Dobra - zamiast wymiotować ja wcinam wszystko co popadnie. Chyba trochę na to za wcześnie ale... na diecie będę później. 
Moje hormony szaleją. Wszyscy się spodziewają że będę zabijać wzrokiem, rzucać miesem i zaklęciami na wszystko co się rusza. A tu nic... kompletnie. Za to - zabijam śmiechem. Smieje się ze wszystkiego. Jak mi ktoś pokiwa palcem to potafie się uryczeć i zapowietrzyć. Co się dzieje? 
No i że tak powiem - łatwo mi przychodzi mówienie tego co mam na sercu. Więc jak staremu mojemy skarpetki nie pasują do spodni - bo są w biedronki - to mu bez pardonu owy fakt wygarnę. Wcześniej - miałabym gdzieś... sama mam skarpetki w biedronki ( różowe ! )