Czekam, czekam i staram się nie nakręcać. Ale podświadomość robi swoje. Każdy pomiar temperatury i każdy jej skok daje powód do przemyśleń. To samo jest z każdym złym samopoczuciem, który może być równie dobrze objawem. Mój M już dzisiaj do powiedział, że może dam sobie spokój z wykresami, pomiarami i będziemy się przytulać kiedy mamy ochotę. Ale ja tak nie potrafię. Jestem troszkę lewa z objawami owulki, z wyliczeniami, itp. Boję się, że przegapię owulkę. I znając życie też nic z tego nie wyjdzie. Teraz wrzuciłam na luz, ale czasami jednak sobie pomyślę czy może jednak teraz wyszło. Nie będę się rozpisywać na pół strony, bo padam na twarz. Przedwczoraj byłam tak nakręcona i pobudzona, że dostawałam głupawki, a od wczoraj mam taką śpiączkę, że zasypiam na stojąco.

Buziaki ;*

A tutaj dołączam swój wykresik do wglądu ;)

http://ovufriend.pl/graph/8897b4eb900d...