« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marza
marza

2009-03-19 21:14

|

Poród i Połóg

jakie mialyscie samopoczucie w dzien porodu?

czy ten dzien byl inny niz zwykle?czy mialyscie przeczucie,ze to juz czy raczej bylyscie zaskoczone?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
myszor1978

Nazwyklejsze w świecie i dokladnie takie samo jak codziennie...żadnych przeczuć.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dotinka

U mnie też,żadnych rewelacji,dzień jak każdy inny...nawet wydawał się spokojniejszy dopiero po 19 mnie brało :),za pierwszym i drugim razem:).Rodziłam w nocy o 3:))

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
inka1976

normalny, zwykły dzień. Wszystko zaczęło się po 1 w nocy a ja sobie spokojnie, najnormalniej w świecie poszłam spać o 23 a tu nagle przebudzenie i czuję ups co to siku?? nie!!?? ups to wody :) i trzeba było się zbierać powolutku do wycieczki. Najgrosze w tym wszytskim było to, że nie miałam umytych włosów bo zostawiłam je sobie na rano by nie suszyć przez kolejną godzinę wieczorem a tu nagle taki numer. :)))

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
figa

byłam strasznie zniecierpliwiona i w dzień w którym miałam termin posprząrtałam całe mieszkanie brałam gorące kąpiele -wszystko żeby wywołać poród-niestety tydzień po pojechałam już na wywołanie:)nic nie pomogło:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mikav

ja pod koniec ciazy miałam bardzo duzo energii , dzien przed porodem sprzatałąm w szafie do 23 a 3,30 w nocy zaczełam miec skurcze. Ale nie miałam zadnych przeczuc ze to bedzie ten dzien.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goyam

Miałam termin na 21.06 a mój mąż bardzo chciał aby dzidzia urodziła się 7-go (tak jak on:)) zapytaliśmy się gina jak można wspomagać wcześniejsze urodzenie i w nocy 5-go wspomogliśmy:) na drugi dzień czułam że coś się zaczyna gdy ok 11 odszedł mi czop pojechałam do gina z informacją że właśnie rodzę:) Moja gin bardzo się śmiała bo okazało się że jestem w pierwszej fazie porodu (jeszcze nie czułam skórczów). Pojechałam do mojej mamy do pracy, zrobiłam małe zakupy i o 18.00 pojechaliśmy na porodówkę. ok. 23.00 (6-go) gdy już było brdzo blisko mój mąż błagał abym wytrzymała tą godzinkę:))) udało się i urodziłam w nocy 7-go:)))