Blog: honia2

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
honia2
honia2

Zacznę może od tego, że pomysł z wprowadzeniem tu możliwości pisania bloga jest niesamowicie trafny. Kobety, które tu są prócz tego, że mogą wymienić się wszelkimi doświadczeniami, to mogą wyrzucić z siebie, właśnie za pośrednictwem bloga, wszelkie smutki, żale, opisać to co jest w danym momencie dla nich najważniejsze. Poród, pierwszy ząbek, pierwsze kroczki, albo to co przeżywają gdy noszą swój cud pod serduszkiem. Co więcej ! Często dostaną wsparcie, gratulacje rozbudzające dumę, ciepłe słowo dla otuchy. Wiele z Was jest takimi DOBRYMI WRÓŻKAMI, które chyba nawet nie zdają sobie z tego sprawy, że jednym komentarzem podnoszą strasznie na duchu bądź  wywołują uśmiech :) Sama lubię przeczytać jakiś wpis na blogu, obejrzeć zdjęcie nowonarodzonego cudu, największej Dumy rodziców, pośmiać się ze wstawianych rzeczy, jakoś pomóc Kobietce, która przechodzi teraz to co ja przechodziłam jeszcze "wczoraj" :) łapię się na tym, że całą sobą przeżywam wiele chwil z innymi Mamami :) Też tak Macie ?
 

Wczoraj przekonałam się o tym jaką magia jest ciąża i jak potrafi zbratać dwoje ludzi. Mój M jest jednym z tych "lepszych" facetów co do ciąży. Czyli, że stara się mnie wyręczać, często pyta o mój stan zdrowia, z dużą chęcią chodzi ze mną do ginekologa i ogląda swoje jeszcze nienarodzone Dziecko. Jednakże, mnie stale było mało. Nie wiem czy mnie zrozumiecie, ale szukałam w nim takiego "prawdziwego", szczerego zafascynowania całą sytuacją, szukałam czegoś co sama czułam przy każdym ruchu w brzusiu. Dopiero niedawno doszło do mnie to, że raczej nigdy w Nim czegos takiego nie odnajdę, Kobieta ma możliwość poczuć bliskość z dzieckiem zdecydowanie wcześniej i na zupełnie innym poziomie. Mężczyzna natomiat tak naprawdę pierwszą prawdziwą bliskość może odczuć dopiero po urodzeniu. Kiedy jednak wczoraj wieczorem leżeliśmy już w łóżku, a mój M trzymał rączkę na brzuszku, w pewnym momencie skoczył jak oparzony i pyta się co to było. Ja owszem, czułam że Mały figluje, nie sądziłam jednak, że kopniaka którego mi sprzedał poczuje również Tatuś, tak się jednak stało. :) Mój M miał takiego zaciesza na ustach i miotał nim taki entuzjazm, że nie mogłam Go uspokoić :) Krzyczał tylko na pół bloku, że jego Syn właśnie Go kopnął :) Zaczął mówić różne pierdoły do brzuszka jak oszalały, a mnie podziękował za to, że noszę Jego Syna w sobie i że chcę mieć z Nim tego Syna. Byłam tak silnie wzruszona, że długo nie mogłam zasnąć. ; )))
Dziś mieliśmy duży problem, żeby się rozstać....Magia z wczorajego wieczora nadal w nas trwała...:)))

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
victoriaaa00

Jejku, aż mi przypomniałaś jak to było kiedy mój B poczuł pierwszego kopniaka. Bardzo podobnie się zachował. To cudowne uczucie dla Nas jako partnerek. :))) rozumiem, aż za dobrze Twoje wzruszenie :)

 

Podejście mam podobne jak Ty co do tego portalu. Ciesze sie, ze na niego trafiłam i dzięki temu łatwiej mi jest przechodzić przez ciąże. Wiele razy moje wątpliwości lub zmartwienia zostały rozwiane. To świetne miejsce! a przeżywanie z innymi Mamuśkami... jakby czytała o sobie. :)))