Blog: dominika84

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dominika84
dominika84

No i stalo sie! Pierwsza wizyta na izbie przyjec za nami.. I tak dlugo sie udalo uchowac bez zadnej infekcji, ale tego co dzisiaj przezylam nie zycze nikomu..

Wrocilam z pracy do domu, ok 16, Tomek byl wlasnie po drugiej 2godzinnej drzemce, wesoly i zachwycony, ze mnie widzi.. Chwile sie pobawilismy, potem Ania chciala go nakarmic, a ja mialam robic szybko jakis obiad, ale jakos dzwinie nie chcial jesc.. Pomyslalam, ze moze chce, zebym to ja go nakarmila, wiec sprobowalam, ale skonczylo sie placzem? Moje dziecko, ktora ostatnio zjadlo dwie kromki pieczywka czosnkowego z serem, a na deser galke sorbetu truskawego nie chce jesc? Dziwne, ale zbagatelizowalam, wyjelam go z krzeselka i wrocilam do obiadu.. Ale on ciagle byl marudny.. Znowi pomyslalysmy z Ania, ze sie za mna stesknil i chce mnie do zabawy.. Zaczelam sie z nim bawic, a on zamaist szalec jak zwykle zaczal sie przytulac, ukladac mi na ramieniu, trzec oczy, ziewac.. Spac, by chcial? Przeciez to niemozliwe, dopiero sie obudzil po dlugiej drzemce.. Ale i tak poszlam z nim do sypialni na lozko, sprawdzic.. na zasadzie, ze jak zacznie szalec to znaczy,z e wszystko jest ok :) Poszlismy, a on ukladal sie do spania, przytul, zamykal oczy, przysypial i nagle wybudzal z placzem.. Hm...? Wzielam go na rece i... nagle jak nie oberwalam wielkim pawiem.......!! Paw byl jeden, ale za to konkretny, balam sie ruszyc, zeby soba lub Tomkiem nie zabrudzic reszty swiata wokol mnie :) Za chwile paw jeszcze jeden.. I nagle..

Maly zaczal sie trzasc.. Przytulilam go, potem polozylam na lozku, a on.. BIALY jak sciania!! Ma po mnie ciemna karnacje, ale wygladal tak, ze myslalam, ze nam odlatuje.. Nawet nie blady tylko, jak wspomnialam bialy z sinymi ustami.. I stracilam z nim kontakt.. Boze! Moje dziecko ma zamkniete oczy i SIE NIE RUSZA!! Wpadlam w panike, zaczelam plakac, wydzwaniac do MIchala, ktory jak zwykle byl na dyzurze, szybko w samochod i na Izbe.. w miedzy czasie Maly po kilku minutach zaczal do nas wracac..

Okazalo sie, ze wszystko jest ok.. Mial jakas jednorazowa goraczke w niedziele, dwie luzne kupy, we wtorek czy srode, chyba podraznil sobie zoladek tym pieczywkiem i sorbetem no i dzisiaj skonczylo sie wymiotami.. A to omdlenie, to zwykle naruszenie nerwu blednego, klasyczne przy intensywnym wymiocie- jak to okreslila Pani doktor- "omdlenie kosciolowe"- zakrecilo mu sie w glowie, ale po chwili wszystko wrocilo do normy...

Ale te kilka minut grozy, ktore przyzylam widzac, moje dziecko nieprzytomne zapamietam do konca zycia!

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

o masakra... też bym chyba zawału prawie dostała :( dobrze, ze to nic powaznego.

nawet nie wiedziałam, ze coś takiego może się zdarzyć.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria

O rany...wyobraziłam siebie w takiej sytuacji. Chyba bym strasznie spanikowała. I nie wiedziałam, że jest coś takiego jak nerw błędny. Dobrze, że wszytsko z Wami ok:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Rany mi by chyba serce stanęło :/ dobrze że już jest OK

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mmaja

o rany... dobrze ,że wszystko ok

zdrówka:)

W takich chwilach jak ta żałuję że mój mąż nie jest lekarzem. Ja wiem, że Twój raczej nie od dzieci, ale wiedza jest i czuła bym się bezpieczniej. Czuć to w Twoim opisie. Ja bym chyba spanikowała. Dobrze, że już jest ok. Trzymajcie się tam :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dominika84

ja tez nie mialam pojecia o istnieniu czegos takiego jak nerw bledny :) W koncu to on jest lekarzem, a nie ja.. :) Mialam o tym wszystkim nie pisac, ale napisalam dla tzw. przestrogi.. Ze czasem sytuacja ktora wyglada masakrycznie,  jednak nie jest niczym bardzo powaznym i warto to wiedziec, zeby umiec zachowac zimna krew :) Bo ja nie umialam.. W pierwszej chwili stanelam nad Tomkiem, zaczelam plakac z takim przerazeniem jakby jego za chwile mialo juz byc.. Dodam jeszcze, ze jak juz weszlam do gabinetu, a przyznam uczciwie, ze Michal dzwonil wczesniej do tego szpitala, wiec bylo wiadomo, ze tu zona lekarza z dzieckiem- to jeszcze dostalam od pielegniarki i LEKARZA opieprz, ze takim blahym przypadkiem im to glowe zawracam, a oni maja sie tu kim zajmowac :)) niewazne, wazne, ze Tomasz zyje :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30

O MATKO !!! Zemdlałabym przy nim chyba.

Dobrze,że wszystko jest ok

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
calia

Ja mialam taka sama sytuacje z mezem.Wybiegl z lozka w srodku nocy bo haftowac musial,za chwile slysze jakis huk,lece do lazienki a ten lezy nieprzytomny na plytkch.Ja tez zaraz panika,wrzeszcze,piszcze ale wrocil.Pare godzin wczesniej moj syn oddal kilka haftow.Latalam cala noc od jednego do drugiego.Nie zapomne tej nocy nigdy.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
listopadowa

o kurcze,ja na bank bym padła na zawał........!

 

ale dobrze że wszystko dobrze sie zakończylo :)) dzielny Tomuś

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anusiak

jak to przeczytałam od razu skoczyło mi ciśnienie....jak to dobrze "trzeźwo" myśleć w takich sytuacjach...i szybko reagować. telefon, szpital...

dobrze że wszystko ok