przepraszam że tak puźno piszę ale malutka ma taki temperament ze nie dała mi dojść do laptopa.A więc urodziłam 5.05.12r.o 20,10

3360 córeczka Juleczka i 52 cm.duża jak na taka kruszynke jak ja tak mi mówiły połorzne.Poród to nie było nic strasznego owszem było pare skurczy na końcu przed parciem że myślałam że nie dam  rady ale po za tym było ok spodziewałam się gorszego bólu z opowiadań innych mam.Rozcieli mi krocze i szyjka mi cała pękła że juz mineły 3 tygodnie a ja dalej mam szwy i nie moge siedzieć i chodze jak ta łajza ale jeszcze troszke i bede śmigać jak sarenka z malutką.Bardzo duży ma apetyt mały głodomorek i w 2 tygodnie przybrała 600g.jestem szczęsliwa chociarz obolała.