Blog: kajka10

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kajka10
kajka10

2018-04-14 07:34

|

Komentarze: 15

Szpital

Jestem z Fabianem w szpitalu od wtorku. Mieliśmy wczoraj wyjśc... no własnie - mieliśmy :( ph-metr załozyli mu w srodę rano.. cały oddział go słyszał :( samo wsadzenie rurki przez nos nie było takie złe, ale potem już był zdenerwowany że kilka osób trzyma mu ręce, nogi i wszystko, i jak pani mu kleiła plasterki żeby rurki się wszędzie nie plątały, zaczął się wydzierać. on nie krzyczał, nie płakał, tylko sie wydzierał :(

noc była cięzka. wymiotował 5 razy. myślałam, że to przez te rurki. następnego dnia wyniki. wyszły dobrze tzn brak refluksu. niby fajnie,, bo to okropna choroba ale.. trzeba szukać przyczyn jego kaszlu i wymiotów w nocy gdzie indziej. nie wiem czemu ale zamiast sie ceszyć, zaczełam sie bardziej martwić. byłam pewna i przygotowana na to, że to wyjdzie refluks. 

wieczorem znów wymioty. Fabian juz słaby, poprosiłam o lekarza. Zbadał go, ja powiedziałam, że nie podobają mi sie te wymioty, bo on nigdy tyle razy nie wymiotował, że to nie od żołądka. Olano mnie.

Rano biegunka. No to kał na badanie. Sprawdzili rotawirusy, bo jak sie okazało dwie sale obok lezy dziewczynka z rotawirusem. Niby ma osobną sale, ale powinni byc w izolatce, a nie tak przy otwartych drzwiach... Wynik negatywny. A syn wygląda coraz gorzej, nie je.

Wieczorem tzn o 22 zwymiotował drożdzowke, którą jadł o 10 rano i ziemniaki z obiadu o 12. Normalnie kawałki jedzenia. Potem juz nic nie jadł, więc od razu widać że ma coś nie tak z trawieniem. Poprosiłam znów o lekarza. Przyszła babka, powiedziała, że mógl tu cos złapać, bo przeciez to szpital. Miałam ochote pokazać jej syf panujący w sali, chociaż pewna sama udaje że nie widzi. Podłoga jej myta codziennie rano, ale niedokładnie - pod łózkami jest sterta kurzu i resztek jedzenia itp, nad nim wisi lampka nocna, na której warstwa czarnego kurzu mówi mi, ze nie była myta min. miesiąc. można by tak wyliczać :/

noc przespał dośc spokojnie, ale jak sie obudził znów wymioty. Poprosiłam o lekarza, ale piguła mi odmówiła! Jej odpowiedz: przeciez tu jesteście z powodu wymiotów! 

Zaczepiłam więc lekarke jak szła do dzidziusia, który był przyjęty wczoraj wieczorem. Poprosiłam żeby na niego zerknęła. Nie umiał nawet usiąśc, miał juz troche biały język. Wygladał jak siedem nieszczęść :( nawet nie wstał z łózka żeby sie pobawić. 

W koncu coś podziałali. Wbijanie wenflonu, zastrzyk przeciwwymiotny i kroplówa. Narazie na godzine, bo o 11 badanie - przeswietlenie zołądka i przełyku z kontrastem. Musiałam go tam nieśc na rękach, potem juz troche sie rozbudził i jako tako stał na tym badaniu. Wypił cały ten ochydny kontrast, bo nic nie jadł dobe i nie pił kilkanaście godzin. Prosił nawet o jeszcze, usta i język juz całe białe z odwodnienia :(

Wyniki z rtg w miare dobre. Jak stał i to pił to ok, ale jak sie połozył to był drobny epizod, że mu sie troche wróciło tego płynu. Musze ich troche pociągnac za język, czy w związku z tym, bedzie miał jakies leczenie, jak to wygląda. Bo on rzeczywiscie sie męczy tylko jak lezy i to by sie zgadzało.

Po kroplówach lepiej,a le widac ze to jednak jeszce nie mój Fabianek. Jeszcze osłabiony. I nagle wszyscy do niego zerkają jak sie czuje itp. Teraz trzęsą dupka, bo coś złapał a ja moge ich oskarzyc. Mieliśmy miec osobną sale, ale nas nie przeniesli w koncu, wydaje mi sie ze daltego, ze nie ma miejsc. Ja juz wczoraj sie żle czułam - ból brzucha mdłosci. Mąż szybko pojechal do domu po ubrania i zamienilismy sie. W koncu od wtorku pierwsza noc w domu. Wymioty juz były czyli sie zaraziłam :( Byłam na dyzurze po zastrzyk przeciwwymiotny, pije teraz elektrolity. Mąż dzwonił, ze w nocy tez wymiotował. Nic nie mówilismy pigułom, bo by nie pozwolili nam odwiedzać Fabianka :(

Zostajemy do środy. Chcą mu zrobic rezonans głowy - czy nie ma tych wymiotów np z nerwów. Mam mieszane uczucia co do tego badania, tymbardziej ze musi być uśpiony :( wątpie, zeby cos wyszło, on jest żywym chłopcem, ale nie nadpobudliwym. Nie wiem co myśleć... Mam mega doła, bo ze zwykłych badan cos takiego wyszło :( Wysiadam psychicznie.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita
O matko :(Serdecznie współczuję, najważniejsze żeby postawili diagnozę. Trzymajcie się!
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kicia25
Powiem ci tak. Rozumiem ze sie martwisz o dziecko ale PIGULE to mozesz wziąść na te swoje wymioty. To sa Pielegniarki ktore tez nie leza tylko robia co moga myślisz ze pielegniarka jest od sprzątania gotowania i zajmowania sie jednym pacjentem? Sorry ale ze jeat brudno to zwroc uwage salowej a nie pielegniarce. "Mogłabym ich zaskarzyc" ale czym? Tym ze jest brudno na sali czy tym ze PIGULA nie posprzątała? Troche wiwcej szacunku do personelu bo uwierz mi ze te PIGULY więcej robia a sama na oddziale nnie jestes. Mysle ze w kwestii nic nie robienia powinnas miec pretensje do lekarzy.. Wrr.. Tragedia ze jeszcze w 21 wieku mamy taki ciemnogrod :/
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
koniczynka87

Współczuje Ci serdecznie tych problemów zdrowowtnych z synkiem. Zdrówka życzę.

Niestety szpitala o nic nie możesz oskarżyć bo przyjmując się do szpitala podpisujesz oświadczenie, że jesteś świadoma zagrożeń i nieprzewidzianych skutrków hospitalizaji. A takim skutkiem są rotawirusy na oddziale dziecięcym. Nic tu nie ugrasz bo papiery podpisałaś.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita
Kicia moja kuzynka jest pielęgniarka i sama o sobie mówi pigułka, możea więcej poczucia humoru niż ty? A w szpitalach jest syf i człowiek jest często traktowany jak śmieć, tyle w temacie.Na jesieni moja babcia leżała najpierw na oiom, potem na normalnej sali. było brudno, babci pamparsa nikt nie zmieniał a jak była podpieta pod kroplowke to już jej wody nie dawali bo po co. Codzienne tam musiał ktoś z rodziny przychodzić żeby to ogarniać. Pielęgniarki i lekarze mieli nas za nic, w toaletach smoerdzialo gorzej niż w publicznej ma dworcu itd. No i kogo winić, może każdego po trochu? Może polityków którzy obojętnie czy PO czy PiS tak samo ten temat omijają szerokim łukiem? Można by tak godzinami, wiem że jak babcia leżała w tym szpitalu też miałam ochotę ich tam wszystkich za ten syf pozabijać, a.Co dopiero jak jesteś w stresie bo masz chore dziecko.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita
Miało być piguła
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kajka10
Kiciu nie zwrocilam nikomu uwagi o syfie, to tylko moje spostrzezenia. A pigula nie zajmuje sie sprzataniem i gotowanoem, tylko pacjentami. Od sprzatania jest pani salowa, przynajmniej tutaj. Uwierz mi, jakbys zobaczyla jak ona sprzata to bys tez nie chciala tu lezec z dzieckiem. Mam porownanie tylko do szpitala gdzie lezalam na ginekologii, a potem jak rodzilam i nie bylo takiego syfu, bo codziennie byly wycierane kurze itp.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426
Trzymajcie się ! Kurcze najgorzej tak szukać wszędzie przyczyny :( trzymam kciuki , żeby szybko zdiagnozowali małego i żebyście pozdrowieli wszyscy!
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89
Wcale nie dziwię się Twojemu zdenerwowaniu. Każda matka chce dla swego dziecka jak najlepiej. Oby minął ten najgorszy czas i synek wrócił do zdrowia. Bardzo Ci współczuję tych nerwów.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka

Kajko, dużo zdrówka dla Was. Wcale Ci sięnie dziwie, ze tak reagujesz. Wasz przedłużajacy się pobyt w szpitalu - nie można wykluczyc , ze jest od warunków sanitarnych. To co opisujesz jest niedopuszczalne zwlaszcza na oddziale dziecięcym.

Szczerze - uważam, ze sprzątanie nie jest obiwazkiem pielegniarki, ale kontrola czy coś na nie zagraża pacjentowi jak najbardziej tak.

Kiciu,25 bardzo mi przypominasz kogoś. Pewną pielegniarkę.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka

I jeszcze jedno - odwodnić dziecko na oddziale ... to Kiciu uważasz,  ze jest ok? Czy pielegniarki naprawdę sumiennie zajmowały się małym pacjentem? Mam wątpliwości.