Najaktywniejsze:
Komentarze
2013-07-03 14:29
O widze, że Adulka też prorocze sny może ma ;)
Mi tez dzisiaj śniło się dzieciątko malutkie, tak ładnie na biało ubrane :) Ktoś mi je podawał... sprawdziłam sennik:
Dziecko
- ujrzeć - ogólnie korzystny znak, narodziny, odrodzenie
2013-07-03 14:31
Dziecko we śnie:
niemowlę: szczęście dla matek
2013-07-03 14:32
Także dziewczynki będzie dobrze i niedługo wszytkie będziemy szcześliwymy MAMUSIAMI :)))
2013-07-03 14:36
2013-07-03 14:42
Madziadioda spełni się niedługo :))) , niestety w senniku nie piszą jak długo trzeba czekać na efekty ;)
Ja sobie obiecuje nie spinać sie aż do terminu. Wiec do 9 czekam cierpliwie, w sumie nie śpieszy się bo musze zrobić jeszcze kilka rzeczy. No ale jak nic nie bedzie tego 9ego, czekam do 13ego bo to oficjalny moj termin tutaj w UK - wiec dopiero po tym tak na prawdę zacznę się niecierpliwić :) Póki co ciesze się wolnym czasem :))
2013-07-03 18:46
Hehe widze ze nie tylko ja mam sny :P W sumie to ja w nie nie wierze, bo juz na pocztaku sniło mi sie ze urodziłam... Mój partner też ma czesto sny zwiazane z naszym synkiem , takze ja w to nie wierze ;] Ja chciałabym urodzic po wypłacie hehe bo ja to jestem taka Zosia Samosia i spokojna bym była jakby wszystko było opłacone i zakupy zrobione do domu. Wiem ze moj M. doskolane by sobie poradził z tym jakby mnie chwyciło, bo jest ogarniety w zakupach itp ale ja wole zawsze wszystko po swojemu zrobic ;)
2013-07-03 18:47
haha no chyba tak, lukam cały dzień też co chwilke i cisza dzisaj, jak makiem zasiał :P
Jak tam Myszak sie macie z Maluszkiem?
2013-07-03 18:51
Adulka ja mam podobnie, człowiek spokojniejszy jak po swojemu wszystko ma zrobione :) Dlatego nie poganiam Synka, niech siedzi w brzuszku do terminu ;) Jakoś ostatnio mi sie odmieniło i lubie ten spokój i cisze, kiedy jestem sama. W ogóle jestem spokojna bardzo i nie myśle o porodzie - wręcz wydaja mi się to takie odległe... maiłam ten sen dzisiaj, ale myśle że tak szybko się nie spełni, wiec czekam cierpliwie :)
2013-07-03 18:53
Hej dziewczyny :D
Widze rodzimy :D
Werro gratki :D
Ja jeszcze sie męcze,chodze z boku na bok... ale do 11 lipca wytrzymam,jak nie urodze do 11,to niestety na wywołanie musze jechać...
2013-07-03 18:54
Ufff...ale zamieszanie z takim maluszkiem. No dobra... to opisuję jak było na porodówce. W niedzielę o 7 zaczęły się pierwsze skurcze. Własciwie to mnie obudziły. Poszłam pod prysznic, mysląc ze przejdzie. Nie przeszło więc wzięłam kartkę długopis i zegarek i zaczełam zapisywać. Przez godzinę zapis wyklarował się następująco. Skurcze co 6-7 min. Wody nie odeszły więc mielismy z K. wątpliwosci czy jechać. Wreszcie ok 9 zjawiłam się na izbie. Trafiłam na salę przedporodową, gdzie wykonano mi ktg. Miałam również badanie, które wykazało rozwarcie na 2,5 cm. Miałam czekać wiec czekałam....skurcze zaczely sie robic coraz bardziej bolesne... Gdy zaczęłam sie zwijać z bólu, połozna zaproponowała mi prysznic. Miałam tam siedziec 30 min ale skurcze tak bolały ze wyszłam. Poszłam na usg a pozniej na kolejne badanie na fotelu. Rozwarcie 4 cm. WODY NADAL NIE ODESZŁy więc musiała mi przebić pecherz płodowy. Jak przebiła to poszłam już na salę porodową i tam oczekiwałam wijąc się z bólu i wrzeszcząc do K. ze już nie wytrzymam, ze zwariuje i takie tam inne farmazony, które teraz wydają mi się smieszne. Za chwilę było juz prawie 8 cm. Skurcze były nie do wytrzymania wiec dostałam zastrzyk przeciwbólowy. Na znieczulenie zewnątrzoponowe było już za pozno. Powiedziała ze jeszcze 3 skurcze i zaczynamy. Dziewczyny.... skurcze parte były o wiele lzejsze niz te wczesniejsze. Mogłam się wyrzyć prząc. Najgorsze są te na chwilę przed samym porodem własciwym. Rodzenia łozyska ani zszywania nie czułam. bo miałam już malutką na rękach i nic mnie nie obchodziło. Nogi mi się troche trzesły i złapal mnie skurcz w łydce ale mówiły ze to normalne. No wiec tak po krótce opisałam, zebyście wiedziały co się dzieje po kolei. Oczywiscie kazdy ma trochę inaczej, ale czym więcej się wie, tym mniej strachu gdy coś się zaczyna dziać. 2 godziny spędzilismy już w trójkę na sali porodowej, bo był to okres obserwacyjny, a pozniej zawieżli mnie i małą na łozku do sali, w której miałam spędzić dwie kolejne doby. Połozna i lekarka mowiły ze miałam super szybki poród jak na pierworódkę i małe obrażenia krocza, więc powinnam się bardzo bardzo cieszyć.