Blog: izzi

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi
izzi
Jaki powód ma moje dziecko?

Suwaczek którego używam trochę się pośpieszył, widocznie nie wie, że tydzień ma 7 a nie 6 dni:) tak więc w jego mniemaniu w sobotę byłam w 40 i 6 dniu ciąży, w niedzielę jestem już w 41tc, a w poniedziałek będę w 41 i 1 dniu ciąży Cool

I w poniedziałek mija nam równo 38 tygodni jak noszę Igorka pod serduszkiem. Ale oznak zbliżającego się porodu brak. Czy więc moje dziecko ma jakiś powód by dłużej siedzieć w brzuszku? Czy w ogóle ciąża ma prawo trwać ponad 38 tygodni? A jeśli tak to ile? Gdzie jest granica? Czy natura dobrze sobie to wszystko przemyślała i powinnam czekać (niewiadomo ile), aż synuś sam zechce wyjść? Czy może jednak czasem popełnia błędy, myli się, bądź o czymś zapomina - w tym przypadku o nas - i dalsze czekanie grozi nieodwracalnymi skutkami?

W necie znalazłam:

"biologiczny czas trwania ciąży, który jest okresem biologicznego życia łożyska, jest indywidualnie zróżnicowany i zależy od momentu uzyskania przez dziecko takiego wieku biologicznego, który pozwala mu na samodzielne życie poza organizmem matki."

A czy dziecko w takim razie wie że już uzyskało odpowiedni wiek biologiczny i pora wyjść? Jeśli tak to skąd? A jeśli nie to jak mu o tym powiedzieć?

Czy w ubiegłych dziesięcioleciach wywoływano porody czy zdawano się na naturę?

 

Zaczynam się niecierpliwić już Undecided Nie ma już strachu przed porodem, jest za to strach przed przenoszeniem ciąży. I przed oksytocyną w kroplówce, jeśli do 13-go nie urodzę! (mój gin powiedział, że czekamy 5 dni)

Rany, już chcę te skurcze, chcę cierpieć, chcę chcieć umrzeć z bólu, byle by tylko mieć małego już przy sobie i wiedzieć że nic mu nie grozi. Mój mąż nie zgadza się na wywoływanie porodu, uważa, że natura świetnie wszystko stworzyła i trzeba czekać aż skurcze same przyjdą. A te przypadki przenoszenia, śmierci, wydalenia smółki, itp. to tylko mały procent, a ja panikuję, bo niepotrzebnie się naczytałam o tym wszystkim. Kurcze, czy on faktycznie ma rację? Kogo powinnam słuchać, lekarza czy jego?

Sytuacja wyglądałaby inaczej gdyby przed nami był termin z OM, ale niestety jesteśmy już 3 tyg. po tym terminie... stąd moje narastające obawy.

Jutro schody i sex (zobaczymy która pierwsza, ja czy raspberry Cool) - może to coś pomoże...

 

 

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
raspberry

Mi chcą wywoływać 15 jeżeli nadal nic się nie wydarzy. My już też z terminu OM 12 dni po terminie :( Myślę jednak że Twój mąż ma rację, a kiedyś baby w czasie pracy na polu szły i rodziły i bez problemu nikt im nic nie narzucał i nie faszerował oksytocyną :(((

Uśmiałam się z ostatniego zdania Maciek na razie błogo śpi  mam go budzić ha ha ha ha :)

Wydaje mi się, że te 2 tygodnie w obie strony to jest od terminu wynikającego z koncepcji. Ale może się mylę... W sumie nie powinnaś mieć obaw co do przenowszenia, bo i stan łożyska i wód, i dobrostan dziecka można łatwo zbadać i jeżeli wszystko będzie ok. to te 5 dni po terminie nie powinno być powodem wywoływania porodu. No ale wiadomo jak to wygląda w rzeczywistości szpitalnej...

 

Izzy i Raspberry, trzymam kciuki, żeby się Wasze dzieciaczki w czas zorientowały, że trzeba wychodzić :*

Może czas na poważną rozmowę? Najlepiej ojcowską! :>

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
Hmm ,Ja po schodach śmigam,na zakupy też,nawet umyłam okna które były czyste i nic :(Pierwszy termin mam na 10 listopada a drugi na 12 listopada.Jeśli nie urodze do 12 mam pojawić sie w szpitalu.Tak jak Ty Izzy wolałabym aby wszystko poszło bez jakiś wywoływan.Ale tak to już jest że jak sie chce szybko to tego niema i musimy czekać.:(Pozdrawiam i w razie awarii trzymam kciuki :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
Ci lekarze są głupi, mi też chcieli podac okstytocyne mimo, że poród przebiegał książkowo, nie licząc tylko nie odejścia wód płodowych i szybko a oni jeszcze to świństwo chcięli mi wepchnąć. Ja wiem, ze kolejne dziecko urodzę w domu, bez stresu i mądrości ze strony personelu szpitala, które tylko dołują zamiast pomóc...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneniemcy
Mi wody odeszly w 39 tyg. ciazy w piatek, mialam takze skurcze regularne, a oni tak czy tak mi oksytocyne 2 razy wepchneli, chociaz sie temu sprzeciwilam, argumentujac ze tak bedzie szybciej i latwiej, potem podali mi znieczulenie PDA i tak mi nic nie pomoglo. Widocznie poloznej do domu sie spieszylo, bo non stop nerwowa chodzila i mowila, ze chce w koncu do domu sie wyspac, ale skubana ode mnie wyciagnela 150 euro za pomoc w porodzie, urodzilam na drugi dzien o 1.54 w nocy w sobote w 39 tyg. 1 dniu ciazy. Wiec kochana rob jak uwazasz, zaufaj twojej intuicji, ale badz tez czujna, jelsi cos cie zaniepokoi podczas porodu, to powiedz to poloznej albo lekarzowi. Aha i po oksytocynie skurcze sa 1000 razy mocniejsze jak normalnie. A co smieszne, to ja termin z ostatniej miesiaczki mialam 4 grudnia 2009, termin porodu byl wyznaczony na 10 wrzesnia 2010, a mala urodzila sie 4 wrzesnia 2010, wiec raczej maluchy wiedza same kiedy ich czas biologiczny przyjsc na swiat, a jesli nie to po to sa lekarze, zeby im dopomoc. Trzymam kciuki. Pozdrawiam.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
czarnulka161
no izzi  mam nadzieje ze w koncu tych skurczy sie doczekasz lada dzień! trzymam kciuki za Ciebie:)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natallja
To trzymam mocno kciuki:-)