Mija 7 tydzień życia małej, tak mało jest dobrych chwil i miłych momentów, nie wiedziałam, że tak sie to wszystko skomplikuje, a mała jak urodziła się dostała przecież 10 pkt Apgar a juz w tym momencie znajdujemy sie pod opieką;

- pediatry - ciągle jakies krostki, jak nie trądzik niemowlęcy to potówki, a teraz sama nie iem, czy ciemieniucha czy alergia, bor obią się małej łuski w brwiac i na linii włosów na głowie, rkostki na buzi ma, ale to podobno trądzik niemowlęcy, sama nie wiem

poza tym mała słabo przybiera około 17g dzienne, w ciągu 21 dni przybrała 360g, obecnie ma 7 tyg, waży 4800 (urodzeniowa waga 4040)

dokarmiać mm???

- neurologa - podejrzenie obniżonego napięcia mięśniowego i dośc silnej asymetrii, z płaskiej powierzchni nie chce unosić główki, troszke lepiej jest na kolanach czy na moim brzuchu, ale i tak kiwa jej się ta głowa, chwieje i leci w jedną stronę :/

- ortopedy - kontrola bioderek

- kardiologa - ma VSD

- i teraz alergologa -  w zw. ze skazą białkowa czy innym paksudztwem, niewiadomo co; wygrałam z mieszanym karmieniem, przeszłam na samo KP i co z tego, jak mi przyjdzie eliminowac nabiał to nie dam rady (rzadko jadam mięso, więc nabiał stanowi duży udział w mojej diecie)

- rehabilitanta - w związku z ONM i asymetrią

przerasta mnie to wszystko, nie pozostaje mi ani chwila na cieszenie się macierzyństwem i dzieckiem :/ juz danwo nie pomyślałam o sobie, ciągle myśle o małej i tak juz będzie;

chyba naprawdę jestem beznadziejna, inni ludzie jakoś nie mają tylu problemów, a u mnie jak coś leci to juz hurtem :/ strasznie jestem załamana, do tego Ala ostatnio tak malo śpi, marudzi ciągle, jakby wyczuwala mój stres :/

mnie znowu się robia zastoje, oszaleje...

dopiero co wyciszyła się moja wysypka na tle hormonalnym (pokrzywka na całym ciele), myślałam, że odpoczne od problemów

ale co mi pozostaje - chyba cieszyć się małymi rzeczami, pogodą, słońcem, kubkiem dobrej herbaty... ?

dlaczego tak trudno być matką?