Najaktywniejsze:
Komentarze
2012-11-20 13:07
pyska1910 mi się sączyły w nocy, najpierw lekko przypominało to śluz a po chwili to już kapało ze mnie, na drugi dzień urodziłam :)
2012-11-20 13:11
ja mam ciągle mokro...
2012-11-20 13:29
karola25 a dzwonilas do gina albo cos? zastanawiam sie czy nie zaczal chodzic po schodach albo cos:) Moze by sie cos przyspieszylo:D
2012-11-20 13:34
2012-11-20 13:36
jak byłam to pytałam, poprostu pod koniec ciąży pod wpływem hormonów więcej wydzieliny jest. Mam tak już od dawna...
Ale skoro u Ciebie to się teraz pojawiło to może faktycznie wody się sączą... ja juz bym na schodach była... jak wody to coś się zacznie dziać a jak nie wody to lipa. Mojej szwagierce cały dzien się sączyły a na nastepny dzień rano juz urodziła :-) I właśnie nie siedziała tylko odkurzała i sprzatała tylko u niej to było 10 po terminie :-)
3mam kciuki, że to już
2012-11-20 13:37
2012-11-20 13:43
Karola25 moze i u mnie to wydzielina tylko... poczekam do wieczora i wejde pod dobrze cieply prysznic... wole poczekac az moj B bedzie w domu bo teraz sama siedze...:) Podobno dziecko sie uspokaja przed porodem a moj jak szalal tak szaleje...
Dzidziula mnie boli podbrzusze juz ze 2 tyg jak nie lepiej... pewnie dlatego ze maly sie zsuwa w dol i uciska... wiem ze wkurzajace bo i mnie to denerwuje:) Cierpliwosci...:)
2012-11-20 13:49
Jak jesteś sama w domu to nie ryzykuj schodów!!! tego faktu nie wzięłam pod uwagę :-)
Dzidziula a może nie przestanie boleć... któż to wie :-)
2012-11-20 14:03
No wlasnie nie ryzykuje:) Poczekam:) A ty jak tam sie czujesz? Tez pewnie bardzo czekasz na wyklucie:)
2012-11-20 14:14
Mi się wody sączyły, leciało ze mnie... pojechałam z rana na IP a tam było już 4 cm rozwarcia, żadnych bóli nic. Podłączyli mi oksy, łaziłam po korytarzu, położna co jakiś czas pytała czy coś się zaczyna a mi nic nie było. Jak tak chodziłam w pewnej chwili coś mocniej ze mnie chlustnęło, a ja dalej na lajcie zapieprzam do WC aby zmienić podpachę a położna za mną, że mam szybko na porodówkę. Zbadali mnie a tam 9 cm rozwarcia, patrzeli na mnie jak na idiotkę, bo nic mnie nie bolało, wiem, że jeszcze miałam telefon w ręce i pisałam do Andzi :D a położna do mnie "napisała już Pani, bo będziemy przeć" haha.. no to 15 min i Kinga była na świecie.