Blog: gabrys2012

« Powrót do listy wpisów
Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gabrys2012
gabrys2012

2013-05-15 22:14

|

Komentarze: 4

7 miesięcy.

11.05 Bini skonczył 7 miesiecy ! Kiedy, pytam , kiedy to zleciało ?? Przeciez jeszcze nie tak dawno rodziłam... Cos mnie tknęło i wracam do tego...  

 

9.10.2012r . (dwa dni po terminie z OM , dzien terminu z USG. )

godz. 5:26

Po dwoch godzinach snu , obudziłam się. Poczułam 'PYK' i myślę " Wody mi odeszly " - i tak sie stalo. Zalalo mnie cala. :D
Obudziłam N i mowie mu o wszystkim ,a on : " O ku**. To juz ?! " .Telefon do poloznej , obiecala byc o 9:00.

Godz. 10:00

Wali do drzwi ktos. N schodzi otworzyc . Polozna. Sprawdza tętno , oglada kolor wod. "Wszystko ok. Czekac na skurcze ! "
Jednak za bookowała mi wywolanie na drugi dzien. Skurcze sa , ale nie regularne.

Godz. 18:00 ( cos okolo )

Nie czuje ruchów, wody leca nadal. Telefon do poloznej - co robic ?
Na szpital.
W szpitalu KTG. Skurcze zapisuja sie co 10 minut - boli , ale sie da przezyc. Oczywiscie rozwarcia nie sprawdzili , szyjki tez nie - wracamy do domu.
A w domu ? Ogladamy , gramy , nudzimy sie. Położylismy sie spac ok. polnocy. Oczywsiscie nie pospalam , bo skurcze sie powolutku nasilaja.


10.10.2012r.

 

Okolo 1:00

 Ide do wc , w drodze czuje ,ze leci mi po nogach. Wchodze do wc , swiece swiatlo i co widze ?
KREW. Krzyk , panika ! Telefon do poloznej . Jedziemy do szpitala. Przyjeli nas. KTG , badanie rozwarcia - 2 CM. Zostajemy. Krew wziela sie z szyjki macicy - skurczala sie. Przy badaniu dowiedzialam sie ,ze mam cyste.
Polozyli nas na patalogii ciazy.
Idziemy spac - o 8:00 wywolanie.
Noc nieprzespana. Skurcze juz co 8 minut. Powoli zaczynam sie bqc tego co bedzie..

Pobudka na dobre okolo 7. N poszedl po sniadanie i kawe dla nas.

Godz. 8:00

Czekamy nadal .  Czekamy az do 10:00 . N idzie zapytac czemu jeszcze tu jestemy. " Nie ma miejsca " - slyszymy od poloznej. No szlag ! Jak to ?! Mam zaklepana wizyte , i miejsc nie ma ?! To sa jakies jaja !
Kilka KTG zaliczylam , a miejsca jak nie bylo tak nie ma. Skurcze juz mocniejsze co 6 minut. Prosze o cos przeciwbolwego . Dostałam - Paracetamol. Mialam go ochote wsadzic poloznej w nos.
Ta tabletka nie pomaga na lekki ból głowy.
" Jest sala ! Idziesz na porodowke "  - polozna mnie odwiedzila z tymi slowami o 11. Miedzyczasie zaliczylam rozmowe przez tel Agata ( Redrose ). Obie wieszalysmy psy na szpitalu . 30 h od odejscia wod , a ja nadal w ciazy. -.-

SALA PRZEDPORODOWA - widze ten napis na dzwiach i mysle - ochujeli. Mam miec pier*** wywolanie , a nie czekac jak na zabwienie . Okazalo sie ze dostane na poczatek tabletke dowcipna na ' rozruch ' . Spoko mysle .
I po chwili tego pozalowalam .
Polozna musiala wyczuc glowke malego. Wsadzila mi 5 PALCOW w pochwe - o kuuuurwa! Omal jej nie skopalam. Bol okropny. " Przepraszam , ale musze sprawdzic ulozenie glowki dziecka . " Po chwili slsze "UPS. " Pytam co sie stalo ? " Dziecko poruszylo glowka gdy je dotknelam , tym samym zmieniajac pozycje z prawidlowej na nie prawidlowa. " O KURWA. Dala mi tablteke i kazala chodzic. Po czym wyszla nie tlumaczac NIC.Tylko dowiedzialam sei , ze rozwarcie nadal na 2 cm.

Skurcze z 6 min . zrobily sie co 8.
No to chodzimy. Pogadalam przez telefon z Ancia ( Anna89 ) , opowiadajac o wszytskim.
I sie zaczela jazda. Skurcze co 5 minut. Kurwa , niiiigdy wiecej nie chce tego przezyc. Ból - straszny. Polozna kaze chodzic. A ja tylko do wc , a tam plaaacz na calego. boli jak cholera. W dodatku wyganiaja mnie z wc , bo " inne potrzebuja ! Nie przesadzaj , nie boli ! " - to mi wykrzyczala babka , która była na samym początku pierwszej ciąży ( dowiedziałam się o tym od Annabell, midwife ). Zadzwoniła Stacey ( położna ) wypytując o postępy. Była w szoku , że tak się wszystko ciągnie.
Lekarka z grupa studentek przyszla im pokazac kobiete rodzaca - Jak szybko weszly , tak szybko wyszly. Zadawly mi glupie pytania podczas skurczy. Kazałam im wypier****.
N patrzec nie mogl na mnie , nie mogl patrzec na to jak sie mecze.
Nie spalismy praiwe wg.
W ciagu nocy jakos 2 h. A gdzie tu do konca ?
Po 2 h skurczy , polozna dala mi gaz. Peeełen odjazd. Ni cholery nie tlumilo bolu , ale tak mi smiesznie bylo . :D
Po kilku razach prawie ze porzygalam.
Dostałam zastrzyk rozkurczowy w biodro - miał mnie uspać . Połaczony z gazem sprawił ,że bylam ogłupiona totalnie.
OD 16-tej az do 22 meczylam sie ze skurczami co 5 min.

Po 22 przyszla polozna , nie szpitalna ale od 'moich' poloznych.Poinformowala nas ,że moja midwife bedzie rano. Kazała nam jeszcze chwile poczekac , gdyż sprzątana jest sala , po rodzącej , i zaraz mnie tam przewiozą. Byłam w 7-niebie - o ile takowe istnieje na porodówce..
Pogadalismy , posmialismy się.


O polnocy , przeszlam na porodowke.
NARESZCZIEEE ! - mysle. Zebym wiedziala co bedzie dalej...
- Podajemy hormon . I znieczulenie. Epidural. - slysze , i az sie ciesze na skurcze.
Niestety Anestezjolog był zajety. I dostalam oxy , co by dluzej nie czekac. Pod KTG i jazda. Skurcze co 5 minut sprawily , że wyłam z bólu. Boaly bardziej niz ta po tabletce.
Darłam sie o znieczulenie. Skurcze co 3 min - pomiedzy nimi juz mdlalam. Pamietam tylko ,ze trzymalam Glorie za reke , i blagalam o smierc. Trzęsłąm się jak w gorączce.
Po 2-giej w nocy dostalam znieczulenie.Potem cewnik. Nareeeszcie ulga , pomyslalam.
Yhyyym , powodzenia. Znieczulenie na mnie nie dziala. Jedynie tylka nie czulam.


Godz. 3:00
Rozwarcie nadal 2 cm.
Zaniepokojona polozna poszla skonsultowac sie z lekarzem . cos na KTG jej sie nie podobalo . Okazalo sie ,ze tetno synka spadalo na oxy. Odlaczona mi kroplowke. Skurcze co 5 minut. Znow. Lezal owinety pepowina na moim kregoslupie 
- Cesarian Section - slysze i zaczyam plakac. Nie wiem czy z ulgi czy ze strachu. Dali Norbertwoi stroj na sale operacyjna.
Leze i czekam aż zabiora mnei na CC- a tu cisza.
Czekaja az maly sie odwoci. I odwrocil. :)

Podali mi cos na rozwarcie - w moment 10 cm. Zorientowali sie po tym jak zwymiotowałam.
Ciagnelo sie to wszystko tak do 11. O tej godz postanowione zostalo , ze bede przec.
I parlam. do 14:00 , bo o tej godzinie przyszli lekarze i zadecydowali , ze uzyja vacum. Babka 3 raza zakladla malemu ssak - ale bez efektu. Patrzylismy na nia przerazeni , bo za kazdym razem ciagnela z calych sil - i nic. Ja parlam, jak szalona. Oddechu złapać nie moglam. N trzymal mnei za reke , polozne nogi , lekarz ordynator reke , a porod odebrala.. anestazjolog. :D Skonczylo sie na uzyciu kleszczy .

O godzinie 14:20 po 55 h skurczy ( po odejsciu wod ) urodziłam Synka - Gabriela. Z waga 3178g.
Połozyli mi go na chwile na brzuchu i zabrali zeby podac tlen. Synus mial uszkodzony splot ramienny , i glwoke mial poraniona. :(

Dostal w 1 min- 5 pkt. a w 5 min - 7 pkt.
 Kocham go całm sercem. Warto bylo przez to przejść . :)

 

 

Kocham niuńka caaaaaałym serduchem !heartheartheart

 

 

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
poducha

pamietam jak pierwszy raz opisywalas porod to czytalam z gesia skorka na plecach...

niech rosnie zdrowo maly babelekheart

ewa a w piszu nie bedziesz w lato?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gabrys2012

Podusia, my bedziemy w Piszu , ale jakos w przyszlym roku dopiero.. ;-(

Przeprowadzka nas zezre. :/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
poducha

 za rok tez bedziemy napewno:) fajnie zeby dzieciaki sie pobawily, za rok to juz beda smigacsmiley

 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gabrys2012

Super by było wink