To już trzy miesiące jak moja kochana Sonieczka jest z nami na swiecie, a ja mam wrażenie jakby poród był wczoraj... Moja kochana urodziła sie przez CC okazalo sie ze cierpimy na niewspółmierność ciażowo-płodową i mimo, że mam zaokraglone bioderka nigdy w zyciu nie urodze malej naturalnie. Coż los tak chcial a dla mnie najważniejsze było zdrowie córeczki. Z tym CC też mialam przeboje najpierw lekarka prowadząca nie zostawila odpowiednich dokumentów do zabiegu, poźniej nie mieli lekarza który podjołby sie zabiegu nie znając pacjentki... ehh ale w końcu znalazl sie pan doktor który wzioł sprawę w soje rence zbadal mnie wykonał USG i odrau polozył na stół. Najgorsze chyba było znieczulenie niby nie boli ale jak ktoś wkłówa sie piąty raz.... slabo mi sie zaczelo tam już robic, za szóstym razem sie udalo włozyli cewnik i ZACZEŁO SIĘ! po 10 min usłyszalam najpiekniejszy dzwięk na świecie to była moja córeczka z waga 4300 i 58cm przyszla na świat w ciepły wrześniowy piatek o godz 12:45 Po pietnastu minutach tulilam swoje szczescie w ramionach i bylam najszczesliwsza mamuśka na świecie. Adam cierpliwie czekal na nas na sali wybudzeń dostal najpiekniejszy prezent na dzien chlopaka

A to wedle wspomnień moja kluseczka kochana  ok 20 min po przyjsciu na świat...