30 czerwca będziemy obchodzić z moim A , 10 rocznice ślubu.

Aż  trudno mi w to uwierzyć, że to tyle lat już mineło

Czas zapierdziela bardzo szybko!!!!!!!!

Podsumowując naszą 10 , to muszę powiedzieć że jestem SZCZĘŚLIWA

W naszym i chyba jak w każdym małżeństwie były ,są i bedą wzloty i upadki.

Już na samym początku jak tylko urodziła się Wiki były problemy z jej zdrowiem . Lekarze stwierdzili że nie funkcjonuje jej nerka i trzeba ją usunąć!!!!

To był dla nas szok!!!! Całe noce nie przespane ,płacz w poduszke i ramie meża i pytanie DLACZEGO ?

Ale na całe szczeście poradziliśmy sobie z tym wszystkim. Mieliśmy siebie i daliśmy radę .

Po jakimś czasie poszłam do pracy i zaczeły sie nam pomału problemy .

Miałam pracę taką a nie inną że pracowałam po 200 godzin miesiecznie i praktycznie tylko jakąś tam niedzielę miałam wolną .W tygodniu się mijalismy z A ,co powodowało że zaczeliśmy się od siebie oddalać .

To było dokładnie po 7 rocznicy naszego ślubu,gdzie wszyscy nam mówili abyśmy uważali bo z tą 7 jest coś nie hallo.

No i stało sie roztaliśmy się na i aż miesiąc.

Ten miesiąc to było coś okropnego .Teskniliśmy obydwoje , ale musieliśmy dać sobie czasu !!!!!!

Tamte czasy mineły, cieszymy sie że potrafiliśmy sobie poradzić z tym problem.

Mamy cudowną córkę która jest chyba w najgorszym okresie swojego życia (DOJRZEWANIE).

Cudownego synka ,który nas zadziwia każdego dnia i powoduje że uśmiech nie znika nam z gębek .

No i mamy siebie !!!!!!!!!!

Wiecej nam do szczęścia chyba nie potrzeba.