Blog: happymum92

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
happymum92
happymum92

Zainspirowana jednym z pytań dnia dzisiejszego postanowiłam przelać parę myśli na bloga.

Pytanie brzmiało mnie więcej- Gdy masz już dziecko powiedziałabyś że:

a) nie sądziłam, że będzie aż tak źle

b) myślałam, że będzie o wiele gorzej.

 

bez zastanowienia odpowiedziałam A. Taka jest przykra prawda.. 

 

Miałam do tej pory styczność z maluchami, bo w zasadzie uczestniczylam w wychowaniu dwojki mojego rodzeństwa, oprócz tego byłam nianią więc myślałam sobie, ze jakoś to będzie bo przecież zajmowałam się już dziećmi i sprawiało mi to nawet przyjemność.

A jest ciężko, nie ma się co oszukiwać. Nie ma czasu na sen, nie ma czasu na jedzenie, do toalety chodzę jak już po nogach leci i to czasem z małą na rękach, nie mówiąc już o czasie dla siebie.

Różne myśli do głowy przychodzą zwłaszcza w chwilach kryzysu tak jak ja to miałam np.wczorajszym wieczorem. Mała w zasadzie cały dzień spędziła na moich rękach, na zmianę bujana i jedząca z cyca. Marudziła,a jak zasypiała to na 5 minut. Mój P wrócił z pracy półtorej godziny później bo postanowił pomóc koledze przy przeprowadzce. No tak. Ja przecież nie potrzebowałam go bardziej. ;/

Potem zjadł i położył się spać- super. A ja? Wszystko rozumiem, zmęczony pracą, wcześnie wstał.. ale to przecież niesprawiedliwe. Wstałam o tej godzinie co on plus w nocy parę razy na karmienie podczas gdy on smacznie spał. Dlaczego więc ja nie mogę się położyć i trochę odetchnąć? No tak. Jestem przecież matką.. taka moja rola.

 

Więc ja dalej wędrowałam od pokoju do pokoju z Majką na rękach. Kręgosłup odmawiał posłuszeństwa. Po dwóch godzinach P wstał zadowolony i się mnie pyta co ja taka zła.

No ja pier. a jaka mam być? wesoła? Jest 19 a ja od 6 rano nosze ryczące dziecko na rękach, zmieniam pieluchy, wyciągam, chowam i po 5 min znów wyciągam cyca. 

 

O północy nastał moment krytyczny. Łzy leciały same.

 - " Nie nadaję się do tego. Jestem za słaba. Wszyscy mieli rację, że zmarnowałam sobie młodość..".  To tylko kilka z nachodząch mnie wczoraj myśli..

 

Za które oczywiście chwilę potem biję się po głowie. Wystarczy jeden uśmiech mojego aniołka i wszystko mija..

 

Ja naprawdę chciałabym być dobrą mamą..

 

ale momentami zwyczajnie brakuje mi sił.

 

 

 

 

i jak jej nie kochać i być na nią złym?  

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kenfuszka

Ja mam to szczęście że mój szkrab jest grzeczny. Od samego początku jak wróciliśmy do domu nie nosiłam go non stop, nie przyzwyczajałam do tego. Teraz Miki dostaje jeść kładę go w leżaczek i po prostu leży zabawia się zabawkam i nie płacze. Ja mam czas żeby posprzątać dom, ugotować obiad, zająć się pisaniem pracy licencjackiej no i oczywiście na zabawę z moim brzdącem.  Noce też przesypia coraz lepiej ma stałą pore  kąpieli i po niej zasypia aż na 5-6 godzin .Ja nastawiałam się że będzie trudniej :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
happymum92

No to pozazdrościć.. ja też małej nie przyzwyczajałam do noszenia. Ma problemy z brzuszkiem i to jej tak dokucza i powoduje, że jest marudna i najlepiej jej gdy ktoś ją nosi, masuje brzuszek itd.

hahaha :)  ja tam sie ciesze ze moja Jessi czasem płacze bo jak by mi lezała cały czas  w łóżeczku to bym sie zastanawiała czy mam dziecko :) nie ma to jak wstac rano do dzidzi która upomina sie żeby ją wziąść i przytulic :)  i to nic że sie nie wyspimy,ważne że nasze dzieci to zrobia.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiedzmaefka

Kochana... no tak to już chyba jest, ja bym z odpowiedzią na to pytanie balansowała miedzy jednym a drugim. Moje dziecko jest INNE- raz aniołek a innym razem diabel wcielony- mam czasem tak jak Ty, że padam z sił, dziwię się M, że on mnie się dziwi.. ale puenta jest jedna: kochamy te nasze gwiazdki i wszystko dla nich zniesiemy- MY MATKI- KOBIETY SILNE i STWORZONE DO KOCHANIA MALEŃSTWA!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agnieechaa
Ja obiecywalam sobie zanim jeszcze mała pojawiła sie na swiecie, ze nie bede spac z dzieckiem w jednym łóżku. Szybko wymieklam, noce kiedy mała spała osobno były męczarnia, czesciej sie budziła, szybko zaczynała płakać i znacznie gorzej było ja uśpić. Od czasu kiedy ze mną śpi jest znacznie spokojniejsza i zauważam, ze ona potrzebuje mojej bliskości, kiedy leże obok to ona śpi jak aniolek, przebudza sie, otwiera oczka widzi, ze jestem obok i sportem zasypia:) a i odkąd śpi z nami i wyciągam cyca ja tylko zaczyna pojekiwac to lepiej sie wysypiam, bo ani ona ani ja nie zdążymy sie dobrze przebudzic, zaraz znowu zasypiamy.. Moj partner tez nie kwapi sie do wstawania w nocy do małej bo wychodzi z założenia, ze skoro i tak ja ja karmie, bo przecież on nie ma cyca, to jaki jest sens by on wstawal..no cóż tak to jest z naszym chłopakami;) a w ciagu dnia dla mnie ratunkiem i zbawieńiem jest bujaczek:) Pozdrawiam ;) i głowa do góry:) chyba każda z nas miała taki moment, uwierz mi tez tak miałam, najgorsze było kiedy w nocy słyszałam jak mała zaczyna płakać a nie miałam siły do niej wstać, a moj M. zamiast choć trochę zrozumieć potrafił mi zarzucić, ze jestem wyrodna matka bo do dziecka nie chce wstać..:)