Ta melanż. Nie zostawię Filipa. Może jak moja mama wróci (10.12) i moja najukochańsza, najcudowniejsza, najpiękniejsza, najsłodsza Kaludiuniuniuniuniuniunia przed świętami to się wyrwę.
Poszłabym tak jak kiedyś najebać się w barach. Od drzwi do drzwi. Nad ranem na kebaba i do nocnego po piwo na kaca. Jebłabym się do łóżka o 6 i spała do 14 to były czasy.