Blog: em3

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3
samodzielne macierzyństwo?

niby teraz się lansuje taką nazwę - samodzielne, a nie samotne macierzyństwo. no bo jak samotne, jak jest przecież dziecko? ale tak się składa, ze w tej samodzielności jest w cholerę samotności.

 

nie zostałam porzucona, tylko w 7 miesiącu ciąży sama zakończyłam związek i wcale przez to nie było mi łatwiej.

świadomość, że moje dziecko nie będzie miało taty rozrywała na pół. gdyby nie moja rodzina, to nie wiem, co by ze mną było. rodziłam z przyjaciółką, do lekarzy chodziłam z koleżanką lub najczęściej sama. niedzielne samotne spacery z wózkiem, gdy pełne rodzinki wychodziły do kościoła wywoływały łzy... wypełnianie głupiej książeczki pamiątkowej dziecka doprowadzało do rozstroju z powodu pytań dot. taty. zauważona w sklepie bluzeczka z napisem I love dad kłuła w oczy. zmęczenie nocnym wstawaniem i frustracja, że przecież nikt za mnie nie wstanie.

niby człowiek sobie radził, miał pomoc z zewnątrz, ale cały czas miało się to poczucie, że brakuje tego męskiego ramienia. niby było dziecko, ale myśl, że ono wychowuje się bez taty przypominała o bólu i samotności.

przymus pieprzonej samodzielności doprowadzał do drgawek. bo czym innym jest samodzielność z wyboru, a innym z konieczności.

 

więc zaczęłam myśleć. w złej kolejności, bo najpierw o tacie dla Marcina, a dopiero potem o partnerze dla siebie. na szczęście się zreflektowałam. pamiętam, jak niektóre z was pisały mi prawie rok temu, ze kogoś jeszcze znajdę, a ja w to absolutnie nie wierzyłam...

nie wiadomo, jak się los potoczy. jeszcze się rozglądam z lękiem, z której strony się coś popierdoli, bo znając mój talent do ładowania się w problemy to wielce prawdopodobne. nie jest łatwo, bo prędko nie będziemy mogli zamieszkać razem. ale póki co cieszy mnie to, co mam. jeszcze tylko wygrana w totka i będzie całkiem dobrze ;)

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
putka
moje dziecko nie będzie miało taty!!!! Napisałaś tak jak by ojciec małego zmarł,albo miał umrzeć  odpukać.Czy jesteście razem ,czy też nie  to mały ma ojca !!! 
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3
putka, ja wiedziałam, że biologiczny ojciec mojego dziecka nie będzie występował w jego życiu pod żadną postacią. ani fizycznej obecności, ani materialnej (alimenty) itp. wiec tak naprawdę to tak, jakby faktycznie nie istniał.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
magda79
Nie zazdroszczę Ci takiej sytuacji.Samej z małym dzieckiem jest o wiele ciężej.Troche wiem co było u Ciebie ponieważ jestem tu juz dość długo i czytałam Twoje blogi jako Emki.Jestes naprawde dzielna i tak trzymać.Pozdrawiam:)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
Będzie dobrze :) głowa do góry, przecież twarda baba z Ciebie :) dasz radę, tyle przeszłaś... czy może coś Cię jeszcze zaskoczyć i załąmać? Chyba nie :) najważniejsza jesteś Ty i Twój mały bąbel :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
putka
chyba ze tak spoko moja koleżanka sama wychowywała dziecko była sama przez pare lat  nagle spotkała starego znajomego zaczeli się spotykać  i teraz są już  małżeństwem   .Los i do Ciebie się uśmiechnie nigdy nie wiadomo co może nas spotkać a jesteś młodą osobą więc jeszcze dużo przed Tobą tylko musisz być cierpliwa  POWODZENIA
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

putka, masz chyba problem z czytaniem ze zrozumieniem, albo czytaniem do końca ;)

rika - wolałabym, zeby mnie już życie przestało wystawiać na próbę, mam jakiś limit sił i cierpliwości ;)

magda79 - dzięki, a z tą dzielnością to trochę przesadzasz ;)

Moje macierzyństwo też jest samodzielne... Rozumiem każde Twoje słowa bardziej niż bym chciała...
Pozdrawiam!
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3
a więc inne mamy-solo czują podobnie... a przynajmniej dwie. a myślałam, że to moja nadwrażliwość karze mi to tak przeżywać...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annam88
No niestety, takie jest życie ja tez codziennie plakalam, dlaczego akurat mi sie to zdażylo, chociaz wiedzialam, ze nie jestem jedyna. Do tej pory wywoluje to u mnie jakies glupie zachowania histeryczne... i kiedy poukladalam sobie w glowie, ze moje zycie bedzie puste... czyli tylko ja i dziecko niestety , pojawil się ktos inny. Tylko że ja nie potrafie zapomniec ze ojcem dziecka jest ktos inny i chociaz staram sie, bo to "ktos inny" bedzie ojcem mojego dziecka, i zachowuje sie jakby naprawde nim był, ja niestety w glowie mam co innego... żal do tamtego skurwys... za to, że nie mi ale mojej córeczce tak zmarnował życie, a mi tyle nerwów i łez już od 2 miesiaca ciąży. Wierze, ze i u Ciebie bedzie wszystko dobrze... w końcu może i do nas słońce zacznie się uśmiechać :) zobaczysz, ja widze pierwsze promienie, chociaż najbardziej boli mnie to, że nie potrafie się tak bardzo cieszyć z tej ciąży jak to robią inne kobiety:( 3maj się ciepło:*