00:48

|

Niemowlęta

cycus mamusi

Witam.Mamy problem,a mianowicie moja coreczka nie moze bez ze mnie zyc nawet przez 1 minutke!Fakt spedzam z nia cale dnie,ale jak maz przchodzi z pracy to probuje sie nia zajac tyle ,ze ona wtedy sie wyrywa i chce tylko do mnie obojetnie czy to babcia czy ciocia i caly czas tylko mmaama,Na poczatku smialam sie
z tego teraz jest to uciazliwe,bo nigdzie nie moge wyjsc!Oczywiscie jak tymi oczkami na mnie patrzy od razu ja biore,poniewaz szkoda mi jej...czy jej to przzejdzie?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Może ma taki okres w życiu, że chce więcej Twojej bliskości... nie wiem, może niech wypowiedzą się dziewczyny ze starszymi dzieciaczkami :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
daria08maj

Mam nadzieje ,ze to tylko taki okres.Zaniedbuje obowiazki domowe a nawet siebie,bo nic mi nie da zrobic!24na 7 dokladne!Nie zasnie bez ze mnie ,nie zje..ach

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kaskasia

mała wie ze u mamy najlepiej...a swoja droga to chyba poczatek okresu zwanego lęk separacyjny..minie raczej:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

a miała tak od początku, czy teraz się to pojawiło? jak teraz, to też myślę, że to faza lęku separacyjnego. gdzieś czytałam, że prosta zabawa w "akuku" uczy dziecko, że mama znika, ale się potem pojawia. i myślę, że może dobrze by było, żebyś nie brała jej od razu z rąk męża, gdy ona się tak tymi oczkami na Ciebie patrzy, może stopniowo wydłużaj ten czas, gdy jest na cudzych rękach, ale ma Ciebie w zasięgu wzroku. żeby uczyła się, że gdzieś indziej też jest bezpieczna. bo tak sobie myślę, że jak ją bierzesz, to tak jakbyś utwierdzała ją w przekonaniu, że tylko u Ciebie jest bezpieczna. a dzieci się tej separacji muszą uczyć...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziecina

Zgadzam się z kogoś wcześniejszą wypowiedzią. Ok. 8 mca pojawia się lęk separacyjny.

u nas to samo :) nawet do innego pokoju czy do kuchni nie mogę wyjść ( nie wspomnę o wc...) bo zaraz chce do mnie :) nawet z tatą nie zostanie , zaraz płacz i chce skakać z tapczanu hihi tak sie pcha że tata musi ją postawić na ziemi a ona już sobie dalej sama poradzi :D przyraczkuje sobie do mnie. Z tatą pobawi sie tylko wtedy jak jestem z nimi w pokoju. Kiedyś mógł wstawac do niej w nocy a teraz od razu ryk jakby ktos obcy przyszedł. Kiedys mógł ją kąpać a teraz ryk - ze mną znakomicie się bawi podczas kapieli :) Też jestem całe dnie ( i noce bo mąż pracuje na 3 zmiany) z nią sama. Jak jedziemy do kogoś to tylko u mamy ale jak jak np babcie przyjadą do nas to taka zadowolona i się bawi z nimi, zaczepia... :) Mam nadzieję, że latem pobawi sie z innymi dziecmi w piaskownicy ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anja

mam to do dzis ze starszym synem (3,5roku). Karmiony piersią 15mż, 24h/7dni ze mną. nawet na 15min nie pozostawiony z inną osobą tylko ja lub mąż. nigdy nie został sam u dziadkow na noc, wszedzie zabierany urząd skarbowy czy zus normalka, taki mały ogonek. niestety po dzien dzisiejszy świadomie nie chce z nikim innym zostac, czesto bywa tak ze jedziemy do dziadkow oni go zabawiaja a my dopiero wychodzimy po kryjomu, jak sie zorientuje ze nas nie ma to jest chwila płaczku albo wogole nie reaguje, z przedszkolem tez był horror. Młodszy Kajtek jest na butelce ma 3mż, bez żadnych obaw zostawiam go z rodziną lub znajomą, on jeszcze nie rozumie wiec wole go do tego przyzwyczaic i nie miec pozniej z tym problemu. czy to lęk separacyjny? może! może również bardzo długo mijac.

jesli tylko to mozliwe zostawiaj małą i wyjdz na 15min z domu nie bedziesz słyszec płaczu małej i bedziesz sie lepiej czuła, a np. tata niech staje na głowie zeby zająć tak małą zeby niezauważyła twojej nie obecnosci, z czasem wydłuzaj czas swojej nieobecnosci, mała sie przyzwyczai choc nik nie mowi ze bedzie łatwo, powodzenia

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

hmm... anja, wg mnie wymykanie się nie jest dobrym pomysłem, bo dziecko wtedy czuje się oszukane, zdezorientowane. a przynajmniej ja bym się tak czuła... pomysł z wychodzeniem z domu na chwilę, żeby małej nie słyszeć, wg mnie jest ok. nie wiem, czy słuszny, ale mój pomysł jest taki: wszystko powinno odbywać się małymi kroczkami. najpierw zabawa w akuku, mama znika i za chwilę się pojawia, potem mama znika, czekamy aż mała zacznie marudzić, i wtedy akuku! mama się pojawia (mój Marcin śmieje się przy tym do rozpuku). potem wychodzenie z domu na 5 minut, 10, 15 itd. ale za każdym razem mówimy do dziecka, że zaraz wrócimy, całujemy, robimy papa i znikamy. i nie stoimy pod drzwiami z uchem przylepionym i ręką na klamce ;)

Zgadzam sie absolutnie z wypowiedziami em3... Sama mam dzieci karmione dlugo piersia... najkrocej najstarsza - 12 m-cy, srednia nieco dluzej, bo 15 m-cy i teraz najmlodsza ma 16,5 m-ca i jest karmiona nadal.

Wierz mi lub nie, ale moja cora pomimo, ze jest nadal karmiona piersia, bardzo dobrze znosi rozstania ze mna. Sa sytuacje, gdy nie moge/nie chce jej ze soba brac (np. gdy jade ze srednia na konie lub gdy wieczorem szlam na wywiadowke do szkoly/przedszkola) i musialam mloda z kims zostawiac. Oczywiscie pierwsze razy marudzila. A od jakis 2. m-cy macha mi na odchodne raczka.

Najstarsza pomimo, ze karmiona rok, w wieku 18. m-cy poszla do przedszkola i tez to ona pomachala mi raczka na pozegnanie, wrecz wypchnela mnie, bo chciala do kolezanek.

Srednia, pomimo 15-miesiecznego karmienia piersia, wieku 26. m-cy poszla do przedszkola i takze od razu zaakceptowala rozstanie.

Takze dlugoterminowe karmienie u nas nie zaowocowalo uwiesliwoscia dziecka.

Natomiast, owszem, mielismy takie okresy, gdy cory bywaly takie cycolubne... czy raczej tak bardzo pragnely bliskosci. Bywaly takie chwile, ze nie moglam siasc spokojnie w ubikacji, bo cora stala obok i chciala na rece.

Ale... u nas to zawsze byly okresy przejsciowe... Nigdy nie zaowocowalo to taka uwiesliwoscia na stale.


Za to dla kontrastu moge powiedziec, ze cala trojka dzieci mojego kuzyna byla butelkowa... a jednka wszystkie dzieci tak uwiesliwe, ze jak srednia szla do szkoly w wieku 7. lat to plakala i mowila do mamy, ze pojdzie tylko, jak mama bedzie siedziala kolo niej w lawce. A piersi na oczy nie ogladala, bo od urodzenia dostawala modyfikowane w butli.

Takze jedno z drugim dla mnie nie ma wiele wspolnego...


I... nie powinno sie tak robic, ze sie odchodzi po kryjomu...
Ja z moja robilam tak, ze wolalam, zeby chwile poplakala, ale zeby widziala, ze ide... Efekt? Juz nie placze, bo wie, ze wroce... :)

Ta zabawa w akuku jest swietna, potwierdzam. Tez to stosowalam.

Trzeba bowiem wiedziec, ze dla tak malego dziecka... co z oczu to i z serca. Mama, ktora znika za drzawiam, przestaje istniec! Rozmywa sie w powietrzu! Dziecko mysli, ze ona znika na zawsze.

Takie znikanie i pojawianie sie, w formie zabawy, utwierdza dziecko w przekonaniu, ze to jednak sytuacja chwilowa, ze mama znika, ale zaraz wroci...

Dla malego dziecka istniej tylko pomieszczenie tu... wszystko poza jego zasiegiem wzroku to abstrakcja... cos, na co potrzebuje czasu, aby pojac i zrozumiec. ;)