Blog: kasia1426

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426
kasia1426

Gdzie jest ciepło, wiosna i kolory?
Czuje potrzebę doświetlenia się słońcem :)

Żyjemy powoli, dzieci rosną szybko , może czasami za szybko?
Hania ma 4,5 roku dalej ma 122 cm, dalej waży 26 kilo i dalej jest madra, pyskata bestią. Wróciła do przedszkola po wirusie jaki nas pod koniec stycznia dopadł . W sumie zaczęło się od niej , dzieci w grupie powoli się wykruszaly i dopadło i ja. Prosto z jasełek połączonych z dniem babci i dziadka pojechaliśmy do lekarza , standardowy schemat stycznia jak mówiła pani doktor . 4 dni gorączki przeważnie na wieczór i w nocy, po kilku dniach kaszel. Kaszlu takiego nie miała w życiu. Mokry , odrywający się kaszel , aż miała zakwasy, powychodziły jej żyły na brzuchu klatce i twarzy. Trwało to 3 tygodnie prawie , gdzie oskrzela i płuca były czyste.. masakra. Wojtek złapał tydzień po niej , ale i niego poszło na oskrzela . Więc antybiotyk , inhalacje, klepanie, skakanie , żeby wykaszlal wszystko . Też się wymęczył.
Dodatkowo od miesiąca idą mu 3 wszystkie cztery na raz. Osłabiony , wkurzony, zasliniony, odparzony na jajkach okropnie :/ ale cóż trzeba to przejść :(

Hania ma teraz fazę na pisanie , literki , czytania pierwsze próby . Wraca z przedszkola , siada do pisania , zadań , kupujemy jej książki że szlaczkami, kropkami , tylko to teraz ja interesuje :) pewnie jak pójdzie do szkoły to jej przejdzie :P
Zrobiła mi się taka dorosła , taka poważna , wszystko chce robić sama, ale ma za to problem ze słuchaniem.....czasami powtarzam wszystko po 1000 razy , a ona siedzi jak zaklęta.

Wojtuś też już kawał chłopa . 15 miesięcy na liczniku. 80 cm i 11 kilo wagi :) jak pisałam wcześniej ma przypał z zębami, zrobił się baaaardzo charakterny. Czasami potrafi wpaść w szał , stać i tupac w miejscu jak wariat. Próbuje dużo gadać . Mówi mama, tata, Ania, dziadzi, baba, miau, hau, nie , tak , mniam, ała, mamaaaaaaa( niezliczoną ilość razy dziennie ), pici, tututut na trąbkę , halo , cze, papa, miii na misia i lala.
Lubi się bawić klockami i lalkami z Hania , przytula misie wszystkie, a oprócz tego wszędzie si wspina, wszystko otwiera , biega jak szalony. Na dworze , albo jedzie w.wozku całą drogę , bo jak go wyjmę to już nie włożę . Drze się jak potłuczony, wierzga, pręży się i za nic nie usiądzie w.wozek ! Idzie sam . Nie da ręki , nie chce być pilnowany tylko zaplitala z rozłożonymi rękami .
Apetyt ma za dwoje , tylko nie mogę nauczyć go pić z niekapka. Umie z słomki , ale i tak płacze żeby dać butle że smokiem. Walczę z tym zaciekle , może się uda :)

A ja , no cóż . Ja jestem w.jakims totalnie złym punkcie życia . Zachlysnelam się podwójnym macierzyństwem i teraz jestem w czarnej dupie. Bardzo bardzo dokucza mi teraz nerwica. Po ich chorobach styczniowych teraz mam taki rzut, że czuje się prawie jak na początku kiedy się pojawiła , a wtedy byl totalny totalny dramat. Nie daje się jak.moge, ale to się odbija na moim zdrowiu, bo niszczy mnie od środka bardzo. Cierpią dzieci , bo brak mi cierpliwości, dystansu , oddechu . Cierpi mąż , bo albo na zmianę płacze , albo biegam , sprzątam , nadrabiam czas kiedy go nie ma w.domu i ogarniam co się da. Sama się dziwię, jak wytrzymuje z taką wariatka i za to mu jestem wdzięczna najbardziej na świecie . On teraz pracuje bardzo dużo, w domu jest tak rzadko , ze wszystko jest na mojej głowie , wiem i rozumiem , że tak trzeba jeśli chcemy myśleć o wakacjach , remoncie itp, ale to bardzo trudne .
Nie planuje przyszłości , nie myślę o świętach nawet. Żyje z dnia na dzień , może w dwudniowym wyprzedzeniem . Wiem, że to potrwa jeszcze rok , wiem że potrzebuje wiosny , wiem że potrzebuje zmiany , ale narazie mam ochotę leżeć i płakać .
Musiałam odstawić tabletki hormonalne, bo zaczęły mnie bardzo boleć i cierpnac nogi . Przez to, czuje się jak balon z krostami jak w.gimnazjum . Nie wrócę do tego,muszę znaleźć inne wyjście jak sobie poradzić z testosteronem.

Cieszę się ogólnie , że nie jest gorzej. Dzieciaki chorują na głupoty, mąż póki może to pracuje dużo , ja ogarniam ten chaos , ale muszę przeczytać książkę , muszę z obić remont i zobaczyć morze.
A i odstawiam się powoli od mięsa i bardzo , bardzo mi się to podoba.
Oby mi się udało zrealizować te cele :)
Całujemy mocno :*

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89
Ech.. jakbym czytała o sobie z dwójką dzieci. Nie jesteś sama ;* Czekaj, jeszcze chwilę, wyrosną z tego wszystkiego, odbijemy sobie :) Żyję nadzieją że te pierwsze lata są najtrudniejsze. Później będzie lżej. Nie daj się nerwicy, bierzesz coś na uspokojenie żeby się trochę wyciszyć? Ja "podjadam" jakieś ziołowe suplementy, trochę to placebo, ale zawsze coś. Jeszcze kilka tygodni tej pieprzonej zimy i wreszcie wyjdzie słońce ;)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Na wiosne pozcekamy jeszcz eco najmniej z miesiąc... My jednak staramy sie korzystać z zimy (zwłaszcza teraz jak w końcu jest prawdziwa zima)i nie zaszywać się w domu, bo wtedy te zimowe dni naprawdę sie ciągną.

Trzymaj się - pozdrawiamy!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
finjenta
Tak czy inaczej zazdroszczę że w Polsce wiosna z początkiem jest już marca, moja ulubiona pora kiedy krokusy i zawice i inne kwiatki leśne przedzieraja się przez stare liście.. My jesteśmy 70cm pod śniegiem, -15st mrozu codziennie i wiosna dopiero w maju. Może to przez hormony twój spadek energii i taki wewnętrzny niepokój. Mi bardzo pomaga kwas foliowy, nawet nie wiedziałem że tak podnosi samopoczucie, eliminuje znużenie..
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolinainikola
Przyłączam się do zaproszenia wiosny.. Z wiosną odejdą te nasze ponure nastroje. Wszystko zacznie się budzić. Ja aż tak bardzo na zimę nie narzekam.tylko mam dość grubego ubierania się i dzieciaków. Ubieram się i zanim ubiore dziedziacki to spocona jestem. A Sabina się drze jak ubieram jakbym co najmniek ze skóry obdzierała! Czas leci i te nasz dzieciaki rosną jak szalone. Ja woęcej uwagi staram się poświęcać bo ten czas już nie wróci. Życzę Kasia wam duużo zdrowia i aby przyszła upragniona wiosna:)