Mój mąż jest zly na moją mamę.... Pierwszy raz Go wkurzyła a bardzo ją lubi  Moi rodzice nie mają żadnych wnucząt i nasz syn będzie ich pierwszym. Od początku jak sie dowiedzieli że będą dziadkami to skaczą wkoło nas jak opętani znaczy troszczą sie o nas. Co chwila coś kupują do dziecka. Jakieś dwa miesiące temu powiedzieli że kupią nam wózek jaki sobie wybierzemy, myślimy super bo i tak musielibyśmy od nich porzyczyc. Zaakceptowali nasz wybór i w czwartek z moją mamą i moim mężem byliśmy po ferrari naszego dziecka. Byliśmy w Poznaniu bo tu ten wózek byl tańszy no a ja akurat mialam swoją kontrolę u endokrynologa więc nie trzeba bylo jechac specjalnie co by sie nawet nie oplacało (70 km). 

Nasze auto nie jest zbyt sprawne więc jechaliśmy ich  ( ciekawostka mi ojciec nie da swojego auta prowadzic a mojemu mężowi tak ). Kupiliśmy wózek mama zaplaciła. byliśmy też po inne rzeczy które nam sie przydadzą do dziecka i nie tylko  a których nie mieliśmy. no i co? mama placiła i  mówila że mamy siedziec cicho... za paliwo też zaplaciła.... czulam się jak pasożyt. Marcin (mój mąż) nic nie mówił tylko ze mamy na to i że nie musi. no ale w domu wybuchnął jak już byliśmy sami że on się czuje jak pasożyt że moja mama przesadziła. Mówił że może szału nie zarabia ale aż takiej pomocy nie potrzebujemy, że sie z tym glupio czuje i wogóle.Tłumaczę mu że to z dobrego serca i że powinniśmy sie cieszyc że nam pomagają  że nie wszyscy mają takie wsparcie a on że czuje sie jak pijawka i koniec dyskusji.

Mi też jest trochę głupio ale rozumiem moich rodziców. Wiem że w ten sposób chcą mi wynagrodzic dzieciństwo kiedy nie mieli kasy i musieliśmy sobie wszystkiego odmawiac bo ojciec sam pracował a mama nie miala pracy.