Blog: funia

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
funia
funia

2008-02-12 23:46

|

Komentarze: 0

WIEKLI ODPOCZYNEK

Właśnie wróciliśmy z Krakowa. Było po prostu cudnie! Zero stresów - niemal, całkowita wolność, piesza włóczęga po Starej Stolicy bez końca, Wawel, Rynek, Sukiennice, kolejne knajpki pełne tej nostalgicznej, Krakowskiej atmosfery, Teatr STU i sztuka Szczęśliwe dni i przede wszystkim nasi wyjątkowi przyjaciele :) Janka podrzuciliśmy babci - po raz pierwszy w jego dwuletnim życiu na dłużej niż pół doby!, i wyjechaliśmy na całe 4 dni! Podróż pociągiem z trzema przesiadkami, a później cudowny czas w cudownym towarzystwie i w cudownym miejscu! Tego właśnie było mi trzeba! Naładowałam akumulatory i myślę, że starczy mi aż do wiosny, aż świat sie zazieleni :) Choć fizycznie nieźle dał mi w kość ten wyjazd, hi, hi.... Sześciogodzinna podróż pociągiem w obie strony i pieszy maraton po Krakowie to chyba jednak trochę ponad siły kobiety na początku ciąży :) Więc teraz zamierzam sobie ... poodpoczywać troszkę :) A stresów niemal zero - bo niestety przy jakimś choć średnim wysiłku, od razu bóle brzucha :( Jak przy pierwszej ciąży - całą przesiadziałam w domu na chorobowym :( I teraz tak samo się zaczyna, choć może jednak nie aż tak intensywnie. Bole brzucha podobne do okresu, ale słabsze i takie nieprzyjemne napięcie w dole brzucha, czasem kłucie. Coż, znam zalecenia: dużo odpoczywać, leżeć, zero stresów, wysiłku, itd. Hm, tylko teraz mam taką małą pozostałość po pierwszej ciąży - dwuletniego Janka :) Więc nie wiem jak to będzie z tymi zaleceniami :)

DOBRA NOWINA rozchodzi się jak burza po naszym świecie :) Najpierw wysłałam sms-a do męża z adresem tego blogu, jak już pisałam wcześniej. Cóż, ucieszył się , choć trudno powiedzieć o moim Arku, że oszalał ze szczęścia - przyjął to raczej jak fakt oczywisty - w końcu przecież to oczywiste skoro staraliśmy się o ten CUD :) Dostałam kwiatuszka i 1000 całusków. Następnie pokazałam mojego bloga mojemu przyjacielowi z Krakowa, Pawłowi - on zresztą już wcześniej namawiał mnie do pisania jakiegoś bloga, i jego ukochanej Gosi - były gratulacje, zaskoczenie, całuski i uściski. Wczoraj, po powrocie, podarowaliśmy mamie Arka prazent z Krakowa - zrobiony w publicznej toalecie w Galerii Krakowskiej Pokazuję język teścik ciążowy, a na nim dwie grube krechy! Hm, mama najpierw próbowała jakoś otworzyć to "pudełeczko", a po delikatnych podpowiedziach była oczywiście wielka radość Uśmiech! Jeszcze sms z adresem blogu do szwagierki Asi i jej męża - coś wspominali o małym kuzynku, więc może niedługo?, a dziś byliśmy z "prezentem z Krakowa" u moich rodziców. Tatko wykrzyknął, "a nie mówiłem!".  Hm, po czym miał takie podejrzenia? A mama "skonfiskowała" na pamiątkę test Perskie okoNo i jeszcze sms do mojej siostrzyczki i ch telefon do cioci. I już chyba wszyscy. A, jeszcze koleżanka dzwoniła zapytać, czy już nam się udało :) Jej reakcję opisać chyba mogę jako szok! Że tak szybko! A z jej mężęm, gdy zadzwonił z gratulacjami, ustaliłam,że chyba będziemy prowadzić z Arkiem kurs "Jak zrobić dziecko w weekend" albo może "Dziecko w jeden tydzień dla opornych", hi, hi, hi. Cóż, ponoć to naprawdę fenomen tak od razu, w pierwszym miesiącu zajść w upragnioną ciążę. I to oba dwa razy, na jedyne dwa razy!

I jeszcze taka refleksja: tyle osób "ode mnie" ma już adres tego blogu, że przestał zupełnie być anonimowy. Hm, nie zastanowiłam się nad tym wcześniej. Nie jestem tak do końca pewna, czy o to mi chodziło. W końcu łatwiej pisać dla siebie i anonimowego Czytelnika, niż dla Najbliższego Otoczenia :) Zobaczymy jak mó blog rozwinie się dalej.

Komentarze

Brak komentarzy