Blog: ijusia

« Powrót do listy wpisów
Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ijusia
ijusia

Dziś jak zwykle wyszłam na spacer z moim dzieckiem.
Po drodze na naszym osiedlowym placu zabaw spotkałam dwie dziewczynki (6 letnią Agatkę,i 3letnią Karolinkę).
Dziewczynki jak zwykle zaczepiały mnie,i prosiły bym chwile z nimi została i po bawiła się.
Chwilę zostałam,i z rozmowy którą w tym samym czasie przeprowadzałam z nimi,dowiedziałam się że już bardzo dawno nie były na naszym miejskim placu zabaw,które jest znacznie lepiej wyposażone niż ta nasza prowizorka przy blokach.
Ponieważ szłam na spacer,nie miałam żadnego celu,ograniczenia czasowego,czy załatwić coś po drodze,zaproponowałam że ja z nimi mogę iść na ten plac zabaw.
No i poszłyśmy...
Od początku Karolinka szła za nami z tyłu,nawet gdy zwalniałam,choć moje tępo i tak było żółwie,dziewczynka wolała iść sama nieco z tyłu i śpiewać sobie.
Kiedy weszłyśmy na chodnik,przy stosunkowo ruchliwej drodze a mała wciąż szła z tyłu nucąc wesoło,i będąc rozkojarzona,moja szyja aż skręcała się od ciągłego sprawdzania czy przypadkiem dziecko nie jest zbyt blisko drogi.
Niestety kiedy byłyśmy w połowie drogi,zaczął padać deszcz,niby zapowiadali ale świeciło słońce jak wychodziłam,a chmury zebrały się w mgnieniu oka.
Schowałyśmy się przed deszczem przy aptece bo miała spore zadaszenie.
Usiadłyśmy na parapecie,i czekałyśmy aż deszcz ustanie.
Za chwilę moja Karolinka (Karotka) zaczeła marudzić,sygnalizująć że siedzenie w wózku ją nudzi,tamta Karolinka też że jej zimno,to jej dałam kocyk,bo nosze w wózku,to zaraz Agatka że dlaczego Karolinka ma kocyk a ona nie...
Ludzie masakra troje dzieci,każde małe i każde marudzi !
Jakoś te dwie zajełam telefonem,a Karotkę grzechotką i tak wytrwałyśmy do końca deszczu.
Kiedy dotarłyśmy na plac zabaw,znów miałam wrażenie że ja na nie trzy to za mało...
Karolina woła- kręć mnie ! Agatka-patrz jak się wspinam na drabinkach,a moje dziecko które nie chodzi domaga się żeby ją włożyć do huśtawki.
Ponieważ było wilgotno wspólna zabawa w piaskownicy była wykluczona,a na karuzelę moja mała jest za malutka,tak więc cały czas dzieci były rozproszone.
W końcu ogłosiłam kapitualcje,i powiedziałam że wracamy.
Kiedy dochodziłyśmy do sklepu dziewczynki zaczeły bardzo prosić o coś słodkiego,stwierdziałam że jak wydam na te małe te 3 czy 4zł to nie zbankrutuje,a przy okazji kupie sobie coś do domu,i znów się zaczeło!
Kiedy podeszłyśmy do lodówki to było tylko: -ja chce tego loda,-a ja tego,-jak Agatka ma tego to ja też chce tego.
Niestety na lodach się nie skończyło,małe zaczyły wołać co one jeszcze nie chcą,nie jestem jakąś sknerą ale po 1 to są moje dzieci,po 2 one chciały naprawdę dużo drogich słodyczy,po 3 jak się nauczą to nie przejde koło sklepu z nimi.
Kiedy je odprowadziłam,poczułam ulgę że jak narazie mam tylko jedno dziecko.
Zawsze chciałam mieć trójkę,ale ja to jeszcze przemyśle:)O dają dzieciaki popalić.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiola77

he, he...ja mam trójkę, ale najstarszy to już wielki chłop - ma 12 lat, więc juz go nie liczę do dzieciaczków:) Maluchy - czyli ponad 2 latek i prawie 8 mies. bobas  nie sprawiają mi jak na razie takich problemów, bo młodszy zawsze jedzie w wózku, a starszak przeważnie trzyma mnie za rękę albo trzyma się wózka i  idzie obok.  Jak się zmęczy to dokręcam dostawkę do wózeczka i sobie razem jadą:)  Starszy synek na moje szczęście jest grzeczny na podwórku i zawsze trzyma mnie za rękę jak gdzieś wychodzimy i nigdy nie ucieka, więc spokojnie możemy chodzić razem we troje na spacery:)  No ale wiadomo wszystko zależy od charakterku dzieciaczka i własciwego podejścia dorosłych.. Pozdrawiam.