Blog: farewell

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
farewell
farewell

2014-11-29 05:27

|

Komentarze: 4

6 października


Chcialabym wymazać tamten dzień, bo był okropny a jednocześnie pamiętać do końca życia, bo byl najpiekniejszy.

6 października miałam wizytę u ginekologa. Badanie jak to badanie. " dziecko ucieka prawdopodobnie do góry. Coś dzieję sie nie dobrego. Skierowanie wieczorem kierunek szpital. W domu prawdopodobnie odeszły mi juz wody. Izba przyjęć dostalam drgawek ze strachu nie moglam wymusić z siebie słowa, okropnie się balam. Papierki tysiąc pytan. Jedziemy di góry. Bede mdlala, zimno, drgawki nie do opanowania. 2 kur.. niemiłe jakby za kare tam pracowały. Zero szacunku, ale co moze przestraszona 20latka zrobić 40letniej kobiecie. Nic, znosic te upokorzenia

"Skad niby skrzywiona miednica. Ooo do ordynatora sie chodziło " mierzy miednice i jakiez bylo zdziwienie na jej twarzy, gdy okazało sie, ze mowie prawdę. Juz inne podejście. Można? Da się? Rozbieranie jak jakis towar. Istna masakra. Badanie na koźle tez nie lepsze. Przewija się w ciul ludzi. A ja w tym wszystkim sama...

Założenie cewnika uczucie jakby mi sie sikac ciągłe chciało. Nic przyjemnego. I jedziemy na sale. Boze! Osoby, które pracują na operacyjnej powinny zostać położonymi. Cud osoby. Wspieraly, rozsmieszaly, i co najważniejsze interesowały sie mną choćby w najmniejszym stopniu.

Zastrzyk. Całkowicie bez bolesny, a nawet byn powiedziala, że dziwne ale podobalo mi sie to chwilowe uczucie, ale później juz nie badzo.

I w końcu cięcie. Szarpanie mną na wszystkie boku. Czas sie ciągnął.. jest! Ale cisza! Czemu nie placze. Najgorsze sekundy mojego zycia! Malutka cała fioletowa ale jest moje prawie 3kg szczęście. Szycie.

Sala pooperacyjna. Juz na mnie wszyscy czekają w koncu od przyjechania do porodu zeszlo prawie 3h. Tak im się spieszyło.

Balam sie przeokropnie bólu po znieczuleniu. Bolało, ale te bóle przy okresie to był pikuś. Jedna kroplowka przeciwbolowa i jedziemy. Krecimy stopami.

Następny dzien. Przystawiaja malutka. Kaza wstac. Pewnie zaraz nawet podbiegam. Ppierwsze podejście nie udane. Drugie udało się! Ale na widoj krwi, ktora znalazla sie pode mną padam spowroten na lozko. Każdy dzień byl coraz lepszy. Chodzilam dużo, bo nie mialam wyjścia

Malutka umyta i jest przy mnie i radz sobie sama !! Jak przewijać, jak karmić, jak trzymac. Pewnie po co pokazać mecz się. Ale co! Jestem z siebie dumna. Tak cholernie dumna i z mojej córki, że byla dla mnie bardzo laskawa. I mojego faceta, który jest niezastąpiony!

A dzisiaj? Jest po godzinie 5 nad ranem, a mała ani myśli spać. Opowiada mi co jej sie śniło, bo buźka sie nie zamyka. :-D

Podsumowanie.
Nie chcę więcej dzieci. Zbyt dużo jak dla mnie
Malutka waży juz 4350
Lubi dużo gadać. Śmiać się jak mama całuje w nosek
Nie lubi lezec w wózku :( szybko sie nudzi.
Aleeee jeat moim oczkiem w głowie.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bernik26

no najgorszy jest strach o dziecko i o to żeby nic mu sie nie stało złego, reszta to pikuś ogolnie miałam to w dupie, ale jednak jest obawa że od obcych ludzi zalezy zdrowie czy życie twojego dziecka. ja tez miałam cc i też mały urodził sie siny bo nie mogli go wyciągnąć, potem nie wiadomo kogo winić, powiedzią że dziecko za wysoko było tralalala, to chyba sa lekarzami robią usg i się znaja na tym. Dobrze że nic się nie stało, ale zeszło im naprawde długo zanim małego wyciągnęli, poszerzali dziurę, naciskali brzuch, szarpali, dla mnie to była wiecznośc, potem mały nie płakał, dostał 8 pkt, myślałam że tam zejde dodatkowo na zawał

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamusiaaaa18

Powiem szczeże że byłam w podobnej sytułacji trfiłam na porodówkę z silnymi skurczami a oni że to jeszcze nie to że pani tak nie krzyczy to nie to tylko 3 centymetry rozwracia ale za 10 minut było już 10 i co ? małej zanikało tetno i gdyby nie jedna pani doktór która weszała zadecydowała o cesrarce nie wiem co by było jak wyjeli mała nie odychała w pierwszych minutach była reanimowana ale się udało o cc przeniesli mnie na normalna sale ja na patologie widziałam ja dosławnie ułamkiem sekundy potem tylko tyle co mąż mi poewiedział oni nic mi nie chcieli mówić leżała w inkubatorze podłączina do różnych użądzonek które sprawdzają oddech i prace serca mnóstwo kroplówek i innych zobaczyłam ją nastepnego dnia była taka mała mągłam ją jedynie dotknąc ręką nawet nie mogłam jej przytulić. wiem co czujesz. ale napewno bedzie dobrze zobaczysz jesteście silne obie :) 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nala24

mój poród wyglądał bardzo podobnie totalana masakra jak chesz mozesz poszukac sobie mojego bloga ;) wiem co przeżyłaś do dzisiaj samo wspomnienie wywołuje u mnie ciary i mój synek urodził się 5 października ;) gratuluje Ci i życzę dużo zdrówka dla ciebie i malutkiej ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szoszanka1

dobrze ze wszystko sie skonczylo happy endem. domyslalm sie ze ciezko ci bylo. ale dzis na szczescie to tylko zle wspomnienia a usmiech dziecka pozwala zapomniec i wybaczyc lekarzom ich brak uczuc i jakichkolwiek emocji. usciski dla ciebie i mlesnwta niech rosnie zdrowo! :*