« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marilyn23
marilyn23

2010-10-26 17:50

|

Prawo i ciąża

jak długo pracowałyście w ciąży?

Ja pracuje fizycznie-jako sprzątaczka.do porodu zostały mi ponad dwa miesiące.W ciągu dnia mam mnóstwo energii,ale wieczorem problemy ze snem,obolałe nogi,bóle pleców itp.Chcę już zrezygnować z pracy,mimo iż troszke mi szkoda-wiadomo,dodatkowe pieniądze,ale teściowa(przyszła)namawia mnie zebym jeszcze popracowala...a Wy jak sądzicie?jak to było/jest z Wami?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mmaja

pracowalam jakieś 10-14 dni od zapłodnienia potem bylam na urlopie wypoczynkowym w trakcie szpital z plamieniem i po nim już na zwolnieniu i tak zapewne zostanie do konca ciąży, a bym nie słuchała teściowej ;/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga77

Ja- do pierwszej wizyty lekarskiej. Musiałam poczekać bo nie było terminów ok 2 tyg. Teściowa Cię namawia? Dziwne...a wie jak się czujesz wieczorami czy TO już ją nie interesuje..?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mb1202

ja akurat jestem "house menager" także nie ma problemu, ale w pierwszej ciąży pracowałam tylko i wyłącznie do dnia pierwszej wizyty u ginekologa....wydaje mi się, że skoro jesteś przemęczona, odczuwasz jakiś dyskomfort(typy ból nóg itp.) to powinnaś już dać sobie czas na odpoczynek..tym bardziej, że jesteś już w baaardzo zaawansowanej ciąży, a wykonujesz pracę fizyczną...a jak teściowa jest taka mądra to niech założy sobie 10-kilowy plecak i zapierda*** (sorry, ale coś mnie rusza na takie coś - moja też jest taka flądra,że by 7 poty ze mnie wycisnęła, bez względu na okoliczności)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marilyn23

no też właśnie wie...tyle ze widuje mnie popołudniami gdy jestem jeszcze pełna zapału do pracy,ale tak naprawde ciężko mi jest już trochę(przytyłam 10 kg).Szczerze mówiąc uważam że to mój narzeczony powinien juz sie starac...On przyznaje mi racje,ale odezwać do mamusi się nie potrafi...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marilyn23

mb1202 szacunek za odpowiedz,aż się uśmiechnęłam... :) :) co racja to racja:) :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
spnulka

Ja poszłabym na zwolnienie...
Skoro pracujesz fizycznie to chyba lekarz powinien Cię już dawno wysłać na zwolnienie. ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agulek

Ja do 4 miesiąca.Pracowałabym dalej ale to była nocna zmian po 12 godzin.Zdrowie mojego bączka było ważniejsze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anetamoc45

Ja rowniez pracowalam fizycznie do konca 8 miesiaca z tym tylko, ze w pracy szli mi na reke i moglam siedziec. Nie powinnas sluchac tesciowej sama wiesz przeciez co dla Was dobre

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneniemcy

Ja pracowalam do dnia porodu, nawet jak mi wody odeszly to mi moja glupia przyszla tesciowa kazala isc do pracy, a ja wtedy poprosilam znajoma, zeby mnie zastapila. W piatek odeszly mi wody, urodzilam w sobote, we wtorek wrocilysmy do domu, a ona dzwonila i kazala mi do pracy leciec. Wczoraj to samo, powiedziala mi, ze ja to gowno obchodzi ze zuzia wlasnie spi, bo mam mala obudzic i natychmiast leciec do pracy, chociaz mam pracownika u mnie zatrudnionego na umowe, ktory tak samo dobrze jak ja moze to zrobic. To ich pierwsza jedyna wnuczka, a oni zachowuja sie okropnie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mb1202

aneniemcy - to straszne...jakie ona ma prawo cokolwiek Ci dyktować? jeszcze takie teksty ,że ma coś w dupie...:O szok...nie daj się stłamsić to twoje życie i twoje dziecko..
jak byłam w 9 tyg. ciąży z pierwszym dzieckiem to miałam zagrożenie poronienia i jak już mnie puścili to domu to i takkazali leżeć ,aż do odwołania, a moja teściowa ciągle mi docinała, że nie urodzę o własnych siłach, że nic w domu nie robię, że kiepska ze mnie żona, powinnam sprzątać gotować , prać i robić co tydzień inne ciasto na niedziele i bla bla...a jak już wstałam(a właściwie 3 dni po tym fakcie )to kazała mi butlę z gazem przynieść bo ona ma więzadła zerwane w kolanie i dźwigać nie może...no i wtedy miarka się przebrała..wrrr..poskarżyłam się w końcu mężowi,a ten już wiedział co powiedzieć...od tamtej pory jestem tą gorszą i znienawidzona synową:)