Blog: katiuszka

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka
katiuszka

Bohaterowie: Katiuszka, kobita, moje dzieci i widownia

Wybrałam się dziś do nowootwartej bibiloteki. Pogoda pod psem. Deszcz lekko padał. Dzieci w kapturach, ja bez parasolki. Sobota, wiec autobus do nas co poł godziny jeżdzi.

Ja poddnerewowana już w bibiotece, bo pani bardzo opornie sie ksiazki  odkodowywały. Do autobusu 5 min, a do przystanku kawałeczek.

Patrze, nie mam torby na ksiażki wiec musimy je wziąć  w ręce... Ala w krzyk, ze też chce nieść ksiażki. Nie mam czasu jej tlumaczyć, dlaczego nie może tego zrobić( deszcz, łatwo upuścić ksiażkę w kałużę) . Mówię, ze wyjaśnie jej jak dotrzemy do przystanku. Ala w ryk Wybiegamy pędęm z bibioteki w strone przystanku.  To jakieś 200m. Z  krzykiem poganiam dzieci ( przyznaję, bylam bardzo zdenerowowana i  poganialam dzieci, a zwłaszcza płacząca Alę).

Autobus nam ucielkł. Staliśmy w deszczu moja złośc narastała i nagle słyszę glos.

- Jak można tak drzeć się na dzieci na ulicy? Stresowac je! Ja nigdy takl na dzieci nie krzyczałam.

Patrzę, kobieta mniej wiecej w moim wieku mówi do mnie podniesionym, karzącym tonem.

- Skoro pani uważa, ze krzywdzę dzieci to mieszkam przy ulicy K... , moje nazwisko P... prosze to zgłosić na policję. Może mi pani zdjecie zdrobić.

Na to kobieta, ze powinnam sie leczyć u psychiatry...

Ludzie wokoło się przyglądaja  i słuchają tej naszej "rozmowy".

Juz miałam ochotę je pwoiedzieć, ze mam juz termin 7.12 i podac nazwisko mojego lekarza.

Byłam wkurzona na maxa... Fakt, nie powinnam krzyczeć na dzieci. Zle zrobiłam. Ala płakała.

Nie jestem matką idealną., ale naprawdę rzadko podnosze na dzieci głos, a tym bardziej w miejscach publicznych.  Zazwyczaj tłumaczę od razu, dlaczego nie mogą czegoś robić.

Odczułam tą scenę jak policzek właśnie dlatego.

Gdyby kobieta w miły sposob zwrociła mi uwagę pomagając mi się uspokoić, to jeszcze bym jej podziękowała. A tak skończyło się na płaczu moim, moich dzieci , skoku ciśnienia do mocno ponad 200/100 (tak czułam), a potem spadku do 71/78 (mierzyłam  w domu). Moje samopoczucie do bani...

Dzieci mnie przeprosiły jak siedzielimsy i czekaliśmy nanastępny autobus ( Ala sama z siebie o dziwo, bo trzeba jej przypominać) , a ja dzieci.

Jeszcze 2 tygodnie temu, w tak silnym stresie najadłabym się tak, zebym doprowadziła do wymiotów. Tym razem musiałam sobie poradzić bez jedzenia, a na dodatek byłam juz trochę głodna.

 

To właśnie Katuszka niedoskonaławink

P.S. Jeszcze raz dziekuję Misiusmiley

 

 

 

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
contrasek20
Kocham takie wpieprzajace sie we wszystko baby :):) normalnie dłoń sie sama otwiera na takie osoby. Radze kazdemu zajac sie wlasna dupa a zwłaszcza tym idealnym matkom polkom ktore nigdy nie popelniaja bledow. Nie przejmuj sie. Kazdy moze miec gorszy dzien.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka

Contrasek, wbrew pozorom uważam ze dobrze, że zareagowała. Sposob w jaki zrobiła to, to co innego.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Jak dla mnie ludzie się za dużo idealnej niani naoglądali ;) i sa ekspertami od wszystkiego :p na ulicy/forach internetowych  , super idealni a w domu już jest różnie ;) 

Matka też człowiek i ma sie prawo czasami wkurzyc :P i mysle że dobrze ze czasami dzieci widza takei sytuacje , w późniejszym zyciu mogły by przeżyc szok , że nie zawsze jest tak idealnie i że ludzie nie zawsze są mili :P 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
misiaqlek
No ale z drugiej strony gdyby Kati była jakaś psychopatka maltretująca dzieci , to pozniej by były komentarze " dlaczego nikt nie zareagował ". Problemem jest właśnie sposób w jaki zareagowała a nie, ze zareagowała . Wszyscy tłuka , sa nawet kampanie społeczne zeby reagować , woec w końcu reagować czy nie ? :>
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
evvka84
A co ja to obchodzi. Ja ostatnio miałam takie komentarze na cmentarzu. Malutlki plakal fakt nie krzyczalam na niego ale nie obylo sie "co ta mama ci zrobiła ze tak placzesz".Katiuszka nie bijesz, nie katujesz, nie drzesz sie calymi dniami a jak raz podniesiesz glos nic sie nie stanie. Ja musze czesto na starszego krzyczec bo wiele razy tłumaczenie nic ne daje. Szczególnie jak sie zneca nad malutkim a on potrafi to perfidnie robic.owszem tez mam wyrzuty i placze pozniej ale niestety. A onq bym sie nie dziwila jakby duzo gorsza byla. Bo u kogos kazdy widzi zle zachowanie ale u siebie nigdy.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka

Fin, właśnie to pisałam. Tez bym chyba zwróciła uwagę, ale nie w taki sposób, żeby jeszcze bardziej pobudzić zestresowaną matkę.A byłam tak roztrzesiona i zle sie czulam, ze  pan na przystanku zaoferował mi swoją nitroglicerynę. Kiepsko musiałąm wyglądać.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92
Matko...dla mnie to chore.. juz nawet podnoesc glosu na wlasne dzievko nie mozna.. szkoda ze odrazu do opieki spolecznej nie zadzwonila... co ja to obchodzi wogole .. rozumiem moglaby zareagowav gdybys np uderzyla dziecko.