jak w tytule :) mój mały ciasteczkowy potworek musi, musi wstawac w nocy ehh, zasypiamy po kąpieli przy cyciusiu koło 20, najpierw dokarmiana jest trochkę mm, a potem sobie cysia do woli... usypia koło 21... i zawsze o 24 lub 1 w nocy się budzi, zje oba cycki po trochu, jakies 30-40 minut... zasypia budzi się o 3-4, czasem uspie i dociagnie do 7 a czasem juz nie spi, dopiero jakw cyhodzilmy na specer i rundke po sklepach usnie w wózku...

marzę o całej przespanej nocy, butelka bardzo kusi, staram się przez całą noc dzielnie karmić cycem, bo nocny pokarm jest ważniejszy dla małej, żeby lepiej przybierała, jest tłustszy i widzę że szybciej się najada... ale będąc sama 24 godziny na dobę co najmniej 5/7 dni w tygodniu mam kryzysy... i chętnie dałabym mm w nocy doadtkow, tylko jaką mam gwarancje że maluch pospi do rana/

może to taki typ, który lubi w  nocy jeść ?

opadam troszkę z sił, nagromadzona energia z ciąży wyczerpuje się, urlop męża przmeinąl, w sumie nie poszalelismy, nie odpoczęłam za wiele, krążylismy nieopodal  na jednodniowe wycieczki, pikniki, grille, pieczone itd... nawet szalone zakupy... ale to nie to samo, co rok beztroskie wylegiwanie sie na słoneczkzu nad wodą, czy na plazy na zagranicznej wycieczce... teskni się mi za tym.. ale musze wytrzymac, odczekac, wkrotce moze wyruszymy gdzies całą rodzinką :) poki co jednak najlepiej w domku...

modlę się żeby mała zapadła w drzemkę to pójdę razem z nią :) pókico szaleje na macie :)

a no i postanowiłam że popracuje nad soba i zacznę kontrolować swój zakupoholizm, może cos zaoszczędze...?