Blog: dardana

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dardana
dardana

2012-06-17 19:27

|

Komentarze: 0

Zal.pl

O synu! To juz 31 tygodni, czyli pozostalo nam ok 9 tygodni do narodzin mojego malucha!!! Jak ten czas leci... Po ostatniej wizycie u swojej ginekolog wyszlam bardzo ucieszona bo sie okazalo, ze synek znow zaczyna przerastac norme, tak jak bylo na poczatku. Gdzies od 3-4 miesiaca maly nie rosl juz tak bardzo i to mnie troche martwilo, tzn wszystko bylo w normie, ale ja w jakis kompleks popadlam, bo wczesniej zawsze byl "wyzszy" na pomiarach. Moja babeczka mi wytlumaczyla, ze to przez to, ze sie przemeczam w pracy i musze duzo odpoczywac. No teraz to sobie odpoczne, w piatek bylam ostatni dzien w pracy, NARESZCIE!!! Choc w sumie moj urlop zaczyna sie od 24-go, ale ja juz ledwo dawalam rade i tak dlugo wytrzymalam - do 7-go miesiaca przez ponad 8 godz. na nogach, zapierdzielalam ostro, nie ma to tamto, jestem zajebista! Teraz tylko sie martwie, zeby przez to wszystko nie urodzic przed terminem, taka faza mi sie wkrecila ostatnio, chociaz wszystko jest nuby w porzadku. Coraz czesciej sni mi sie, ze rodze a nie mam jeszcze nic dla malego, nawet smiesznej koszuli nocnej dla siebie, ani spiocha nic! co w zasadzie nie odbiega wcale od rzeczywistosci. Co do torby do szpitala to nawet samej torby jeszcze nie  mam heh i nie mam zielonego pojecia kiedy w ogole bede w stanie ja skompletowac. Jesli chodzi o wyprawke dla malego to niby cos tam mi nazwozila tesiowa, ale to sumie same bodziaki na lato, jakies 2 body z dlugim rekawem, a gdzie jeszcze spiochy, jakis kaftanik, jakis pajacyk? Co ja w ogole mowie oprocz tych kilku rzeczy nie mam nic, jedynie lozeczko gdzies tam zamowione, ktore przyjedzie nie wiem nawet kiedy, ale to i lepiej, bo nawet nie ma gdzie go postawic. Dalej mieszkamy u tesciowej (ktora jest zlota kobieta umowmy sie, ale na krotsza mete i z daleka), na pokoiku, w ktorym po rozlozeniu kanapy nie mozna otworzyc juz szafy stojacej na przeciw. Nie wiem, naprawde nie mam zaj***ego pojecia jak to bedzie kiedy maly przyjdzie na swiat, bo to jest wrecz awykonalne, zebysmy do tego momentu znalezli mieszkanie, za ktore trzeba byloby na dzien dobry zabulic ok. tysiaka (euro), ktorych nie mamy. Nawet miejsca w szafie na te kilka spiochow brak, gdzie maly bedzie spal? NIE WIEM! Czy kupie wozek, ktory wypatrzylam sobie 4 m-ce temu? - NIE WIEM! Moj dalej szuka pracy, czy znajdzie i kiedy to tez jedna wielka niewadoma. Moja wspaniala szefowa czeka, ze najpozniej po 40 dniach od urodzenia wroce do pracy (HAHAHA!!!) pomimo, ze zgodnie z prawem przysluguja mi 2 m-ce urlopu. Pytanie: co zrobie z 2 m-cznym dzieckiem, ze niby kto z nim bedzie siedzial pod moja nieobecnosc?  Jakos sobie nie wyobrazam zostawic malego pod opieka tesciowej, z ktora mam absolutnie odmienne zdanie na kazdy temat a juz tym bardziej jesli chodzi o sposob wychowywania MOJEGO dziecka. A w ogole jak to bedzie wygladac - bede wstawac co chwile w nocy, zeby nakarmic dzieciaka, potem z samego rana bede sie zrywac do roboty, bede znow zasuwac przez 8 godz. jak dzik, potem znow robota w domu i dzieciakiem bedzie trzeba sie zajac i tak w kolko? Ze niby skad ja mam miec na wszystko sile? Im wiecej o tym mysle, tym bardziej mnie to przerasta. Z moim od wczoraj nie rozmawiam, jeszcze na samym poczatku naszego zwiazku przyrzekl, ze rzuci palenie jak zajde w ciaze, mial 4 lata, zeby sie na to przygotowac i co??? I w chuja leci za przeproszeniem, bo sciemnia, ze nie pali, a ja wyczuwam smrod peta na kilometr, a juz jak zapali w lazience, do ktorej wchodze co chwile to mam ochote go zabic!  I po co to obiecywac i przysiegac? Jedyne co osiaga tym sposobem, to moje fochy, krzyki, wyzwiska, moje NERWY, ktore i tak juz nawet nie mam.  Jak mi on potrafi nerwa ruszyc to masakra!

Jezuuuuu, a zem sie rozpisala, ale co tam,  zbiera sie we mnie juz strasznie dlugo i gdzies musze to wyrzucic z siebie,   nie mam nikogo komu moglabym sie  wyzalic. Tak wiec trafilo na ten blog, nawet nie licze, ze ktos to przeczyta, mnie samej nie chcialoby sie nawet tego czytac, mam poprostu potrzebe wyrzucic z siebie tego co mnie zjada od srodka...

Komentarze

Brak komentarzy