juz po wsyztskim.... wsyztsko poszlo w takim szybkim tepie.... kolejne starania moge zaczac nie wczesniej niz po uplywie 3miesiecy... ginekolog powiedzial ze teraz po lyzeczkowaniu wsyzstko z czego zostalam wyczyszczona idzie do analizy i moze sie dowiem czemu sie tak stalo.... masakra jakos na zabieg szlam z bananem na gebie ale pozniej ryczalam mam chwile ze nie zalamuje sie bo zdaje sobie sprawe ze mi to nic nie da w tedy sie usmiecham gadam normalnie jak by nigdy nic... ale przyjdzie taki strzal mi w glowe ze rycze bo przeciez to bylo moje dziecko o ktore tyle czasu sie staralam i obwiniam siebie ze moze ja cos zawinilam??  najgorsze jest to ze moj organizm robi dalej tak jak bym byla nadal w ciazy mam mdlosci ktore mi tylko przypominaja o tym stanie i ogolnie bolace piersi i dziwne zachcianki, mam nadzieje ze to szybko minie...
tak czy siak .... zostawilo to kreche w mojej pamieci uczuciach sercu... ale nie padne na podloge jestem twarda bede walczyc dla siebie mojej coreczki ktora chce rodzenstwo i dla nas mojej malej rodzinki ;*