Blog: joanna1185

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
joanna1185
joanna1185

2010-11-29 18:42

|

Komentarze: 14

Opis porodu :)

Mam teraz chwilkę bo mały śpi jak zabity więc postaram się opisać jak to było :)

Więc jak pisałam 25.11 położyłam się na oddziale na wywołanie porodu.

Zostałam zbadana i miałam już rozwarcie na 2 palce ale lekarz stwierdził że jak do rana nie zacznie się nic dziać samo to rano dostanę oksytocynę.

Oczywiście na tym rozwarciu się skończyło i już przed 7 rano 26.11 miałam podany antybiotyk na paciorkowca, zrobioną lewatywę i czekałam na podłączenie kroplówki.

Ok. 8 z kroplówką trafiłam na porodówkę i tam czekałam aż pojawi się M żeby mnie wspierać.

Oksytocyna skapywała jak krew z nosa...a ja czekałam jak ta głupia na jakieś skurcze żeby poczuć że już się zaczyna (potem tego żałowałam ;)).

Co jakiś czas byłam badana i nie wiele się zmieniało więc moje losy nie były pewne...i była opcja rezygnacji tego dnia ale dzięki Bogu Pani doktor z którą miałam rodzić postanowiła żeby podać mi drugą dawkę oxy.

Na samą myśl że ta druga też będzie skapywała 8 godzin szlag mnie trafiał bo myślałam że już nigdy nie urodzę.

No i bach...silne skurcze (wtedy mi się wydawało że są silne hehe), badanie i okazuje się że rozwarcie jest już na 7...no ale czekamy...czekamy i czekamy...

Jak kolejne skurcze powodowały że zaczynałam stękać to przychodziły żeby mnie zbadać no ale rozwarcie stanęło na 7.

Decyzja...2 czopki przyspieszające.Wtedy ból jeszcze większy...szyjka skrócona ale twarda i to też sprawiało problem.

Do momentu tych największych skurczy ściskałam M za rękę z w bólu..był dla mnie największym wsparciem :) NIE DAŁA BYM RADY BEZ NIEGO!!

Ból był już tak spory że już myślałam że gorzej być nie może, a jednak...

Zaczełam zasypiać między skurczami, M mnie łapał bo widział że odlatuje...kazały mi chodzić i robic kółka biodrami żeby rozwarcie szybciej się zrobiło na gotowo ale ja nie miałam siły... (koleżanki z sali przed poriodem obudziły mnie gadaniem o 2:40 i już było po spaniu..).

Kolejna decyzja to czopek po którym skurcze miały być naprawdę bardzo silne, jeden po drugim czyli ogólnie hardkor :)

No i tak było...kazały mi klękać w rozkroku na podłodze.

M trzymał mnie a ja się napisałam z bólu, o mało go nie ugryzłam z tego wszystkiego :)

Przyszła Pani doktor bo niestety zaczęłam krzyczeć ale nie tak panicznie...ale krzyczałam a nie miałam ale położna powiedziała że taki krzyk to nie krzyk, pocieszające:)

W pewnym momencie tych najgorszych rozrywających skurczy poczułam silne parcie i jak główka jest już bardzo nisko, nawet nie wiem jak szybko byłam zpowrotem na tym wysokim wyrku.

No i zaczęły się parte...dla mnie po tych czopkach były bardzo bolesne tzn samo parcie nie ale to jak się po nich czułam, nie mogłam złapać oddechu, odpływałam i było mi bardzo gorąco...

Trwało to mnie ok 30 min i już myślałam że się nie skończy.Położna masowała mi szyjkę żeby zmiękła w między czasie tych ostatnich skórczy bardzo mnie dopingowały Pani doktor i położna.

Mówiły że to już koniec i że jestem silna i że dam radę, to też wiele mi pomogło.

I do tego mój M który głaskał mnie po twarzy.

I już w końcu ostatkiem sił  udało mi się wypchnąć Karolka z brzuszka z pomocą Pani doktor która siedziała mi na brzuchu.

Jak wyjęli mi synka to poczułam wielką ulgę i lekkość no i już leżał mi na piersi, taki cieplutki, śliczny, mój!! 

M miał łzy w oczach i robił nam zdjęcia ALEŻ TO PIĘKNE CHWILE Wink

Łożysko urodziłam w sekundkę i potem szycie z umytym maleństwem na brzuszku :) dlatego nic nie czułam.

Po wszystkim załoga porodu powiedziała że mam bardzo wysoki próg bólu i że powinnam być z siebie dumna bo to był naprawdę ciężki poród :) 

Ale najważniejszy był finał i już staram się nie myśleć o tych okropnych chwilach zanim zobaczyłam swoje maleństwo :)

 

I w końcu jesteśmy prawdziwą rodziną KOCHAM WAS MOJE CHŁOPAKI :) 

 

 

 

 

Komentarze

jeszcze raz gratuluje, dzielna dziewczyna!!! :-)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mmaja
ooo kurcze... brak mi słów... GRATULACJE!!!
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
gratulacje za wytrwałość :D
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
putka
Gratuluję jeszcze raz.Czytając tego bloga łezki mi poleciały :) 
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
johana162

Gratuluję,mam nadzieje,że ja też jakoś przeżyję i będę dzielna jak Ty :)

Pozdrawiam :) 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85
Gratulacje twardzielko:)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi
GRATULACJE!!! Mały jest cudny i wygląda jak dziewczynka, myślałam, że córeczkę urodziłaś :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katita
Gratulacje qrcze naprawde dzielona z Ciebie dziewczyna
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
joanna1185
Bez przesady dziewczyny ciężko było ale dałam radę :) DZIĘKUJĘ :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anika00
GRATULUJĘ WAM SYNUSIA:) POZDRAWIAM I ZDRÓWKA ŻYCZĘ