Blog: em3

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

2011-05-30 22:47

|

Komentarze: 8

uff, w domu

wyszliśmy dziś ze szpitala. teraz na nowo będziemy przyzwyczajać się do starego rytmu.

póki co kupy są częste, ale w miarę gęste. czasem ma odruch wymiotny, ale zwymiotował tylko w niedzielę, bo za dużo wędlinki napchał do buzi. 

wyniki mocznika z 75 spadły do 10, więc chyba jest ok. nie mam jeszcze wypisu, więc nie wiem dokładnie.

moje dziecko nauczyło się pić herbatę, ale niestety musi być mocno słodka, żeby przełknął, i letnia. a jak mama zaśpiewa "ja jestem Pan Tik-Tak", to nawet 120 ml machnie na raz ;)

 

nauczyłam się kilka rzeczy - potrafię długo trzymać siku (bo tym razem miałam pokój bez wc, a łazienka była na drugim końcu szpitalnego korytarza, dokładnie 121 kroków, liczyłam!). potrafię być bardzo twórcza w kombinowaniu, zeby wcisnać małemu zupkę. wizja kroplówki była dobrą motywacją... potrafię wykorzystać dwa telefony jako elektroniczną nianię, gdy musiałam wyjść poza salę. potrafię od razu ułożyć się do snu tak, zeby potem się nie kręcić, bo łóżka były takie, ze słyszałam wiercącą się sąsiadkę z sali obok :/potrafię nie komentować głośno absurdów szpitalnych, jeśli chodzi o personel (może dlatego, ze moja mama tam pracuje i nie chciałam jej robić pod górkę).

ponarzekam sobie: na przykład rano powiedziano, ze Marcin będzie miał ściagniety wenflon (sama o to dopytałam, bo wiem już, że max 3-4 dni może być), ale jak się upomniałam o 16.00 to dopiero wtedy wyjęli. przecież wiadomo, ze dziecko w tym dłubie, ze mu to przeszkadza.

kolejny: dziecku na diecie bezmlecznej, bezbiałkowej i bezglutenowej przynoszą bułki i jajecznicę... mały nie tknął praktycznie nic szpitalnego. za to jak w sobotę dziadek przyniósł schabowego to Marcin zdążył wpierniczyć całego, zanim od pielęgniarek dostał ochrzan, że przecież ma być dieta lekkostrawna... dodam że po schabowym zaczął robić normalne kupy ;)

inny absurd: ordynator od siebie nie powie słowa na temat stanu dziecka czy wyników badań. z jednej strony ma pretensje, ze nie pytam, a z drugiej strony jak pytam o wyniki dwukrotnie, to minę ma pt. co mi tu pani głowę zawraca. na szczęście inne lekarki były ok, starały się tak podchodzić do Marcina, żeby się nie wystraszył na starcie.

z rzeczy pozytywnych, o zaleceniach odnośnie diety i probiotyku dowiedziałam się przy wyjściu, a nie jak ostatnio - po 3 dniach, gdy wydali wypis.

i obchód odbywa się na korytarzu, nie wpada banda ludzi do pokoju i nie straszy dziecka, wcześniej chodzi jeden lekarz i bada bąka.

 

póki co lekarka mówiła, że ładnie się mały leczy, ale żebym była przygotowana, że do 14 dni może być pogorszenie. ja już te kupy zniosę, byleby nie rzygał, bo wtedy się Bączek odwodni w tempie ekspresowym.

mnie w sobotę dopadł masakryczny ból mięśni, stawów, wręcz czułam, jak mnie żyły bolą. i zimno mi było, mimo gorąca w pokoju. pielęgniarka oświeciła mnie, że też się zaraziłam, ale przechodzę to inaczej. w niedzielę minęło, tylko lekkie mdłości zostały i brak apetytu. a ten brak apetytu to ja bym chętnie adoptowała na stałe...

i ponownie ukłon dla mojego M., że przy nas był tyle, ile mógł i dzięki temu nie zwariowałam, nie zaśmierdłam się i nie padłam gdzieś ze zmęczenia.  i ogólnie obyło się bez strat w ludziach ;)

 

no, to się wygadałam. bo tam nie miałam komu ;)

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30

Nooo jesteście czekałam na Was Pocałunek

Bardzo mi Was żal,że musieliście przez to wszystko przejść Płaczę

Boże żeby już było wszystko w porządku!!!

Tak jakoś "przyszyłam" się do Twojego synka heh być może jego imię to sprawiło no nie wiem,ale bardzo przezywam gdy piszesz,że coś jest nie tak.

 

Matko nie odbierz tego jako coś złego bo ostatnio na forum był poruszany temat pedofilii ;))) 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

wprost przeciwnie, bardzo mi miło gdy to przeczytałam :) niepotrzebnie sie tłumaczysz :) a tematu pedofilskiego nie czytałam, ale uważam, że niektórzy popadają w paranoję, jeśli o to chodzi.

a jak Mati i Nico? bo ostatnio inne tematy widzę, że Cię absorbują (co absolutnie nie jest złe, ale ciekawi mnie jak tam Twoi mężczyźni, ci młodsi ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agi234
fajnie, dużo zdrówka:)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Szpital... na samą myśl mnie mdli :/ a jak pomyślę, ze niedługo tam wrócę (na kilka godzin ale jednak) to mam ochotę się pochlastać... a jak przypomnę sobie "opiekę" jaką miałam po porodzie z Zuzą to mnie zbiera na porządnego pawia :/

 

Mam nadzieję ze będzie już wszystko dobrze i nie będziecie musieli wracać do tego syfu.

Ja podobnie jak Kasia. Chyba imię Twojego synka sprawia, że czuję pewną "bliskość" :)

Buziaki dla Was. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneta31

No to bardzo dobrze,ze wróciliście do domku,małemu dużo zdrówka a co do szpitala i personelu-standard polski:)przechodziłam to ze synem na chirurgiiw grudniu-płakać mi się chciało a co było najśmiszniejsze- piguły nie wiedziały,że pracujemy w jednym i tym samym zakładzie-no i przyglądnęłam się ich pracy z punktu laboratoryjnego-masakra-badania stały po 3 godziny na piętrze.Oprócz jednej piguły cała reszta ma w dupie pacjenta,w nocy poszły na klachy na inny odcinek i zostawiły samemu sobie-dziecko się zlało do łóżka,bo mimo,że dzwoniło na alarm ona nie przyszła-więc sikał pod siebie-miał nogę w gipsie i nie umiał się poruszać.MASAKRA i dupne centrum zdrowia dziecka.Nie wiem ja jakoś podchodzę do ludzi a szczególnie dzieci w inny sposób,pomagam maxymalnie jak się da,nie robię utrudnień rodzicom-sami mają swoje zmartwienia.Powinni ze mnie brać przykłąd-oj tak.,

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

dzięki agula, rika :)

aczkolwiek - no proszę, takie normalne imię a tak pozytywnie się kojarzy :)

aneta - ja to mam wrażenie, ze rodzice traktowani są na oddziale jako zło konieczne. a przecież gdyby mnie tam nie było, to miałyby przy małym więcej roboty. wkurza mnie taki totalny czasem olew i brak docenienia. generalnie nie było tam na szczęście jakiś wyjątkowo nieprzyjemnych babek, ale krew mnie zalała na jedną sytuację - jednego dnia mogę wejść do zabiegowego z dzieckiem i przytrzymać go przy pobierania krwi, następnego dnia zabierają mi dziecko do zabiegówki, i gdy słyszę jego płacz, po dłuższej chwili wchodzę, bo myślę sobie, że może jakoś pomogę. na to słyszę od baby, że "jest zasada że matki do zabiegowego nie wchodzą". bez słowa wyszłam, ale myślałam, że się rozlecę.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneta31

No bo takie cipy pracują,szlak mnie trafia jak widzę takie zachowanie od razu bym po gębie lała.Zero szacunku dla dziecka a o rodzicach to już w ogóle.Lekarze?daj spokój bagno,ktore tylko ciągnie kasę i leci na wszystkie fronty aby tylko mieć kaskę na koncie.Mojego syna miał operować sam ordynator-on jako jedyny na oddziale był spoko normalnie podchodził do czowieka ale pech chciał,że przejął go inny chirurg,wzieli go na blok zrobili operację i finito,ciepli na łóżko byle odbębnić.Po przciwbólowe tablety musiałam się prosić a młody zwijał się z bólu.Do czego zmierzam-na wizytę kontrolną poszłam do ordynatora a on mi takie hasło-oj widzisz a ty masz małą przepklinę gdy bym ja cię operował to byś to miał za jednym zamachem zrobione-myślałam,ze kurwica mnie tam trafi ale okazało się,że może tak funkcjonować tylko muszę patrzeć na jego pępek czy nie wychodzi do przodu,oczywiście nikt tego podczas 7 lat nie zauważył:(